Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiejskie szkoły zostaną zamknięte?

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Czy na wsi szkoła niepubliczna może przetrwać?
Czy na wsi szkoła niepubliczna może przetrwać? fot. Małgorzata Trzcionkowska
Wiejskie szkoły powinny wziąć na garnuszek stowarzyszenia oświatowe. To jedyna możliwość ich utrzymania. - Inaczej we wrześniu nie będzie pieniędzy na pensje i rachunki - przekonuje burmistrz Józef Rubacha.

Wszystkie szkoły wiejskie: w Siecieborzycach, Długiem i Lesznie Górnym dostały podobne ultimatum. - Sytuacja finansowa gminy jest bardzo trudna - tłumaczył burmistrz Józef Rubacha, podczas czwartkowego zebrania w Lesznie Górnym. - W ciągu 6 lat z naszych szkół ubyło 840 uczniów. Zaś kadra nauczycielska pozostała prawie bez zmian. Mamy pieniądze na utrzymanie placówek tylko do 31 sierpnia. Jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków, to 1 września nie będzie pieniędzy na wypłaty, rachunki za prąd i inne media. Szkoły stracą płynność finansową.

Według wyliczeń wydziału oświaty na utrzymanie szkół zabraknie ok. 9 mln zł. - Nie mamy pieniędzy w budżecie, aby dołożyć - podkreśla burmistrz. - Na koniec poprzedniej kadencji były burmistrz podpisał umowę na inwestycję w oczyszczalnię i kanalizację w wysokości 100 mln zł, z czego połowę będziemy musieli sami spłacić. Okazało się też, że na ten rok zostały przełożone płatności w wysokości 6,5 mln zł. Zadłużenie gminy nagle wzrosło do niebezpiecznego poziomu 51 procent.
Mieszkańcy Leszna Górnego zaznaczali, że to nie oni są winni trudnej sytuacji finansowej, ale odbije się ona na dzieciach.

W wiejskiej szkole uczy się 144 dzieci, razem z dwoma oddziałami przedszkolnymi. Nauczyciele pracują na prawie 16 etatach. - Jesteśmy zdecydowani, aby podjąć zobowiązanie o nie pobieraniu wynagrodzeń za dodatkowe godziny i zastępstwa - przekonywała dyrektorka placówki Ewa Dudek. - Oszczędności przyniesie równie rozdzielenia centralnego ogrzewania w obu budynkach szkolnych, bo bardzo wiele ciepła ucieka przez biegnącą pod trawnikiem rurę.

Jednak Sylwester Chocholski, kierownik wydziału oświaty tłumaczył, że główne koszty oświatowe pochłaniają pensje. Nauczyciel dyplomowany zarabia brutto 4,5 tys. zł, a jeśli nie osiąga takiej kwoty, to gmina musi mu wyrównać na koniec roku. Jednak z nauczycielek przekonywała, że takie zarobki to fikcja, bo ona po kilkunastu latach pracy dostaje na rękę 2,7 tys. zł.

Wiesław Serafin, prezes szprotawskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego wytknął, że podawanie takich zarobków nauczycieli ma na celu skłócenie ich z lokalnym środowiskiem. Bo takie pensje są fikcją. - Zmiany powinny następować stopniowo, a nie radykalnie - tłumaczył prezes.

Burmistrz wraz z kierownikiem podkreślali, że jedynym wyjściem z patowej sytuacji jest założenie stowarzyszenia oświatowego, które przejmie szkołę, jako placówkę niepubliczną. Według nich, akces do założenia stowarzyszenia wyrazili już mieszkańcy Długiego, zaś Siecieborzyce jeszcze się wahają, ale też rozważają taką możliwość. - Roczne utrzymanie szkoły w Długiem to ok. 1,5 mln zł - wyliczył S. Chocholski. - Zaś koszty w szkole niepublicznej to ok. 800 tys. zł. Aby ją utrzymać wystarczy subwencja oświatowa. Bez żadnych wpłat ze strony rodziców i gminy.

S. Chocholski tłumaczył, że w szkole prowadzonej przez stowarzyszenie mogłoby mieścić się przedszkole, podstawówka i gimnazjum, dzięki czemu dzieci z Leszna Górnego nie musiałyby dojeżdżać do Szprotawy. Mieszkańcy wsi mieli obawy, czy stowarzyszeniu uda się utrzymać szkołę. - Skoro gminie, która ma pieniądze z subwencji i podatków się nie opłaca, to tym bardziej nam się nie uda - wytykali.

Burmistrz objaśniał, że w przypadku szkoły niepublicznej sytuacja wygląda inaczej. W szkołach gminnych nauczyciele pracują zgodnie z karta nauczyciela, a w szkole prowadzonej przez stowarzyszenie podlegają cywilno-prawnej umowie o pracę. To oznacza, że pracodawca może im zapłacić tyle, ile chce lub może. Stąd mają się wziąć oszczędności. Dyrektor E. Dudek pytała, co z majątkiem szkoły; budynkiem, pomocami i meblami. Burmistrz zapewnił, że w razie powstania stowarzyszenia oświatowego, majątek zostałby przekazany za symboliczną złotówkę.

Władze gminy rozważają różne opcje, przekształcenia szkół. W mieście miałaby zostać jedna, zbiorcza podstawówka i jedno gimnazjum, bądź też miałyby zostać trzy zespoły szkół, w tym jeden w Wiechlicach. W żadnym z planów nie ma mowy o dalszym utrzymywaniu przez samorząd wiejskich podstawówek. Jeśli mieszkańcy wsi chcą, żeby szkoły w ich miejscowościach pozostały, to będą musieli poprowadzić je sami, bez udziału gminy, która deklaruje jedynie przekazanie do placówek należnych subwencji oświatowych.

Przeczytaj też: Mieszkańcy nie chcą likwidacji szkoły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska