Tomasz Lis w niedzielę odwiedzi stadion przy ulicy Wrocławskiej.
Tomasz Lis, znany dziennikarz, który pochodzi z Zielonej Góry, kibicuje „Myszom” i w niedzielę odwiedzi stadion przy W69, jest ostrożnym optymistą. - Bo pamiętam, jak cztery lata temu w finale z Toruniem wygraliśmy w Zielonej Górze sześcioma punktami i wszyscy mówili, że w rewanżu rywale nas zjedzą. I co? Dzień później znów wygraliśmy - przypomina. - Choć lubię emocjonujące końcówki, chciałbym, żeby w niedzielę sprawa złota rozstrzygnęła się po XIII wyścigu. I żeby biegi nominowane były już marszem triumfalnym, a nie prośbą o zawał serca. Obstawiam wynik 49:41.
Robert Dowhan, szef klubu żużlowego z Zielonej Góry, także przestrzega przed zbyt wczesnym odtrąbieniem sukcesu. - Wcale nie będzie łatwo. Toruń to mocna ekipa, która minimalnie, ale jednak nas pokonała. Stosowanie zastępstwa zawodnika też może być dla nich pewnym atutem, bo kilka razy dodatkowo pojadą najlepsi. A przecież mają Pawła Przedpełskiego, który ma świetny sezon i będzie bardzo groźny - zauważa. - Oni nie mają nic do stracenia. Ale dostrzegając siłę rywala, stawiam na swój zespół. Mamy atut własnego toru, mocną ekipę i wielkie nadzieje na złoto, które powinno wrócić do Zielonej Góry. Będzie 49:41.
Wątpliwości nie ma za to Władysław Komarnicki, przedsiębiorca, honorowy prezes Stali Gorzów. - Unibax bez Chrisa Holdera jest słabszy niż Stelmet Falubaz. Stawiam na pewne zwycięstwo Zielonej Góry - mówi i argumentuje. - Patryk Dudek ma rok „konia”, Piotr Protasiewicz robi swoje, obudził się Andreas Jonsson i ostatnio dysponował lepszym sprzętem, Jarosław Hampel jest nie do złapania dla rywali i nawet Jonas Davidsson ostatnio punktował w Szwecji, więc nie dziwię się, że trener Rafał Dobrucki na niego stawia. Typuję 50:40.