Pani Halina (nazwisko do wiadomości redakcji) w maju wzięła pożyczkę. - Jak nie ma wyjścia, to się bierze - mówi. Nie potrzebowała wielkiej kwoty, pożyczyła 500 zł od firmy pożyczkowej, która akurat ogłaszała się na jej osiedlu na plakatach rozwieszanych na słupach. Reklamowali się tym, że udzielają dyskretnych pożyczek, w domu klienta.
Krótko potem okazało się, że pani Halina jest chora i musi poleżeć kilka dni w szpitalu. Spóźniła się z jedną ratą o dwa, może trzy dni. Wtedy się zaczęło. Wracając do domu zobaczyła na drzwiach swojego mieszkania informację, że wyłudziła pieniądze, wezwanie do spłaty i jej imię i nazwisko. Nazwy firmy nie było. - Myślałam, że zapadnę się pod ziemię, ale za chwilę znajomy powiedział mi, że winda jest cała oblepiona takimi samymi naklejkami. Wstyd na cały blok, wszyscy mogli pomyśleć, że jestem złodziejką - opowiada.
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych informuje, że taka praktyka jest niezgodna z prawem, narusza dobra osobiste i ma na celu napiętnowanie dłużnika. Do GIODO już wcześniej trafiały sygnały o podobnych przypadkach w całym kraju. Nic dziwnego - Polacy zadłużają się na potęgę, a jedną z najczęstszych przyczyn zadłużania jest korzystanie właśnie z tzw. chwilówek. W kraju zadłużonych jest ponad 1,9 mln osób, a w Lubuskiem aż 70 tys.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek, 30 lipca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też: Trafiłeś na oszustów z firmy outsourcingowej? ZUS pomoże spłacić dług
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?