Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki futbolowy świat i nasze małe, lokalne problemy

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Moim zdaniem: Wielki świat i nasze male problemy
Moim zdaniem: Wielki świat i nasze male problemy Archiwum
No i zaczęło się. Polska ekstraklasa wznowiła rozgrywki. Przyznam szczerze, że bez fajerwerków.

Dodam jeszcze, że momentami było tak słabo, że przeskakiwałem na transmisję żużlową z Togliatti. Tam przynajmniej ktoś wpadł w dziurę, albo zerwał taśmę. Nudy więc było nieco mniej. Nie przyłączę się do narzekania na regulamin mistrzostw świata par (funkcjonują pod inną nazwą, ale wiemy o co chodzi). Dodam tylko, że ci, którzy kiedyś w swoim szaleństwie usiłowali porównać mistrzostwa świata w piłce nożnej do mistrzostw w żużlu może wreszcie zobaczyli bezsens takich porównań. Na drużynówkę nie można było sklecić sensownych pięciu, sześciu drużyn. Polacy zbyt często i łatwo wygrywali, więc skasowano te mistrzostwa i wrócono do par. Ok. Tyle, że wymyślono taki regulamin, który momentami jest kompletnie bez sensu. Na koniec mała refleksja. Mamy najlepsza ligę na całym globie, dajemy największe pieniądze zawodnikom, a w całej historii Polacy dwa razy zdobyli najważniejsze trofeum w tej dyscyplinie, czyli tytuł indywidualnego mistrza świata, a na przykład tacy Niemcy którzy w żużlu są w stosunku do nas krasnoludkami triumfowali jeden raz. Czemu? Nie mam pojęcia...Mimo tego oglądałem decydujące biegi w Togliatti jeszcze wściekły po tym co pokazała Legia.

Ale to jest dla nas wielki świat. My tu mamy swoje drobne problemy. Usłyszałem ostatnio wieść, że najważniejszy człowiek w zielonogórskim Falubazie zażądał żeby piłkarze odkleili się od żużlowców. A jak on coś mówi, to tak się staje. W najbliższych dniach pożegnamy więc na piłkarskim boisku Falubaz i przeprosimy się z Lechią. Powiem szczerze, że nie będę nad tym płakał. Od dawna uważam, że nazwa klubu żużlowego była przeszczepiona do futbolu sztucznie. W Polsce piłkarskiej nadal Zieloną Górę wiązano z Lechią. To prawda, że pomysł wdrożenia działań marketingowych sprawdzonych w żużlu do piłki był dobry. Liczono także na to, że będzie można jakiś procent pieniędzy pozyskanych na speedway kierować na futbol. Miano także nadzieje, że jakaś część kibiców zechce odwiedzać mecze piłkarskie.

Czy coś się z tego udało? Pewnie tak, bo marketingowo to nieźle zaczęło się ostatnio kręcić. Pieniędzy jednak nie było większych, a kibice przyszli na stadion wtedy kiedy w porze meczu kończył się rajd rowerowy z żużlowcami, albo grał w Zielonej Górze gorzowski Stilon i trzeba było się wyzywać się z wrażymi kibicami.

Warto też przypomnieć, że Lechię pogrzebano przed kilkoma laty na wyraźne życzenie władz miejskich. Klub został wchłonięty przez UKP. Miało być lepiej, mądrzej i przynajmniej drugoligowo. Jak było pamiętamy... Trzeba też uczciwie przyznać, że władze miejskie co obiecują, to dają. Zapewniały i zapewniają też bardzo dobre warunki treningowe. Mimo tego uważam, że piłka w Zielonej Górze zawsze była na marginesie zainteresowania decydentów i ludzi mających coś do powiedzenia w mieście. Może dzisiejsi działacze, już niedługo Lechii, przekonają ich, że warto czasem przyjść na stadion? I to nie tylko żużlowy...

Zobacz wideo: Stracił nogi, ale nie marzenia. "Piłka nożna to jedyna gra, która mnie uszczęśliwia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska