Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka akcja przyjaciół Maćka w Strzelcach Krajeńskich

Renata Ochwat 95 722 57 72 [email protected]
Przyjaciele Maćka Przekwasa poruszyli niemal całe miasto, żeby mu pomóc.
Przyjaciele Maćka Przekwasa poruszyli niemal całe miasto, żeby mu pomóc. Kazimierz Ligocki
- Będziemy pomagać jego rodzinie tak długo, jak to będzie potrzebne - zapewniają przyjaciele Maćka, który leży w śpiączce po wypadku. Potrzeby są ogromne, ale oni mają pomysły, jak zebrać potrzebną kwotę.

Przyjaciele Maćka Przekwasa, który ucierpiał w wypadku samochodowym, zrobili już kolejną akcję pomocy. W sobotę, podczas koncertu Big Bandu, sprzedawali cegiełki na rzecz pomocy przyjacielowi. Bo strzelecki zespół także włączył się w zbiórkę na rzecz chłopaka. O jego tragedii za sprawą przyjaciół wie całe miasto. A oni sami opowiadają, jak doszło do tego, że aż tak mocno się zaangażowali w pomoc dla niego.

Regiomoto.pl - katalog zabawek dla dużych chłopców

Mocno ucierpiał

- Ja praktycznie widziałem ten wypadek. Ale jakoś w głowie mi się nie mogło pomieścić, że to może być Maciek - mówi Rafał Chmiel.

Stało się to 2 lutego. Maciek wraz z kolegą wracał z Gorzowa z pracy. Jest wózkowym w TPV. Feralnego dnia był pasażerem. Nagle kierowca zdecydował się wyprzedzić auto jadące przed nim. Było pod górkę, więc taka sobie widoczność i centralnie władował się w busa. - Jemu prawie nic się nie stało, ale Maciek... - opowiadają przyjaciele. 23-letni chłopak miał zapadnięte płuca, obity mięsień sercowy i straszliwie połamane nogi. Zapadł też w śpiączkę neurologiczną. Tak trafił do szpitala.

Przyjaciele najpierw nie mogli uwierzyć, że stała się straszna tragedia. Przez kilka pierwszych dni po wypadku cała ekipa była zbyt obolała i przerażona tym, co się stało, żeby myśleć o jakichś akcjach. Ale kiedy okazało się, że rodzinie Maćka trzeba pomóc, ruszyli do akcji.

- Na początek wymyśliliśmy odpis od podatku, chodzi o ten 1 proc. Bez żadnych problemów swoje konto udostępnił nam parafialny zespół Caritas. Ale to nam się wydało za mało, dlatego w kilku sklepach i strzeleckich barach ustawiliśmy puszki - opowiadają Monika Sąpolińska i Karolina Dytkiewicz.

- Siedziałem w jednym z barów przez piątek i namawiałem ludzi do wrzucania pieniędzy. Trzeba przyznać, że nie było nikogo, kto by odmówił. Każdy wrzucał, bywało że i papierki - mówi Adam Kiona. Po tym wieczorze do rodziców Maćka przyjaciele zanieśli ponad 400 zł.

- Najpierw mówiliśmy o rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku, ale to odległa jeszcze przyszłość. Teraz są potrzebne pieniądze na bieżące wydatki, bo wszystko kosztuje - mówi M. Sąpolińska. Tłumaczy, że rodzina codziennie jedzie do Maćka do szpitala. Chłopak wcześniej leżał w Drezdenku, teraz jest już w Gorzowie.

Jest wspaniałym przyjacielem

Mama Maćka Krystyna Przekwas przyznaje, że pieniądze są potrzebne. - Właśnie wynajęliśmy prywatnego rehabilitanta, a to koszt 100 zł dziennie. Po szpitalnych rehabilitacjach miał takie przykurcze, że aż żal było patrzeć - mówi. Dodaje, że była zaskoczona gestami przyjaźni od wszystkich.

- Dostaliśmy masę telefonów, widzę te plakaty porozwieszane w mieście. Wiem, że strzeleckie firmy też się zainteresowały problemem - mówi. Tłumaczy, że dla niej jest to szczególnie ważne, ponieważ nie do końca wiadomo, co ze zdrowiem jej syna. - W piątek miał badanie USG i okazało się, że ma jakiś krwiak w jamie brzusznej. Na początku tygodnia konsylium zdecyduje, co dalej - mówi.

I właśnie dlatego przyjaciele zapowiadają, że nie zawieszą swojej akcji zbiórki pieniędzy. - W najbliższym czasie wystąpimy do lokalnych przedsiębiorców o wsparcie, może się uda. Poza tym jak już się zrobi naprawdę ciepło, to planujemy jakąś akcję na rynku, może piknik połączony ze zbiórką - zapowiadają. I choć na razie za wcześnie na szczegóły, to widać, że energii im nie zabraknie.

Pytani, jak ich akcja jest oceniana, mówią, że różnie. - Są ludzie, którzy chwalę i się włączają. Ale bywa też i w druga stronę. Najgorzej jest z internetowym forum, ludzie jakieś głupoty wypisują - opowiada R. Chmiel. A. Kiona dodaje, że parę razy musiał niektórym osobiście wyjaśnić, o co tak naprawdę w tej akcji chodzi. - Ludzie mówią, że Maciej jeździł jak wariat. Ale to nieprawda, poza tym tego feralnego dnia on był pasażerem, na niego poszedł cały impet - tłumaczy Michał Słupek, najbliższy przyjaciel Maćka. Znają się od dziecka, rozumieją bez słów.

- Maciek to fantastyczny przyjaciel. Poznałem go kilka lat temu na treningu, bo obaj uprawiamy jazdę na rowerze. Dzieli nas spora różnica wieku, ale to nie jest istotne, zaprzyjaźniliśmy się po porostu - mówi R. Chmiel. I wspomina, jak miał problem z komputerem, to właśnie Maciek go naprawił. A informatycy w szkole, w której pracuje, tylko rozkładali ręce.

- On pomagał każdemu i w każdej sytuacji, dlatego my teraz zrobimy wszystko, aby do nas wrócił. Planowaliśmy wyjazd na wakacje gdzieś za granicę, ale pewno się w tym roku nie uda. Tzeba mieć nadzieję, że pojedziemy w przyszłym - mówi M. Sąpolińska.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska