Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie filmowe odkrycia

Marta Szkudlarek 68 324 88 54 [email protected]
- Festiwale filmowe, dla młodych reżyserów są bardzo ważne. Dlatego z wielką przyjemnością zasiadam w jury - mówi Tomasz Raczek
- Festiwale filmowe, dla młodych reżyserów są bardzo ważne. Dlatego z wielką przyjemnością zasiadam w jury - mówi Tomasz Raczek fot. Paweł Janczaruk
Dwa duże festiwale. Dwa podsumowania. Dwie rady jurorów. I cała masa nagrodzonych debiutantów, zarówno reżyserów, jak i aktorów. Publiczność oceniła festiwalowe pokazy na medal!

Dwa miesiące pokazów. Ponad 200 obejrzanych filmów offowych w kilku miastach Polski. Jury nagrodziło najlepszego reżysera. - Zapamiętajcie nazwisko Marcina! Maziarzewski to będzie nasza sława! - zapewnia Tomasz Raczek juror Filmowej Góry, krytyk filmowy. To efekt piątkowej gali wręczenia nagród na VI Festiwalu Filmowa Góra. Festiwalu, który na dobre ulokował się w takich miastach jak Warszawa czy Supraśl.

Bo organizatorzy, choć z Zielonej Góry, kompleksów nie mają i zakwalifikowane filmy do konkursu pokazują w całej Polsce. - Oglądając podczas gali przygotowane dokumenty, na których widzimy jak ta impreza przyjmowana jest chociażby w Warszawie, myślę, że takie wydarzenie ma rację bytu właśnie w dużych miastach. U nas na pokazach w galerii BWA dużego zainteresowania nie było. To smutne - mówi Katarzyna Pałka. Jednak wydarzenie na stałe wpisało się w krajobraz miasta. Plakaty informujące o możliwości oglądania dokumentów czy filmów fabularnych są na każdym słupie, podobnie jak zaproszenia na finał.

Ale wracając do filmów. Co zaskakuje jurorów? - Przede wszystkim poziom obejrzanych prac. Kilka produkcji chętnie kupiłbym dla swojego kanału, bo uważam, że trzeba to pokazać szerszej publice. Najlepsze okazały się tym razem fabuły, choć perełkę znaleźliśmy wśród studentów. "Brzydkie słowa" Marcina zrobiły na mnie niesamowite wrażenie i gra aktorska Grzegorza Mielczarka, godna uwagi. Dla takich filmów warto zaglądać do kina na offowe produkcje - zdradza Raczek. Sam dyrektor festiwalowy Bruno Aleksander Kieć filmów nie zdążył obejrzeć, ale obiecuje, że zaległości nadrobi.

Ostatni wieczór weekendu należał do gali finałowej 6. Międzynarodowego Festiwalu Kina Autorskiego Quest Europe. To całkiem inne wydarzenie, które od początku swe skrzydła otworzyło na cały świat. Przez trzy dni jurorzy oglądali ponad 200 produkcji z całego świata, żeby wyłowić tych najlepszych. - Wyselekcjonowaliśmy same perełki. 26 filmów konkursowych. Muszę przyznać, że nasze polskie kino jest bardziej społeczne, a produkcje hiszpańskie, rumuńskie czy francuskie są bardziej odjechane. Stawiają na humor - mówi Marzena Więcek, dyrektor festiwalu, która obejrzała i wybrała wszystkie filmy do konkursu.

Gwiazdą niedzielnej gali była Joanna Szczepkowska, jednocześnie jedna z jurorek. Po odebraniu Wielkiego Ukłonu spotkała się z widzami na długiej pogawędce na temat aktorstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska