Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicestarosta już bezpartyjny. Wcale się tym nie martwi

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Remigiusz Lorenz ma 36 lat. Mieszka w Bobowicku pod Międzyrzeczem. Od 2006 r. jest wicestarostą.
Remigiusz Lorenz ma 36 lat. Mieszka w Bobowicku pod Międzyrzeczem. Od 2006 r. jest wicestarostą. fot. Dariusz Brożek
Remigiusz Lorenz został wykluczony z szeregów Platformy Obywatelskiej. Powodem jest to, że jesienią ub.r. walczył o fotel burmistrza z oficjalnym kandydatem tej partii. Nie przejmuje się utratą legitymacji.

O wyrzuceniu wicestarosty z partii informowaliśmy w sobotnio-niedzielnym "Głosie Gorzowa". Dziś szczegóły i kulisy tej decyzji. Dlaczego partyjni bonzowie postawili na nim przysłowiowy krzyżyk? Sekretarz zarządu regionu PO woj. lubuskim Marcin Białek tłumaczy, że powodem było utworzenie przez niego przed wyborami konkurencyjnego komitetu wobec oficjalnego kandydata Platformy Obywatelskiej. Takich przypadków było w kraju więcej, dlatego zajęła się nimi Rada Krajowa, a nie sąd koleżeński przy zarządzie regionu.

Decyzja Rady Krajowej PO jest kolejnym akordem konfliktu między wicestarostą i byłym komisarzem Międzyrzecza Marianem Sierpatowskim, który kieruje powiatowymi strukturami PO. Jesienią ub.r. R. Lorenz ubiegał się o urząd burmistrza. Tymczasem w wyborach wystartował także komisarz, który uzyskał wtedy oficjalne poparcie partii. O wystawieniu jego kandydatury zdecydowała jednak rada powiatu, a nie międzyrzeckie koła PO. - To tak, jakby mieszkańcy Skwierzyny czy Przytocznej mieli decydować, kto ma rządzić Międzyrzeczem - komentował później jeden z Czytelników.

Przed wyborami wicestarosta zawiesił swoją przynależność w Platformie, ale w materiałach Państwowej Komisji Wybiorczej występował jako jej członek. Poparła go cześć działaczy, którzy wystartowali w jego komitecie "Forum Inicjatyw". W trakcie kampanii wspierał ich tradycyjny elektorat tego ugrupowania; przedsiębiorcy, pracownicy służby zdrowia, nauczyciele. R. Lorenz odpadł jednak w pierwszej turze. Na sześciu kandydatów uzyskał
trzeci wynik, poparło go 1.542 wyborców.

Gdzie dwóch się bije...

Zdaniem zwolenników komisarza, L. Lorenz doprowadził do rozbicia głosów elektoratu partii i klęski jej kandydata. W pierwszej turze odpadł bowiem także M. Sierpatowski. W wyścigu do ratusza zajął czwarte miejsce, poparło go 1.377 wyborców. To prawie o ponad 400 głosów mniej, niż dostali kandydaci PO na radnych, co - zdaniem osób ze sztabu Lorenza -
jednoznacznie świadczy o tym, że komisarz nie był naturalnym liderem w tym środowisku.

M. Sierpatowski miał wszystkie atuty w walce o głosy międzyrzeczan. Stał za nim partyjny aparat. W dodatku sprawował urząd komisarza, zatem brylował przed mieszkańcami podczas mniej i bardziej oficjalnych imprez. A w mieście sporo się wtedy działo. W namiocie koło basenu występowały kabarety i zespoły, natomiast w hali sportowo-widowiskowej rozegrana został pierwsza w historii miasta gala boksu zawodowego, którą - jak się później okazało - w lwiej części sfinansowały miejskie spółki.

Uściski z legendarnym pięściarzem Jerzym Kulejem niewiele mu pomogły. Cześć mieszkańców uznała imprezę za typową "kiełbasę wyborczą". Zgodnie z porzekadłem, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta - wybory wygrał ostatecznie Tadeusz Dubicki, który podczas drugiej tury bez trudu pokonał ubiegającego się o urząd Zbigniewa Smejlisa.

Wicestarosta: - Będziemy działać na niwie samorządu!

Do kolejnej odsłony konfliktu między działaczami PO doszło właśnie przed drugą turą. Lorenz poparł burmistrza, natomiast komisarz postawił na jego rywala. Po zwycięstwie Dubickiego wicestarosta miał zostać jego drugim zastępcą. Po kilku tygodniach zdecydował jednak kontynuować karierę zawodową w starostwie. - Poparcie burmistrza obciążonego prokuratorskimi zarzutami było zastanawiającym posunięciem. I karkołomnym. W dodatku nic na tym nie ugrał - komentuje jeden z naszych rozmówców.

Następny akord sporu rozegrał się na szczeblu powiatu, którym w poprzedniej kadencji rządziła koalicja PO-PSL ze starostą Grzegorzem Gabryelskim na czele. Były komisarz chciał go zastąpić na tym urzędzie. Zerwał koalicję z ludowcami i wszedł w sojusz z SLD.

Matematyka wskazywała na zwycięstwo byłego komisarza, gdyż radni PO i lewicy mieli większość. Głosowanie wygrał jednak G. Gabryelski, który potem ponownie powołał R. Lorenza na swojego zastępcę. Pewną osłodą po porażkach jest dla M. Sierpatowskiego mandat radnego, przejęty w styczniu po Adamie Kozińskim, który zrezygnował z pracy w powiatowym parlamencie.

Wicestarosta nie chce komentować decyzji Rady Krajowej PO. Razem z nim z partii wykluczono kilku jej byłych działaczy, którzy działali w jego komitecie. - Nadal będziemy działać na niwie samorządu - zapowiada.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska