Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wichniarek: Chciałbym widzieć nowoczesną piłkę w wykonaniu naszej kadry

BG
- Nie oczekuje już tego, by nasza reprezentacja od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty przeważała i prowadziła grę, ale chciałbym widzieć elementy nowoczesnej piłki nożnej - mówi były reprezentant Polski. Ekspert Polsatu sport ocenił też występy polskich drużyn w europejskich pucharach.

Zacznijmy rozmowę od tego co dobre, czyli o dziwo polskiej piłki. Jest Pan dumny z tego co Pana były klub – Lech Poznań pokazał w europejskich pucharach?

Jestem dumny, bo to nie był szczęśliwy awans do fazy grupowej Ligi Europy, tylko jak najbardziej zasłużony. We wszystkich meczach eliminacyjny Lech pokazał wielką klasę i pomysł na grę. Potwierdziło się, że Dariusz Żuraw jest w stanie poukładać ten zespół odpowiednio nawet po stracie liderów, bo trzeba tak określać Kamila Jóźwiaka, czy Roberta Gumnego. Tym bardziej szanuje to, że mimo osłabień byli w stanie w ostatniej rundzie z Charleroi zagrać naprawdę dobrze. Warto też przypomnieć, że w całej tej drodze do fazy grupowej strzelili aż 13 bramek i stracili tylko jedną, co pokazuje, że naprawdę wszystko jest tam dobrze poukładane poczynając od ofensywny, aż do defensywny. Szczególnie gra w destrukcji poznaniaków sprawiała, że się obawiałem, ponieważ ich występy w Ekstraklasie nie przemawiały przed takim sukcesem na arenie międzynarodowej. Ale kibice zobaczyli dwa różne zespoły – z Ekstraklasy i Ligi Europy.

Pan na Twitterze też przypomniał o swojej wygranej z Charleroi za czasów gry w Lechu.

(śmiech) Napisał mi kolega z młodzieżowego zespołu, że rzeczywiście też graliśmy kiedyś z tą drużyną. Mieliśmy wtedy po dwanaście czy trzynaście lat. Ale nawet nie wiem jaki był wówczas wynik – spekulujemy, że było 2:0 dla nas na wyjeździe i 4:1 wygraliśmy jako gospodarz. Więc mam dobre wspomnienia z Charleroi podobnie jak Lech teraz.

Grupy Lech nie ma najłatwiejszej – zagrają z Benficą Lizbona, Standardem Liege oraz Rangers FC - ale to samo mówiono, gdy mierzyli się z Juventusem, czy Manchesterem City. Na co mogą liczyć kibice?

Grupa jest bardzo ciekawa dla Lecha. Uważam, że Benfica jest zdecydowanym faworytem, choć to też zespół, który ma swoje problemy. W końcu ta drużyna przyzwyczaiła kibiców do gry w Lidze Mistrzów i to był ich główny cel też w tym sezonie. Tym razem muszą się zadowolić tylko Ligą Europy, ale na pewno będą bardzo groźni. Dwa pozostałe zespoły przez pryzmat doświadczenia są lepsze niż Lech, ale napawa mnie optymizm ostatnia gra poznaniaków w pucharach. Oni już się nie boją przeciwnika, grają swoją piłkę i nawet jak pojechali do Belgii, to po swoje. Jeśli się nie przestraszą i nie będą czuli zbyt dużego respektu przed przeciwnikami, to myślę, że będą mogli powalczyć o punkty i drugie miejsce.

Awans nie wyszedł natomiast Legii Warszawa, w której co roku są szumne zapowiedzi, a kończy się na niczym. Co jest nie tak w tym zespole?

Zespól buduje się od stabilnej i bardzo dobrze funkcjonującej defensywy – tego na pewno o grze Legii Warszawa powiedzieć nie można. I nie mam na myśli tylko gry czwórki obrońców, bo w dzisiejszych czasach cały zespół broni, tak jak i cały atakuje. Oczywiście strategiczna pozycja dwóch środkowych obrońców w piłce wymaga, by Ci zawodnicy dysponowali dużą szybkością, a kiedy tego nie ma, można narażać się na mordercze kontrataki. Widzimy jak Jurgen Klopp w Liverpoolu miał wspaniałą ofensywę, ale dopiero wzmocnienia w ostatniej linii odmieniły grę drużyny. Kupił Alissona Beckera, podobnie jak Legia kupiła Artura Boruca i ten problem jest załatwiony, dalej Klopp postawił na najdroższego na tamten czas Virgila Van Dijka i to jest właśnie metoda budowania zespołu. W Legii widzę pewne nieścisłość pod tym względem.

Czyli błędem były personalia?

Wychodzimy na mecz z Qarabağem bez Michała Karbownika, o którym mówi się, że to największy polski talent od czasów Roberta Lewandowskiego, od początku nie zagrał też Paweł Wszołek, który był moim zdaniem wyróżniający się w ostatnim czasie. Kolejnym nieobecnym był Mateusz Wieteska, to dla mnie dziwne decyzje. Wyglądało to tak, że przyszedł nowy trener – Czesław Michniewicz, ocenił zespół po jednym meczu z Dirtą i po zaledwie 10 treningach wyciągnął wnioski, by wysłać taki skład do boju. Zatrważające też było to, że nie miałem wrażenia, że Legia walczy o życie, a tak trzeba traktować stawkę takiego starcia. Kolejny sezon bez pucharów na Łazienkowskiej może złamać kręgosłup organizacyjno-finansowy temu klubowi. Prezes Dariusz Mioduski mówił wyraźnie, że w budżecie na ten rok jest wkalkulowana grupa Liga Europy, a tego nie udało się osiągnąć. Dlatego dziura budżetowa może być ogromna. Dużo problemów w Legii i przed nią w najbliższym czasie…

Czy przez pryzmat tergo wyniku zwolnienie Aleksandara Vukovića było słuszne?

Myślę, że goorzej Legia z Vukowiviem by się nie zaprezentowała. Ale za czasów poprzedniego trenera też nie widziałem wyraźnego wzrostu formy zespołu, który wiązałby się też ze stabilizacją w dłuższym okresie czasu. Zdarzało im się dużo wpadek, nawet w tym sezonie ligowym. A zmiana na stanowisku była też pewnie zbiorem wielu czynników, również porażki w ubiegłorocznych pucharach z Rangersami. Jedni powiedzą, że Vuko obronił się mistrzostwem, ale ja nie widziałem rozwoju tego zespołu.

Zmieńmy nieco temat – która ksywka się Panu bardziej podoba: Kazimierz Górski naszych czasów, Guardiola z Truskolasów, czy może polski James Bond? Nawiązuje oczywiście do biografii, czy jak wolą niektórzy – „hagiografii” Jerzego Brzęczka, gdzie nazywany jest w ten sposób.

Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo tak dużo krytyki wylewa się nad tą książką, że ja nie muszę być kolejną osobą, która będzie ją oceniać. Nie do końca trafione są te porównania i Jurkowi pewnie chodziło o coś innego, by pojawiły się tam inne treści. Ja jednak nie czytałem tej książki, więc nie powinienem się wypowiadać.

To jednak pozycja, o której mówi się w ostatnim czasie bardzo dużo. Czy to ma korzystny wpływ na naszą drużynę Narodową i jej postrzeganie?

Nie wiem czy kiedykolwiek jest dobry czas na napisanie tego typu pozycji. Cytaty z tej książki, które pojawiają się w opinii publicznej są bardzo mocno nietrafione i jest to woda na młyn dla osób, które mają niekorzystne zdanie na temat trenera i zespołu. Ja mogę koncentrować się na pracy czysto trenerskiej i tego co widzę na boisku, a książka jest sprawą selekcjonera. To jego życie prywatne, jego historia i to on powinien się tłumaczyć z tego co zostało tam napisane.

Przejdźmy więc do wydarzeń boiskowych, czego oczekuje Pan po meczach kadry z Finlandią, Włochami oraz Bośnią i Hercegowiną?

Nie oczekuje już tego, by nasza reprezentacja od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty przeważała i prowadziła grę, ale chciałbym widzieć elementy nowoczesnej piłki nożnej, którą widzimy w wykonaniu wielu innych reprezentacji, czy drużyn klubowych. To, że nasza kadra potrafi grać i ma zawodników na poziomie światowym, to raczej fakt. Piłkarze udowodnili swoją wartość wielokrotnie w swoich klubach, czy nawet w reprezentacji jak w meczu w Izraelu, kiedy zaprezentowaliśmy naprawdę dojrzały futbol, a ręce same składały się do oklasków. Taką reprezentacje chciałbym oglądać zawsze i przez jak najdłuższy okres czasu.

Jednak czy rzeczywiście ta drużyna się rozwija i zmierza to tej nowoczesnej gry?

Na pewno nie można powiedzieć, że do tego zmierzamy po dwóch meczach z Holandią i Bośnią i Hercegowiną w Lidze Narodów. Z drużyną z Bałkanów najpierw przegrywaliśmy, a potem gdy już prowadziliśmy, to też oddaliśmy inicjatywę i i pozwoliliśmy rywalom stworzyć sobie groźne okazje na wyrównanie. Wielu rzeczy nie da się do końca wyjaśnić czemu tak się dzieje, ale od tego jest selekcjoner i on to musi wszystko poukładać. Ja mogę powiedzieć co widzę z zewnątrz, a rozliczany w przyszłości będzie z tego trener.

Pan ma też duże doświadczenie jako napastnik, a nasi atakujący mierzą się ostatnio z różnymi problemami. Arek Milik wciąż nie znalazł nowego klubu, a w Neapolu ponoć już nie ma przyszłości

Na pewno jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia. 5 października kończy się okienko transferowe i po tym co się w ostatnim czasie wydarzył, to w Neapolu raczej nie wiążą już większych nadziei z Polakiem. Dobrze, by było i dla zawodnika, i dla reprezentacji, by podpisał gdzieś kontrakt i skoncentrował się na solidnym treningu i dobrej grze, bo ta saga transferowa trwa zdecydowanie za długo. Jeśli byłbym menadżerem Arka, to wcześniej doradziłbym mu by był cały czas skoncentrowany na Napoli aż do momentu podpisania kontraktu z nowym klubem. Można prowadzić negocjacje z różnymi klubami, ale nie trzeba niszczyć sobie gruntu u obecnego pracodawcy, bo każdy transfer może nie dojść do skutku. Nie można zamykać więc sobie jedynej furtki którą się ma i to był błąd Milika. Dziś niestety czasu jest coraz mniej, by poprawić tą sytuację. Podobnie z Krzysztofem Piątkiem w Hercie Berlin, przez co w reprezentacji mamy Roberta Lewandowskiego w ataku i długo długo nic.

No właśnie, Krzysztof Piątek też ma pewne problemy, ale innej natury, bo napastnik wciąż nie może odnaleźć formy ze swoich występów za czasów gry w Serie A.

Największym błędem Krzysztofa Piątka było to, że zdecydował się przyjść do Herthy Berlin. Myślę, że powinien zostać we Włoszech, gdzie miał świetne wejście i poznano go z najlepszej strony. Teraz musi skoncentrować się bardzo mocno nie nad kolejną zmianą klubu, a na treningu i podjąć rękawice rywalizując o skład. A jakość bez wątpienia Krzysiek ma, bo bez umiejętności piłkarskich nie strzela się tylu bramek w Serie A. Wizja bycia liderem Herthy powinna być celem, który będzie Piątkowi przyświecał w najbliższym czasie.

Który z tej dwójki jest najbliżej pierwszego składu kadry, a może żaden? Jeszcze niedawno szukaliśmy formacji dla trzech napastników, by pomieścić ich obu w składzie z Robertem Lewandowskim.

Faktycznie, tak jak mówiłem, dziś w kadrze jest Robert i długo, długo nic. W tej formie Arka i Krzyśka to ich nie predysponuje do bycia partnerem Lewego w kadrze. Ale niestety nie mamy większego wyboru dziś, choć jeszcze niedawno mówiliśmy o dużym komforcie na tej pozycji. Obaj muszą rozwiązać swoje problemy jak najszybciej dla własnego dobra i dla dobra reprezentacji.

Zaczęliśmy dobrze, to i tak skończmy. Robert Lewandowski w czwartek otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza w Europie UEFA. To chyba zasłużona statuetka?

Gdyby Złota Piłka była wręczana to Robert by ją w tym roku zdobył, ale niestety tak się nie stanie. Odebrana w czwartek nagroda UEFY była jak najbardziej zasłużona, bo Lewandowski to zawodnik, który zagrał rewelacyjny sezon. Ale nie możemy też zapominać, że sukcesów napastnika nie byłoby bez dobrze funkcjonującego zespołu. Jednak Robert będąc królem strzelców w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów udowodnił, że jest najlepszy.

W czwartek wylosowano też grupy Ligi Mistrzów. Czy Bayern Monachium z Lewym jest faworytem do obrony tytułu?

Na pewno będą w roli faworytów, ale na tym poziomie zawsze są pewne elementy loterii. W grupie będą moim zdaniem na pierwszym miejscu, a potem może wydarzyć się wszystko. Bawarczycy trochę są za mało aktywni na rynku transferowym, bo odejście Thiago Alcantary wytworzyło pewną lukę w środku boiska, co jest problemem w mojej opinii.

A kto będzie największym rywalem Bawarczyków w Europie?

Na pewno Liverpool jest zespołem, który będzie chciał powtórzyć sukces sprzed dwóch lat. Ta drużyna się nie osłabiła, a dodatkowo uzupełniono go bardzo dobrymi zawodnikami. Myślę, że to również duży faworyt do finalnego zwycięstwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wichniarek: Chciałbym widzieć nowoczesną piłkę w wykonaniu naszej kadry - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska