Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieczny uciekinier Roman Polański

Zdzisław Haczek 68 324 88 05 [email protected]
Roman Polański w 1978 r. w USA. Dziś reżyser siedzi w areszcie domowym w szwajcarskim Gstaad. Jego prawnicy zabiegają w USA, by wyrok wydano na filmowca zaocznie - bez potrzeby stawiania się osobiście w sądzie
Roman Polański w 1978 r. w USA. Dziś reżyser siedzi w areszcie domowym w szwajcarskim Gstaad. Jego prawnicy zabiegają w USA, by wyrok wydano na filmowca zaocznie - bez potrzeby stawiania się osobiście w sądzie fot. Kino Świat
- Sędzia Ritterband nie dbał wcale o to, co się stanie ze mną, ani co będzie z Polańskim. Wyreżyserował show - tak mówi pokrzywdzona Samantha Gailey w dokumencie "Polański. Ścigany i pożądany".

- Sędzia Ritterband nie dbał wcale o to, co się stanie ze mną, ani co będzie z Polańskim. Wyreżyserował show - tak mówi pokrzywdzona Samantha Gailey w dokumencie "Polański. Ścigany i pożądany". Dostępny już na DVD film Mariny Zenovich trudno uznać za próbę wybielenia postaci Romana Polańskiego, w 1977 r. oskarżonego o uprawianie seksu z 13-latką. Kto doniesienia o aresztowaniu reżysera pół roku temu w Zurychu, skwitował krótko: "dorwali tego gwałciciela i zboczeńca" i po obejrzeniu tego dokumentu pozostanie pewnie przy swoim. Takie osoby - zamieszane w proces w USA przed 33 laty - też przed kamerą Zenovich się pojawiają. Ale autorka bardziej od rozstrzygania o winie filmowca, badania jej ciężaru, woli skupić się na tle obyczajowym Ameryki czasów Polańskiego i zajrzeć za kulisy słynnego procesu.

Zenovich pokazuje jak pod koniec lat 60. nazwisko Polańskiego jest jednym z najgorętszych w Hollywood. Każdy chce znać reżysera, nakręconego w Polsce "Noża w wodzie", wsławionego potem "Wstrętem", "Matnią", który na planie "Nieustraszonych pogromców wampirów" poznał piękną Sharon Tate. Uśmiechnięta para bryluje na salonach, reporterzy celują w nią obiektywy. Przyjaciele Polańskiego mówią, że to był najszczęśliwszy czas w życiu filmowca: człowiek, któremu Holocaust odebrał dzieciństwo, szczęśliwy uciekinier zza żelaznej kurtyny, teraz spełniał największe marzenie - reżyserował w Fabryce Snów, a jeszcze miał u boku piękną żonę. Czekali na dziecko. Nomad wreszcie znalazł przystań.

I nagle cios: w 1969 r. sekta Charlesa Mansona morduje Sharon i kilkoro jej i Polańskiego przyjaciół. Na taśmach, do których dotarła Zenovich, widzimy człowieka złamanego, przygniecionego niewyobrażalną tragedią. - Na moich oczach rozsypał się człowiek - wspomina jeden z przyjaciół. Ale amerykańska prasa widzi kogoś innego: sekciarza, satanistę (to przez "Dziecko Rosemary"), okultystę. Rozpisuje się o ofiarach "rytualnego mordu". Przecież nie może być inaczej - wszak chodzi o ludzi z "innego świata" - świata gwiazd. A "świat gwiazd" się po tej zbrodni zmienia. W Hollywood kończy się epoka beztroskich hippisów, ludzie zaczynają ryglować drzwi... A Polański? Zatraca się towarzysko, zagłusza ból w niestałości. Aż w 1977 r. poznaje niespełnioną aktorkę Susan Gailey, twarz reklam Chevroleta. To ona przyprowadza mu swoją 13-letnią córkę Samanthę, by ta wzięła udział w sesji zdjęciowej dla miesięcznika "Vogue".

Sesja kończy się w willi Jacka Nicholsona, gwiazdy "Chinatown"... Reżyser zostaje aresztowany i oskarżony o uprawianie seksu z 13-latką. Sądowa batalia to najciekawszy wątek dokumentu "Polański. Ścigany i pożądany". O prowadzenie sprawy reżysera zabiega - z sukcesem - sędzia Laurence Rittenband, który słynie z tego, że uwielbia stać w świetle jupiterów gwiazd - swoich klientów (prowadzi m.in. sprawy Elvisa Presleya, Marlona Brando). W przypadku Polańskiego zarówno obrońca filmowca Douglas Dalton, jak i prokurator Roger Gunson, zgodnie przyznają przed kamerą, że rozprawy, którym przewodniczył Rittenband były starannie wyreżyserowanymi przez niego show. W zaciszu gabinetu sędzia umawiał się z nimi, jak "rozegra proces", by tylko zyskać uznanie w oczach obywateli. Nie obchodziły go opinie biegłych po pobycie Polańskiego na obserwacji psychiatrycznej, chciał "załatwić tego Polaczka" wyrokiem nawet 50 lat więzienia.

Ten sądowy cyrk nawet prokurator R. Gunson komentuje po latach: - Wcale się nie dziwię, że w takich okolicznościach zdecydował się uciec.A Samantha Gailey przyznaje dziś: - Sędzia Ritterband nie dbał wcale o to, co się stanie ze mną, ani co będzie z Polańskim. Wyreżyserował show, którego był gospodarzem i w którym nie chciałam uczestniczyć.Co myśli S. Gailey o reżyserze? - Przebaczyłam mu. Myślę, że żałuje tego, co uczynił i wie, że było to złe. Polański nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa. Nie uważam, że powinien być zamknięty w więzieniu.Trudno podejrzewać, że Marina Zenovich nakręciła swój dokumentu na czyjeś zamówienie. Realizowała go od 2003 r., przez pięć lat. Jak podkreśla w wywiadach, Polański nie zgodził się w nim wystąpić. Nawet nie chciał, by ten film powstał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska