Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie zwycięstwo koszykarzy Stelmetu Enei nad Ostendą w Lidze Mistrzów

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Pogrom w zielonogórskiej hali CRS! Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra w meczu Ligi Mistrzów pokonali Ostendę 98:68.Przed meczem kibice dyskutowali, czy Stelmet Enea BC zakontraktuje jeszcze jednego zawodnika. Portale internetowe podały, że będzie to  rozgrywający Alejandro Hernandez.  Czy 28-letni Hiszpan pojawi się w Stelmecie Enei BC? Czas pokaże.Znajdź siebie podczas meczu Stelmetu Enea BC Zielona Góra z BC OostendąNie da się ukryć, że pojedynek  z Ostendą to był kolejny mecz, tak zwanej ostatniej szansy. Sukces dawał  nam  nadzieję  nawet na  awans do  Top-16, porażka praktycznie jej pozbawiała. Podobnie wielkie znaczenie miął ten mecz dla mistrzów Belgii. Ewentulane zwycięstwo w Zielonej Górze znacznie przybliżało naszych rywali do sukcesu. Belgowie przyjechali w pełnym zestawieniu, nastawieni na wygraną. Na to samo liczył Stelmet. Zielonogórskich kibiców niepokoiło przeziębienie Jamesa Florence’a. Amerykanin jednak pojawił się w składzie.Kto cieszył się po ostatniej syrenie w hali CRS? Nasi!!!!Był to na początku bardzo zacięty i wyrównany pojedynek. Zaczął trójką Jean Salumu, ale w 3 min po trzech punktach Łukasza Koszarka objęliśmy prowadzenie 7:5. Potem walczono ,,kosz za kosz”. Nikt nie mógł odskoczyć. W 8 min po rzucie Vladimira Dragicevicia było 14:11, ale ostatnie sześć punktów w kwarcie zdobyli Belgowie.O ile w pierwszych dziesięciu minutach obie ekipy nie mogły się wstrzelić “za trzy”, mając zaledwie dwa udane rzuty na dziewięć prób (my 1/4, Ostenda 1/5) o tyle po przerwie się odblokowały. Szybko po dwa razy trafili Jean Marc Mwema i Thomas Kelati. Przez wiele minut drugiej kwarty trwał twardy bój o każdą piłkę. Dobrze grali nasi środkowi, kiedy schodził Dragivević godnie zastępował go Adam Hrycaniuk. Stelmet Enea BC prowadził, ale Ostenda była blisko. W ostatniej minucie drugiej kwarty doszło do rzadkiej sytuacji. Przy stanie 41:36 Salumu sfaulował Martynasa Gecevciusa. Belg protestował, zarobił więc przewinienie techniczne, protestował  też Dusan Djordjević, dlatego i on dostał technika. Gospodarze mieli więc kolejno: dwa rzuty wolne, później dwa razy po jednym, a na koniec wprowadzali piłkę do gry. Z tego wszystkiego zrobiło się 47:36. Ekipy schodziły na przerwę przy dziewięciopunktowej przewadze zielonogórzan (47:38), ale wiadomo było, że Belgowie zrobią wszystko, by odrobić stratę. Na początku drugiej połowy wydawało się jednak, że zdominowaliśmy rywala. Po pięknej akcji Dragicevicia w 24 min wygrywaliśmy już 56:40. Jednak Belgowie cały czas walczyli, próbowali i zmniejszali stratę. Mieliśmy bezpieczną przewagę, ale przecież w koszykówce różnica  dziesięciu punktów czasem znika w ciągu niewielkiego czasu. W 29 min po osobistych Mike Myersa było już tylko 60:51. Jednak zielonogórzanie szybko uciekli rywalowi. W ostatniej minucie kwarty po trójce Przemysława Zamojskiegi znów było spokojnie - 65:51. Wszyscy liczyli, że takiej przewagi już nie damy sobie wydrzeć.I tak się stało. Belgowie nie dali rady. Zaraz na początku ostatniej kwarty Dragicević trafił z osobistych, poprawił piękną dwójką i było już 69:51. Potem trafił Edo Murić i po raz pierwszy w tym meczu wygrywaliśmy różnicą dwudziestu punktów (73:53). Rywale się odgryzali, próbowali, ale niewiele mogli zrobić. Zielonogórzanie nie musieli już śrubować wyniku, ich zadaniem była wygrana różnicą większą niż cztery punkty (w Ostendzie Stelmet przegrał 78:82). Nasi jednak nie zwalniali.  Spokojnie utrzymywali wysoką przewagę. Trener gości Chorwat Dario Gjeregja brał czas, tłumaczył swoim zawodnikom, robił zmiany. Wszystko na nic, mistrzowie Polski byli nie do zatrzymania. W 39 min po pięknej akcji Filipa Matczaka było już 92:66. Mieliśmy miażdżącą przewagę. Na 44 sekundy przed końcem po osobistym Łukasza Koszarka było 95:68. To był pogrom bardzo rzadki w Lidze Mistrzów. Ostatnie punkty dla nas zdobył Gecevicius. Teraz mamy realne szanse na awans do Top-16.Stelmet Enea BC – Oostende 98:68 Kwarty: 14:17, 33:21, 18:13, 33:17  Stelmet Enea BC: Dragicević 24, Koszarek 13 (2), Zamojski 6 (1),Matczak 5, Marković 1 oraz: Mokros 16 (3), Gecevicius 10 (3), Hrycaniuk 9, Kelati 8 (2),  Murić 6, Florence i Grudziński po 0. Oostende: Salumu 11  (3), Djordjević 8  (1), Jekiri 7, Jagodic-Kuridza 6 (1), Kestelroot 2   oraz:Schwartz 9, Lasisi 6 (1), Lambrecht 0 i Buza po 0.Zobacz też: Poseł Jerzy Materna wygwizdany podczas meczu Stelmetu
Pogrom w zielonogórskiej hali CRS! Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra w meczu Ligi Mistrzów pokonali Ostendę 98:68.Przed meczem kibice dyskutowali, czy Stelmet Enea BC zakontraktuje jeszcze jednego zawodnika. Portale internetowe podały, że będzie to rozgrywający Alejandro Hernandez. Czy 28-letni Hiszpan pojawi się w Stelmecie Enei BC? Czas pokaże.Znajdź siebie podczas meczu Stelmetu Enea BC Zielona Góra z BC OostendąNie da się ukryć, że pojedynek z Ostendą to był kolejny mecz, tak zwanej ostatniej szansy. Sukces dawał nam nadzieję nawet na awans do Top-16, porażka praktycznie jej pozbawiała. Podobnie wielkie znaczenie miął ten mecz dla mistrzów Belgii. Ewentulane zwycięstwo w Zielonej Górze znacznie przybliżało naszych rywali do sukcesu. Belgowie przyjechali w pełnym zestawieniu, nastawieni na wygraną. Na to samo liczył Stelmet. Zielonogórskich kibiców niepokoiło przeziębienie Jamesa Florence’a. Amerykanin jednak pojawił się w składzie.Kto cieszył się po ostatniej syrenie w hali CRS? Nasi!!!!Był to na początku bardzo zacięty i wyrównany pojedynek. Zaczął trójką Jean Salumu, ale w 3 min po trzech punktach Łukasza Koszarka objęliśmy prowadzenie 7:5. Potem walczono ,,kosz za kosz”. Nikt nie mógł odskoczyć. W 8 min po rzucie Vladimira Dragicevicia było 14:11, ale ostatnie sześć punktów w kwarcie zdobyli Belgowie.O ile w pierwszych dziesięciu minutach obie ekipy nie mogły się wstrzelić “za trzy”, mając zaledwie dwa udane rzuty na dziewięć prób (my 1/4, Ostenda 1/5) o tyle po przerwie się odblokowały. Szybko po dwa razy trafili Jean Marc Mwema i Thomas Kelati. Przez wiele minut drugiej kwarty trwał twardy bój o każdą piłkę. Dobrze grali nasi środkowi, kiedy schodził Dragivević godnie zastępował go Adam Hrycaniuk. Stelmet Enea BC prowadził, ale Ostenda była blisko. W ostatniej minucie drugiej kwarty doszło do rzadkiej sytuacji. Przy stanie 41:36 Salumu sfaulował Martynasa Gecevciusa. Belg protestował, zarobił więc przewinienie techniczne, protestował też Dusan Djordjević, dlatego i on dostał technika. Gospodarze mieli więc kolejno: dwa rzuty wolne, później dwa razy po jednym, a na koniec wprowadzali piłkę do gry. Z tego wszystkiego zrobiło się 47:36. Ekipy schodziły na przerwę przy dziewięciopunktowej przewadze zielonogórzan (47:38), ale wiadomo było, że Belgowie zrobią wszystko, by odrobić stratę. Na początku drugiej połowy wydawało się jednak, że zdominowaliśmy rywala. Po pięknej akcji Dragicevicia w 24 min wygrywaliśmy już 56:40. Jednak Belgowie cały czas walczyli, próbowali i zmniejszali stratę. Mieliśmy bezpieczną przewagę, ale przecież w koszykówce różnica dziesięciu punktów czasem znika w ciągu niewielkiego czasu. W 29 min po osobistych Mike Myersa było już tylko 60:51. Jednak zielonogórzanie szybko uciekli rywalowi. W ostatniej minucie kwarty po trójce Przemysława Zamojskiegi znów było spokojnie - 65:51. Wszyscy liczyli, że takiej przewagi już nie damy sobie wydrzeć.I tak się stało. Belgowie nie dali rady. Zaraz na początku ostatniej kwarty Dragicević trafił z osobistych, poprawił piękną dwójką i było już 69:51. Potem trafił Edo Murić i po raz pierwszy w tym meczu wygrywaliśmy różnicą dwudziestu punktów (73:53). Rywale się odgryzali, próbowali, ale niewiele mogli zrobić. Zielonogórzanie nie musieli już śrubować wyniku, ich zadaniem była wygrana różnicą większą niż cztery punkty (w Ostendzie Stelmet przegrał 78:82). Nasi jednak nie zwalniali. Spokojnie utrzymywali wysoką przewagę. Trener gości Chorwat Dario Gjeregja brał czas, tłumaczył swoim zawodnikom, robił zmiany. Wszystko na nic, mistrzowie Polski byli nie do zatrzymania. W 39 min po pięknej akcji Filipa Matczaka było już 92:66. Mieliśmy miażdżącą przewagę. Na 44 sekundy przed końcem po osobistym Łukasza Koszarka było 95:68. To był pogrom bardzo rzadki w Lidze Mistrzów. Ostatnie punkty dla nas zdobył Gecevicius. Teraz mamy realne szanse na awans do Top-16.Stelmet Enea BC – Oostende 98:68 Kwarty: 14:17, 33:21, 18:13, 33:17 Stelmet Enea BC: Dragicević 24, Koszarek 13 (2), Zamojski 6 (1),Matczak 5, Marković 1 oraz: Mokros 16 (3), Gecevicius 10 (3), Hrycaniuk 9, Kelati 8 (2), Murić 6, Florence i Grudziński po 0. Oostende: Salumu 11 (3), Djordjević 8 (1), Jekiri 7, Jagodic-Kuridza 6 (1), Kestelroot 2 oraz:Schwartz 9, Lasisi 6 (1), Lambrecht 0 i Buza po 0.Zobacz też: Poseł Jerzy Materna wygwizdany podczas meczu Stelmetu Mariusz Kapała / GL
Pogrom w zielonogórskiej hali CRS! Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra w meczu Ligi Mistrzów pokonali Ostendę 98:68.

Przed meczem kibice dyskutowali, czy Stelmet Enea BC zakontraktuje jeszcze jednego zawodnika. Portale internetowe podały, że będzie to rozgrywający Alejandro Hernandez. Czy 28-letni Hiszpan pojawi się w Stelmecie Enei BC? Czas pokaże.

Nie da się ukryć, że pojedynek z Ostendą to był kolejny mecz, tak zwanej ostatniej szansy. Sukces dawał nam nadzieję nawet na awans do Top-16, porażka praktycznie jej pozbawiała. Podobnie wielkie znaczenie miął ten mecz dla mistrzów Belgii. Ewentulane zwycięstwo w Zielonej Górze znacznie przybliżało naszych rywali do sukcesu. Belgowie przyjechali w pełnym zestawieniu, nastawieni na wygraną. Na to samo liczył Stelmet. Zielonogórskich kibiców niepokoiło przeziębienie Jamesa Florence’a. Amerykanin jednak pojawił się w składzie.

Kto cieszył się po ostatniej syrenie w hali CRS? Nasi!!!!
Był to na początku bardzo zacięty i wyrównany pojedynek. Zaczął trójką Jean Salumu, ale w 3 min po trzech punktach Łukasza Koszarka objęliśmy prowadzenie 7:5. Potem walczono ,,kosz za kosz”. Nikt nie mógł odskoczyć. W 8 min po rzucie Vladimira Dragicevicia było 14:11, ale ostatnie sześć punktów w kwarcie zdobyli Belgowie.

O ile w pierwszych dziesięciu minutach obie ekipy nie mogły się wstrzelić “za trzy”, mając zaledwie dwa udane rzuty na dziewięć prób (my 1/4, Ostenda 1/5) o tyle po przerwie się odblokowały. Szybko po dwa razy trafili Jean Marc Mwema i Thomas Kelati. Przez wiele minut drugiej kwarty trwał twardy bój o każdą piłkę. Dobrze grali nasi środkowi, kiedy schodził Dragivević godnie zastępował go Adam Hrycaniuk. Stelmet Enea BC prowadził, ale Ostenda była blisko. W ostatniej minucie drugiej kwarty doszło do rzadkiej sytuacji. Przy stanie 41:36 Salumu sfaulował Martynasa Gecevciusa. Belg protestował, zarobił więc przewinienie techniczne, protestował też Dusan Djordjević, dlatego i on dostał technika. Gospodarze mieli więc kolejno: dwa rzuty wolne, później dwa razy po jednym, a na koniec wprowadzali piłkę do gry. Z tego wszystkiego zrobiło się 47:36. Ekipy schodziły na przerwę przy dziewięciopunktowej przewadze zielonogórzan (47:38), ale wiadomo było, że Belgowie zrobią wszystko, by odrobić stratę.

Na początku drugiej połowy wydawało się jednak, że zdominowaliśmy rywala. Po pięknej akcji Dragicevicia w 24 min wygrywaliśmy już 56:40. Jednak Belgowie cały czas walczyli, próbowali i zmniejszali stratę. Mieliśmy bezpieczną przewagę, ale przecież w koszykówce różnica dziesięciu punktów czasem znika w ciągu niewielkiego czasu. W 29 min po osobistych Mike Myersa było już tylko 60:51. Jednak zielonogórzanie szybko uciekli rywalowi. W ostatniej minucie kwarty po trójce Przemysława Zamojskiegi znów było spokojnie - 65:51. Wszyscy liczyli, że takiej przewagi już nie damy sobie wydrzeć.

I tak się stało. Belgowie nie dali rady. Zaraz na początku ostatniej kwarty Dragicević trafił z osobistych, poprawił piękną dwójką i było już 69:51. Potem trafił Edo Murić i po raz pierwszy w tym meczu wygrywaliśmy różnicą dwudziestu punktów (73:53). Rywale się odgryzali, próbowali, ale niewiele mogli zrobić. Zielonogórzanie nie musieli już śrubować wyniku, ich zadaniem była wygrana różnicą większą niż cztery punkty (w Ostendzie Stelmet przegrał 78:82).

Nasi jednak nie zwalniali. Spokojnie utrzymywali wysoką przewagę. Trener gości Chorwat Dario Gjeregja brał czas, tłumaczył swoim zawodnikom, robił zmiany. Wszystko na nic, mistrzowie Polski byli nie do zatrzymania. W 39 min po pięknej akcji Filipa Matczaka było już 92:66. Mieliśmy miażdżącą przewagę. Na 44 sekundy przed końcem po osobistym Łukasza Koszarka było 95:68. To był pogrom bardzo rzadki w Lidze Mistrzów. Ostatnie punkty dla nas zdobył Gecevicius. Teraz mamy realne szanse na awans do Top-16.

Stelmet Enea BC – Oostende 98:68
Kwarty: 14:17, 33:21, 18:13, 33:17
Stelmet Enea BC: Dragicević 24, Koszarek 13 (2), Zamojski 6 (1),Matczak 5, Marković 1 oraz: Mokros 16 (3), Gecevicius 10 (3), Hrycaniuk 9, Kelati 8 (2), Murić 6, Florence i Grudziński po 0.
Oostende: Salumu 11 (3), Djordjević 8 (1), Jekiri 7, Jagodic-Kuridza 6 (1), Kestelroot 2 oraz:Schwartz 9, Lasisi 6 (1), Lambrecht 0 i Buza po 0.

Zobacz też: Poseł Jerzy Materna wygwizdany podczas meczu Stelmetu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska