O sprawie śmierdzących przyczep z resztkami odpadów komunalnych pisaliśmy już na naszych łamach. - Wydawało się już, że sprawa jest załatwiona, ale to były tylko złudzenia. Te przyczepy ze śmierdzącymi odpadami znikają z działki, gdy w naszym pałacu ma pojawić się jakiś gość burmistrza - mówi Katarzyna Hansen. - A później znów wracają.
Sprawa ciągnie się od kilku tygodni. - Przyczepy zawsze są ustawiane tuż obok mojej działki, choć wcale nie musiałoby tak być. Na tej działce jest dużo miejsca - dodaje właścicielka pałacu. - Przyczepy po transporcie odpadów komunalnych, czyli resztek na przykład z oczyszczalni ścieków, powinny zostać umyte. A nie są.
Właściciele pałacu sprawę smrodu z działki wiceburmistrza wielokrotnie zgłaszali policji. O sprawie powiadamiali także burmistrza Wschowy. I tu cisza. - Mamy już tego dosyć, w tym smrodzie nie idzie żyć - mówią właściciele pałacu. - A działanie wiceburmistrza Kowalczyka jest ewidentnie złośliwe. Czuje się bezkarnie, i ma za nic innych ludzi.
- Potwierdzam, że otrzymałem maile od pani Hansen, ale dotyczące nie tylko kwestii przyczep stojących na sąsiedniej działce, także innych spraw - powiedział nam burmistrz Krzysztof Grabka. - Przekierowałem je do zbadania przez naczelnika wydziału rolnictwa i ochrony środowiska pana Kociubińskiego, czy dotyczą one spraw objętych naszym działaniem i czy są w kompetencji urzędu.
Warto tu zaznaczyć, że ten naczelnik jest szefem wydziału urzędu, który bezpośrednio podlega wiceburmistrzowi Kowlaczykowi.
Jak poinformowano nas w komendzie policji, skarga Hansenów najprawdopodobniej będzie rozpatrywana przez sąd. A S. Kowalczyk zapewnił nas, że na ten temat nie będzie już nigdy z nami rozmawiał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?