Przypomnijmy, inspektorzy zielonogórskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli postawili szefowej WTZ w Sulęcinie bardzo poważne zarzuty. Według ich raportu W. Głąbowska m.in. fałszowała dokumenty, wprowadzała "martwe dusze", posyłała niepełnosprawnych do robót u siebie, rodziny i znajomych. Ponadto podczas kontroli składała fałszywe zeznania i namawiała do tego pracowników oraz uczestników zajęć. Dyrektor delegatury NIK powiedział nam, że sprawa wkrótce trafi do prokuratury (pisaliśmy o tym 23 listopada w artykule "Pani kierownik robiło, co chciała"). Wkrótce potem grupa radnych powiatu złożyła wniosek o odwołanie Walentyny Głąbowskiej z funkcji wiceprzewodniczącej. Stało się to na wtorkowej sesji.
Nie chcieli czekać
Przewodniczący Rady Powiatu Bronisław Krych już w ubiegłym tygodniu mówił nam, że wobec wiceprzewodniczącej Głąbowskiej zostaną wyciągnięte konsekwencje, jednak dopiero po tym, jak sprawa trafi do prokuratury. Większość radnych nie chciała jednak czekać. - Skoro W. Głąbowska do czasu wyjaśnienia sprawy nie zdecydowała o zawieszeniu swojej funkcji, postanowiliśmy ją odwołać to - powiedział radny Andrzej Kuchnio. Dodał, że skandal wokół byłej już kierowniczki WTZ szkodzi radzie, bo psuje jej wizerunek. Dlatego trzeba było to szybko zmienić. Za odwołaniem W. Głąbowskiej głosowało dziewięć osób, dwie były przeciw i dwie się wstrzymały. Nowym wiceprzewodniczącym rady powiatu sulęcińskiego został lekarz z Torzymia Lesław Widera.
Jeszcze za wcześnie
Według radnego Adama Basińskiego, poprzedniego starosty sulęcińskiego, odwołanie W. Głąbowskiej było co najmniej przedwczesne. - Cóż, demokracja polega na tym, że decyduje większość, ale w tym przypadku pan przewodniczący słucha pana starosty. To układ - mówi. Dodaje, że nic nie wie o tym, by NIK skierował sprawę do prokuratury. - Poza tym według mnie w raporcie pokontrolnym są błędy, bo słyszałem, że pracownicy WTZ celowo podsuwali kontrolerom błędne dokumenty - twierdzi A. Basiński.
Walentyna Głąbowska pozbawienie jej funkcji nazywa dalszym ciągiem nagonki. Twierdzi, że obecna koalicja skupiona wokół starosty Stanisława Kubiaka ma większość w radzie i jeśli była niewygodna, to mogli ją odwołać bez szukania pretekstów. Na pytanie, czy czuje się przez koleżanki i kolegów radnych skrzywdzona, odpowiedziała nam: - Oni nie są w stanie mnie skrzywdzić, bo nadal mam poparcie społeczne, zwłaszcza wśród uboższych mieszkańców powiatu. Przychodzą do mnie z wyrazami poparcia i współczucia - stwierdziła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?