Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie emocje w zielonogórskiej CRS. Stelmet Enea BC pokonał mistrza Polski. Brawo nasi!

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Mariusz Kapała / GL
Stelmet wygrał bardzo ważny mecz.Było gorąco, nerwowo ale na szczęście zwycięsko

Stelmet Enea BC - Anwil Włocławek 93:91 (25:27, 27:22, 27:25, 14:17)
Stelmet Enea BC: Starks 18 (3), Zamojski 15 (4), Sakić 15 (2), Sokołowski 12 (1), Planinić 11 oraz: Koszarek 13 (3), Hosley 6 (2), Hrycaniuk 3, Humphrey 0
Anwil: Zyskowski 15 (1) Sobin 13, Łączyński 10 (2), Almeida 7 (1), Lichodiej 0 oraz: Broussard 19 (1), Szewczyk 9 (3), Ignerski 9 (2), Simon 9 (1), Czyż 0.

Już przed spotkaniem kibice Stelmetu mieli nietęgie miny. Do kontuzjowanego w meczu ze Spójnią Kodi Justice’a doszło dwóch zawodników, którzy doznali urazu w poniedziałkowym meczu z Khimkami w Moskwie. Jarosław Mokros złamał kciuk i kto wie czy w tym sezonie jeszcze zagra. Gabe DeVoe ma stłuczony nadgarstek i jego występ z Anwilem był wykluczony. Ale w myśl zasady ,,co cię nie zabije, to wzmocni” była jednak nadzieja, że ich koledzy potrafią wznieść się na wyżyny umiejętności. Anwil nie wymaga rekomendacji. To mocna ekipa, mistrz zespół z wielkimi ambicjami. Kto był górą w hali CRS? Na szczęście zielonogórzanie
Od pierwszej minuty było widać, że grają godni siebie rywale.

Zaczęliśmy bardzo dobrze, głównie dzięki trójkom Przemysława Zamojskiego, ale Anwil szybko opanował sytuację. Do końca pierwszej kwarty trwała walka ,,kosz za kosz”, a prowadzenie kilkakrotnie się zmieniało. ruga kwarta to była totalna wojna. Walczono o każdą piłkę, wyrywano ją sobie, faulowano. Potworzyły się pary. Zamojski nie dawał żyć Ivanowi Almeidzie, a Aleksander Czyż Darkowi Planiniciowi. Sędziowie mieli moc roboty i kilka ich decyzji było dość dziwnych i spowodowało dezaprobatę widowni.

W pewnym momencie mieliśmy kilka minut dekoncentracji i po rzucie weterana Michał Ignerskiego przegrywaliśmy już 30:41. Była 13 minuta. Na szczęście gospodarze pokazali charakter. Ostrzej postawili się w obronie, zaczęli trafiać. W efekcie doszli rywala i po trafieniu Zelijko Sakicia w 19 min odzyskaliśmy prowadzenie 46:46. W sumie wynik siedmiu minut tej kwarty - 22:8 dla nas musiał robić wrażenie, Niepokoiła słabość z rzutów wolnych, bo na 16 zmarnowaliśmy aż dziewięć.

W trzeciej kwarcie nadal trwała koszykarska wojna. Zaczęliśmy słabo bo zmarnowaliśmy pięć pierwszych akcji. Anwil to wykorzystał i objął prowadzenie w 23 min 60:55. Potem doszło do wielkiego spięcia o piłkę o którą walczono leżąc na parkiecie. W efekcie przewinienie dyskwalifikujące dostał Ignerski. Końcówka trzeciej kwarty do świetna gra Stelmetu i prowadzenie 79:71 po rzucie Zelijko Sakicia.

Nasi jednak znów złapali kilka minut dekoncentracji. Anwil nie tylko nas dogonił w 37 min po rzucie Aarona Broussarda wygrywał 90:86. Ostatnie minuty to zażarta walka o każdą piłkę. Były wielkie emocje, nerwowe sytuacje. Na minutę przed końcem po rzucie Markela Starksa odzyskaliśmy prowadzenie 91:90. W wielkim tumulcie tylko jeden punkt z osobistych zdobył Josip Sobin i był remis 91:91. Na 46 sekund przed końcem trafił Markel Starks. Potem wybroniliśmy akcję, nie trafiliśmy i rywal miał jeszcze osiem sekund. Nie dał rady i zwycięstwo stało się faktem. Pokazaliśmy charakter i odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo.

Zielonogórscy fani gorąco dopingowali swój zespół w meczu z ...

Stelmet Enea BC Zielona Góra vs CSKA Moskwa. WIDEO:[/b]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska