Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie czyszczenie rządu. Którzy wiceministrowie stracą stanowiska

Agaton Koziński
Co najmniej 25 wiceministrów straci w tym tygodniu stanowiska w ramach zapowiadanej przez Mateusza Morawieckiego rekonstrukcji stanowisk sekretarzy i podsekretarzy stanu w rządzie.

To ma być największe „czyszczenie” gabinetu od lat. Przez kolejne rządy liczba wiceministrów tylko rosła (za SLD było ich 75, za rządów PO-PSL - 91, a za PiS - 126), nikt nie myślał o racjonalizacji zatrudnienia na tym szczeblu. Aż do teraz. Według zapowiedzi w poniedziałek premier przedstawi dokładne zestawienie, w których resortach wiceministrów ubędzie. Zniknąć ma 20-25 proc. obecnego stanu posiadania, a więc co najmniej 25 sekretarzy i podsekretarzy stanu. Pierwsze trzy nazwiska zapowiadanej redukcji poznaliśmy w czwartek. Wtedy ogłoszono, że stanowiska straciło dwóch sekretarzy stanu (Jarosław Pinkas z Kancelarii Premiera oraz Tomasz Żuchowski z Ministerstwa Infrastruktury) oraz jeden podsekretarz stanu - Kazimierz Smoliński z resortu infrastruktury.

Pytanie, czy pierwsze redukcje należy traktować jako zapowiedź, według jakiego klucza będą dobierani wiceministrowie do zwolnienia. Jeśli uznać to za podpowiedź, to wydaje się, że w pierwszej kolejności zwolnienia będą dotyczyć ludzi, których Morawiecki „odziedziczył” po rządzie Beaty Szydło. Pinkas był wiceminstrem w resorcie zdrowia, którym kierował Konstanty Radziwiłł. Tego ostatniego nowy szef rządu wymienił na Łukasza Szumowskiego - siłą rzeczy zabrakło osoby, która mogłaby Pinkasa bronić.

Wiadomo, że Mateusz Morawiecki - jeszcze jako szef Ministerstwa Rozwoju - miał napięte relacje z Andrzejem Adamczykiem, ministrem infrastruktury. Po objęciu teki premiera, z kompetencji tego ministra wyjął program „Mieszkanie plus”. Nic więc dziwnego, że teraz Adamczyk musiał się rozstać z dwoma (z sześciu) wiceministrami.

CZYTAJ TAKŻE: Mistrzowie drugiego planu, czyli rzecz o wiceministrach

Idąc tym tropem, można się spodziewać, że cięcia obejmą Ministerstwo Środowisko, kierowane przez bliskiego współpracownika Szydło - Henryka Kowalczyka. Teraz podlega mu czterech wiceministrów, ale aż trzech w randze sekretarza stanu. Formalnie w każdym resorcie może być jeden sekretarz stanu - ale wiele ministerstw zwiększa ich liczbę, mianując swoich wiceministrów pełnomocnikami jakichś sektorowych spraw (wtedy mają prawo do stanowiska sekretarza stanu, nie podsekretarza, jakiego piastuje „zwykły wiceminister”). W resorcie środowiska mamy sekretarza stanu Joannę Golińską, Głównego Geologa Kraju (w randze sekretarza stanu) Mariusza Oriona Jędryska oraz pełnomocnika ds. polityki klimatycznej Pawła Sałka oraz podsekretarza stanu Sławomira Mazurka.

Dwóch sekretarzy stanu i trzech podsekretarzy stanu ma pod sobą minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel - można niemal w ciemno obstawiać, że ten stan rzeczy zostanie zredukowany. Podobnie sytuacja wygląda w Ministerstwie Rodziny, gdzie Elżbieta Rafalska współpracuje łącznie z piątka wiceministrów (w tym dwóch sekretarzy stanu) - tu pewnie też dojdzie do ograniczeń, tym bardziej, że Morawiecki nigdy nie miał dobrych relacji z Rafalską. Także pięciu zastępców (w tym aż trzech sekretarzy stanu) ma Mariusz Błaszczak w MON. Tyle, że tylko jeden z nich pozostał po poprzednim ministrze obrony (Tomasz Szatkowski), reszta została niedawno wyznaczona na te stanowiska przez obecnego szefa resortu. Nie wiadomo więc, według jakiego klucza można by tutaj dokonywać cięć. Pięciu zastępców (ale aż czterech w randze sekretarzy stanu) znajduje się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Można się spodziewać, że Joachim Brudziński będzie musiał się z którymś rozstać.

Po czterech zastępców mają Piotr Gliński, minister kultury, i Krzysztof Tchórzewski, minister energii - pewnie stracą przynajmniej po jednym. Za to aż ośmiu wiceministrów (choć tylko jeden w randze sekretarza stanu) można znaleźć w resorcie zdrowia. Można się domyślać, że osoby przygotowujące w KPRM obecną redukcję w otoczeniu Łukasza Szumowskiego widzą sporą szansę na oszczędności.

14 osób w randze ministra lub wiceministra pracuje bezpośrednio z Mateuszem Morawieckim w Kancelarii Premiera. Pewnie takie osoby jak ministrowie konstytucyjni Mariusz Kamiński i Beata Kempa mogą się czuć niezagrożone - ale już politycy w randze sekretarza lub podsekretarza stanu, którzy zostali tam jeszcze z czasów Beaty Szydło mogą się czuć zaniepokojeni. Redukcje mogą dotknąć m.in. Rafała Bochenka, Grzegorza Schreibera, Pawła Szrota, czy Macieja Małeckiego.

Bardzo specyficzna sytuacja ma miejsce w Ministerstwie Sprawiedliwości. Formalnie Zbigniew Ziobro współpracuje z pięcioma ministrami (w tym dwoma sekretarzami stanu). Biorąc pod uwagę, jak ważny resort oraz jak wiele zmian wprowadzał w ostatnich dwóch latach ta liczba nie wydaje się wygórowana. Ale warto pamiętać, że w ramach tego resortu funkcjonuje Komisja Weryfikacyjna - a jej ośmiu członków (nie licząc szefa Patryka Jakiego, który jest również „klasycznym” wiceministrem) zgodnie z ustawą zostało powołanych na to stanowisko w randze sekretarza stanu. Biorąc to pod uwagę w ministerstwie Zbigniewa Ziobry mamy rekordową liczbę 10 sekretarzy stanu. Także pod tym względem Komisja Weryfikacyjna jest bardzo nietypowym rozwiązaniem w architekturze polskiej administracji. Z pewnością jednak osoby odpowiedzialne za redukcję stanowisk wiceministrów będą szukali sposobu na rozwiązanie tej sytuacji.

Ciekawe, w jaki sposób Mateusz Morawiecki potraktuje resorty, które mu ciągle podlegają, albo którymi niedawno kierował. W Ministerstwie Cyfryzacji (nie ma ministra, podlega bezpośrednio pod premiera) jest trzech wiceministrów. Niby niewielu, ale jest znak zapytania, czy ten resort ma w ogóle rację bytu, gdyż jego kompetencje częściowo pokrywają się z zadaniami Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (czterech wiceministrów). Mamy wreszcie Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, które wykiełkowało z podległego wicepremierowi Morawieckiemu Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju (pięciu wiceministrów, w tym dwóch sekretarzy stanu) oraz rekordzistę Ministerstwo Finansów, które posiada ośmiu wiceministrów, w tym dwóch sekretarzy stanu. Skala cięć w tych ostatnich resortach pokażą, jakie były prawdziwe intencje Morawieckiego - czy chciał po prostu uprościć strukturę zarządzania państwem, czy przy tej okazji dokonywał redukcji obszaru działań osób, z którymi politycznie nie jest mu po drodze.

AIP/x-news

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wielkie czyszczenie rządu. Którzy wiceministrowie stracą stanowiska - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska