Środowe i czwartkowe (29 i 30 marca) mecze w Lublinie zakończyły się wygranymi gospodyń 76:60 oraz 65:51. A cała półfinałowa rywalizacja ich triumfem 3:1. Dlaczego tak się stało?
Zostały praktycznie w krajowym składzie
Już w pierwszych pojedynkach w Gorzowie trener AZS AJP Dariusz Maciejewski nie mógł wystawić do gry kontuzjowanych Tilbe Senyurek i Karoliny Matkowskiej. Po trzecim, środowym spotkaniu mówił na konferencji prasowej o urazach kolejnych dwóch zawodniczek. Rzeczywistość okazała się jeszcze smutniejsza, bo niezdolne do gry w czwartym starciu okazały się aż trzy koszykarki: Alanna Smith, Chantel Horvat i Zoe Wadoux. W tej sytuacji z zagranicznych gwiazd do dyspozycji została szkoleniowcowi tylko rozgrywająca Lindsay Allen. Nawet dla laików stało się oczywiste, że w takim zestawieniu gorzowianki „nie mają prawa” wygrać w hali MOSiR w Lublinie i doprowadzić do niedzielnego, piątego meczu na swoim boisku.
Dziękował rezerwowym
Po zakończeniu półfinałowej rywalizacji z lubliniankami Maciejewski powiedział: - Przede wszystkim gratuluję zespołowi gospodarzy. Pozostaje nam trzymać kciuki, by zdobył mistrzostwo Polski. Łatwo nie będzie, ale oczywiście nie jest bez szans w konfrontacji z BC Polkowice. My drugi sezon z rzędu przeżywamy ten sam scenariusz, związany z kontuzjami. W głowach mamy dziś przede wszystkim to, żeby się szybko wyleczyć. W ostatnim spotkaniu, występując praktycznie w krajowym zestawieniu mieliśmy zagrać z jak najkrótszym czasem posiadania piłki i jak najmniejszą liczbą strat, by nie tracić punktów z kontrataku i ponowienia. W personalnym układzie, w jakim się znaleźliśmy, osiągnęliśmy wynik marzenie. Ale porażka jest porażką. Cieszę się z postawy dziewczyn, szczególnie tych rezerwowych, że nie pękły, że starały się grać do końca. To jest bardzo istotne, że mimo braku liderek potrafiły pociągnąć zespół do zdobywania punktów.
Wiedział, z kim wygrał
Szkoleniowiec lublinianek Krzysztof Szewczyk nie ukrywał satysfakcji z drugiego z rzędu awansu do wielkiego finału EBLK. - Dziękujemy za gratulacje, ogromnie cieszymy się z tego zwycięstwa - oświadczył. – Nikt nie będzie się z dzisiejszego meczu doktoryzował. Wiadomo, w jakiej sytuacji był Gorzów. Mieliśmy ułatwione zadanie i nie ma tego co ukrywać. Za tydzień, dwa czy trzy nikt nie będzie jednak pamiętał, w jakich składach wystąpiły obydwa zespoły. W środowym meczu, szczególnie w pierwszej połowie, powieliły się nasze błędy z całego sezonu. Brak zaangażowania, nie do końca byliśmy skoncentrowani, ale wygraliśmy. Będziemy chcieli pokazać w finale, że znaleźliśmy się w nim nieprzypadkowo. Drużynie z Gorzowa życzę przede wszystkim zdrowia. Aby mecze o trzecie miejsce miały jakąkolwiek wartość i sens, to gorzowianki muszą w nich wystąpić w pełnym składzie. Jeżeli zagrają w takim, jak w czwartek w Lublinie, to nie chcę być złym prorokiem, ale może być ciężko.
Play offy na finiszu
Przypomnijmy, że w trzecim meczu drugiego półfinału MB Zagłębie Sosnowiec po raz trzeci przegrało z BC Polkowice – tym razem 64:79. Polkowiczanki i Polski Cukier AZA UMCS Lublin będą rywalizowały do trzech wygranych o złote medale EBLK.
O brązowe krążki AZS AJP zagra do dwóch zwycięstw z sosnowiczankami. Będzie obowiązywał następujący harmonogram: środa, 5 kwietnia, godz. 18.00 - pierwszy mecz w Gorzowie; wtorek, 11 kwietnia, godz. 18.00 - drugie spotkanie w Sosnowcu; ewentualnie czwartek, 13 kwietnia, godz. 18.00 - trzeci pojedynek w Gorzowie.
Czytaj również:
Czas na półfinałowe zmagania gorzowskich koszykarek z „Pszczółkami”!
Gazeta Lubuska. Międzyrzecz. Freestyle football na Orliku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?