Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielu mieszkańców Gądkowa nie chce biogazowni

Beata Bielecka
W sprawie tej inwestycji dostaliśmy dwa listy. Od radnego z Gądkowa, który straszy skutkami budowy biogazowni i od Czytelnika, mającego zupełnie inne zdanie. Wydaje się, że spór powinien rozstrzygnąć raport specjalisty. Ale nie rozstrzygnął.

30 grudnia w tekście "We wsi nie chcą biogazowni, bo ludzie boją się o swoje zdrowie" napisaliśmy o planowanej budowie biogazowni w Gądkowie Wielkim. Inwestorem ma być mieszkaniec tej wsi Alfred Borowski.

Biogazownia miałaby się zająć przetwarzaniem biomasy roślinnej, półproduktów pochodzenia zwierzęcego oraz innych substancji organicznych w biogaz. To jeden ze sposobów uzyskiwania odnawialnych źródeł energii.

Ludzie się boją

Ale część mieszkańców nie chce tej inwestycji. Pod listem protestacyjnym podpisały się latem 183 osoby. Teraz myślą o założeniu stowarzyszenia, które będzie ich reprezentować, bo chcą być stroną przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie. Na nasz artykuł zareagował radny z Gądkowa Mariusz Siewierski, który wyliczył zagrożenia płynące z tej inwestycji.

Są to jego zdaniem m.in.: zbyt mała odległość planowanej inwestycji od budynków mieszkalnych, duża uciążliwość biogazowi opisana w karcie informacyjnej przedsięwzięcia dostarczonego przez inwestora do gminy ("w czasie składowania i wywożenia nieprzerobionych surowców rolniczych uwalniane są kwasy organiczne i inne substancje intensywnie wydalające odory obciążające środowisko"), zbyt mała odległość od ujęcia wody w Gądkowie Wielkim, za duża inwestycja mogąca zagrozić atrakcyjności regionu powodująca jego degradację. Ponadto - podkreślał radny - przedmiotem inwestycji jest budowa biogazowi nie tylko w celu przetwarzania biomasy roślinnej, ale także produktów pochodzenia, zwierzęcego i innych substancji organicznych na biogaz. Powstanie biogazowi może też mieć niekorzystny wpływ na Dolinę Pliszki, która objęta jest programem ,,Natura 2000" - przekonywał.

Inne wnioski płyną jednak z raportu oddziaływania tej inwestycji na środowisko, który w połowie grudnia wpłynął do gminy. Jego opracowania domagały się wojewódzkie służby ochrony środowiska. Wynika z niego, że "obiekt nie będzie powodował niekorzystnego oddziaływania na sąsiednie posesje, nie zostaną naruszone interesy osób trzecich, ponieważ oddziaływanie zakładu ograniczy się do terenu będącego własnością inwestora. W planowanej biogazowni, zastosowane i zintegrowane zostaną nowoczesne rozwiązania techniczne i technologiczne, sprawdzone w wielu instalacjach pracujących obecnie w Europie. Budowa biogazowni to nie tylko szansa na lepszą ochronę środowiska, ale dodatkowe źródło czystej energii". W podsumowaniu jest też zdanie, że inwestycja ta nie będzie miała żadnego negatywnego wpływu na otoczenie.

- Nie znam tego raportu - powiedział nam wczoraj radny Siewierski. Tłumaczył, że w gminie poinformowano go, że raport zostanie upubliczniony pod koniec tygodnia. Radny przyznał, że nie występował o wgląd do tego dokumentu.

Za Odrą chwalą

W sprawie biogazowni głos zabrał też nasz Czytelnik, który mieszka w Niemczech (nazwisko znane redakcji). - Mój szef wraz z paroma sąsiadami w 2007 roku postawił biogazownię o mocy 836KW z silnikiem 16 zaworowym. Po trzech latach właściciele postanowili ją rozbudować do 3MG, z tym że zakupili myjkę gazowa i teraz tłoczą czysty gaz, 700 metrów na godzinę. Sąsiedzi są bardzo zadowoleni, bo korzystają z odpadu poprodukcyjnego w postaci ciepła, które jest o 50 procent tańsze - pisał. - Nie wiem, dlaczego ludzie z Gądkowa Wielkiego twierdzą, że będzie im śmierdziec? Ja mieszkam 200 metrów od biogazowni i smrodu nie czuję. Proponowałbym panu, który chce inwestować w biogazownię zrobić wycieczkę tuż za Odrę (okolice Kostrzyna) dla mieszkańców Gądkowa, żeby ludzie zobaczyli na własne oczy jak to wszystko działa. Wtedy na pewno zmienią zdanie, bo to jest naprawdę szansa na ochronę środowiska. Odnawialne źródła energii to nasza przyszłość. Zastanówcie się ludzie, czemu się sprzeciwiacie? - prosił.

Jak dowiedzieliśmy się od A. Borowskiego, już latem był pomysł, żeby zorganizować wycieczkę do biogazowni w Niemczech. - Zależało mi na tym, ale zgłosiło się zaledwie kilka osób - mówił nam wczoraj A. Borowski. Jego zdaniem raport wyjaśnia wszelkie wątpliwości związane z tą inwestycją. - Nie ma podstaw do jej negowania. Dla mnie ci, którzy to robią kierują się tylko zazdrością - stwierdził.
- Trzeba jednak pamiętać, że raport powstał na zlecenie inwestora - podkreślał jednak radny z Gądkowa. - Taka jest procedura, że koszty tego typu raportów ponoszą inwestorzy, ale dokumenty opracowują niezależni biegli - mówiła nam Magdalena Borkowska z referatu budownictwa i gospodarki mieszkaniowej w magistracie w Torzymiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska