Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiecko Zastal rozbiło drużynę Znicza na miazgę

Marcin Łada
fot. Paweł Janczaruk
Ekipa Znicza miała w sobotę przetestować rzeczywistą siłę Wiecko Zastalu. Nasi bardzo się zmobilizowali i uderzyli tak mocno, że po trzeciej kwarcie z rywali nie było co zbierać.

[galeria_glowna]

WIECKO ZASTAL ZIELONA GÓRA - ZNICZ JAROSŁAW 79:62 (23:11, 19:16, 24:11, 13:24)

WIECKO ZASTAL ZIELONA GÓRA - ZNICZ JAROSŁAW 79:62 (23:11, 19:16, 24:11, 13:24)

WIECKO ZASTAL: Kukiełka 21, J. Kalinowski i Kowalczuk po 11, Morkowski 7, Chodkiewicz 4 oraz Wilczek 10, Briegmann 6, Rajewicz 4, D. Kalinowski 3, Olszewski 2, Taberski i Busz po 0.
ZNICZ: Miller 11, Sikora 10, Przewrocki 9, Ecka 5, Dryjański 2 oraz Miszczuk 18, Fortuna 5, Mikołajko 2, Szczotka 0.
Sędziowali Marek Bąba, Marek Borowy, Tomasz Łacny (wszyscy Wrocław). Widzów 1.100.

Goście jeszcze w ubiegłym sezonie walczyli w ekstraklasie i obok Politechniki Poznań oraz Wiecko Zastalu są wymieniani w gronie najpewniejszych kandydatów do awansu. Nic dziwnego, że zielonogórzanie podeszli do konfrontacji maksymalnie skoncentrowani.

Już w pierwszych minutach przypomniał o sobie najlepszy gracz naszych w Tarnobrzegu (30 pkt.) Grzegorz Kukiełka. Trafiał z każdej pozycji, a jedną z akcji po prostu ośmieszył rywali. Ruszył z prawej, zwodem zrobił "wkręt do drewna" z broniącego Tomasza Fortuny i nieatakowany wszedł pod kosz. Po serii Kukiełki Wiecko Zastal prowadził 7:2. Goście próbowali gonić, ale trafiali jedynie po pudłach miejscowych, których nie było zbyt wiele.

W końcówce kropkę nad "i" postawił Jarosław Kalinowski. Nasz rozgrywający przechwycił podanie, wyprowadził i zakończył kontrę celnym rzutem, a do tego był faulowany. Chwilę później znów przerwaliśmy atak Znicza, piłka trafiła do "Kalego", który sfinalizował akcję.

W drugiej kwarcie trener Bogusław Wołoszyn od razu wysłał na parkiet Marka Miszczuka. Mierzący 211 cm center wywiązał się z zadania. Trafiał pod koszem, z dystansu i goście odrabiali straty. - Widzicie? Macie grać jak on - mobilizował "ławkę" Wołoszyn.

Kiedy wydawało się, że mecz nabierze rumieńców, było 26:19, szyki Zniczowi pomieszał Marcel Wilczek. Jeden z najmłodszych graczy w ekipie Tadeusza Aleksandrowicza nie zawiódł. Pięć razy próbował i nie zmarnował żadnego rzutu. Ba, tuż przed końcem zebrał po pudle Pawła Kowalczuka i trafił równo z syreną.
Trzecia partia była po prostu nokautem. Gospodarze zupełnie pogubili się w obronie, a do tego seryjnie pudłowali. Znicz zaliczył siedem akcji z rzędu bez punktu, a nasi zbierali i kontrowali. Kiedy w 25 min za trzy trafił Tomasz Briegmann, a dorzucił Kowalczuk po przechwycie J. Kalinowskiego, przewaga Wiecko Zastalu wzrosła do 21 "oczek". Chwilę później mieliśmy powtórkę. Piłkę wyjął "Kali", a trafił nasz center. W końcówce na parkiecie pojawił się Kukiełka i po jego rzucie mieliśmy na liczniku 31 pkt. przewagi.

Jak należało się spodziewać, w ostatniej kwarcie trener Aleksandrowicz dał pograć zmiennikom i tylko dzięki temu goście zachowali twarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska