- Jaka to jest dokładnie suma?
- 12 750 złotych
- Mało...
- Mało. Oczywiście, że nie jestem zadowolony.
- Nasz Czytelnik obliczył, że to ok. 60 groszy w przeliczeniu na 1 mieszkańca...
- Dokładnie 64 grosze.
- Z czego to wynika?
- Pojawiły się dwojakie zarzuty. Pierwszy, że niezbyt ciekawy był program artystyczny. W tym roku po raz pierwszy zastosowaliśmy się do regulaminu WOŚP. Zakłada, że nie można finansować honorariów artystów, którzy występują podczas finału orkiestry. W poprzednich latach było tak, że wydatki na organizację WOŚP, w tym honoraria dla artystów, wynosiły ok. 10 tys. zł. W tym wydaliśmy na organizację finału 1 tys. zł. Za zwrot kosztów podróży znany artysta nie przyjedzie do Słubic, bo woli zagrać w swoim mieście. Dlatego program oparty był praktycznie na naszych zespołach.
- A drugi zarzut?
- Niektórzy uważają, że powodem tego, że wielu słubiczan zostało w domach był brak imprezy plenerowej. Kilka lat temu przenieśliśmy finał WOŚP do Collegium Polonicum, głównie ze względu na wolontariuszy, bo jest tam miejsce gdzie mogą odpocząć i się ogrzać. Ta decyzja związana też była z tym, że przy zimowej aurze niewiele rzeczy da się zrobić na scenie plenerowej.
- Inne gminy radzą z tym sobie...
- Sukces ościennych gmin, takich jak Kostrzyn czy Rzepin nie leży wyłącznie w tym, ile udało się zebrać pieniędzy w czasie licytacji, ale przede wszystkim w zaangażowaniu lokalnych przedsiębiorców. U nas to kuleje i można by na tym polu zrobić dużo więcej.
- Prosiliście firmy o pomoc?
- Jak co roku rozmawialiśmy z przedstawicielami firm, ale może potrzebna jest jakaś inna forma kontaktów. Trzeba też uświadomić przedsiębiorcom, że wynik zbiórki pieniędzy na WOŚP wpływa też na ich wizerunek i postrzeganie naszego miasta. Bo wprawdzie nie ma problemu, żeby firmy namówić do pomocy przy organizacji finału, ale trudno je przekonać do jakiejś konkretnej wpłaty na rzecz orkiestry.
- Kiepski wynik to też efekt mało ciekawych rzeczy, które pojawiły się na licytacji?
- Faktycznie przekazane na licytacje upominki nie spełniły oczekiwań mieszkańców.
- A co to było?
- Głównie rzeczy o wartości symbolicznej. Starosta przekazał książkę kucharską z własną dedykacją, burmistrz bombkę wykonaną przez siebie, lokalni artyści obrazy...
- A może trzeba było poprosić firmy, żeby podzieliły się tym, co produkują. Tak zrobiono w Kostrzynie i paczki od Arctic Paper czy ICT szły na aukcji jak świeże bułeczki...
- Takiego pomysłu u nas nie było.
- Czy to, że słubiczanie zebrali w tym roku 5 tys. zł mniej niż w ubiegłym oznacza, że stracili serce dla orkiestry?
- Nie można mieszkańców winić za to, że nie udało się do nich w wystarczający sposób dotrzeć. Biorę odpowiedzialność za mankamenty w działalności sztabu.
- Co zamierzacie z tym zrobić?
- Przyszedł czas na głębokie przemyślenia. Po pierwsze trzeba się zastanowić czy faktycznie z tą imprezą nie wrócić do miasta. Na przykład nie robić jej na deptaku, bo moim zdaniem plac Bohaterów nie jest dobrym miejscem. Przed kolejną orkiestrą chciałbym też zorganizować z pomocą burmistrza spotkanie z przedsiębiorcami. Postaramy się też, żeby program był dużo ciekawszy niż do tej pory, chociaż nie chciałbym wracać do honorariów dla artystów.
- A może by tak zainteresować Niemców tą imprezą?
- To dobry pomysł. Zastanowimy się nad tym, czy przed kolejnym finałem WOŚP nie wystosować do frankfurtczyków, za pomocą mediów niemieckich, apelu o pomoc dla orkiestry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?