Wiemy, o co powalczą żużlowcy Stali Gorzów

Fikaburi: Jest pan zadowolony z transferów Stali Gorzów w tym roku?
Piotr Paluch: Transfery były takie, do jakich zmusił nas KSM. Druga sprawa to żądania finansowe niektórych zawodników, które były bardzo wygórowane. Przy obecnych czasach trudno by było je udźwignąć. Klub postawił może nie na superskład, ale na zawodników, którzy potrafią jechać i walczyć.

Wolny: Jaka atmosfera panuje teraz w klubie i wśród zawodników? Mówi się, że szanse gorzowskiej drużyny są w tym roku słabe i że będzie walczyć o utrzymanie w ekstralidze...
P.P.: Wszyscy pracują, aby dobrze wystartować. Jedziemy na obóz integracyjny, tam mamy się wszyscy dobrze poznać i zgrać, ponieważ jest dużo nowych twarzy. Ten obóz ma być na wesoło. Patrząc na skład zeszłoroczny, jest inaczej i ten skład nie jest taki, jak był przed rokiem. Ale też porównując inne ekipy, nie jestem przekonany, że będziemy walczyć o utrzymanie, tylko o awans do pierwszej czwórki. To dlatego, że inne drużyny mają podobne, nawet niższe KSM-y i równie dobrze oni też chcą się bić o awans do pierwszej czwórki. Żużel jest taką dyscypliną, gdzie duży atut odgrywa własny tor, gdzie zawodnicy znają go od bandy do krawężnika, trenują na nim, są "wjeżdżeni" i to będzie służyło jako handicap dla naszych zawodników. Aczkolwiek na pewno mecze nie będą łatwe, ale zacięte i myślę, że zwycięskie dla nas.

Fikaburi: A jak ma się sprawa z Pawłem Hlibem? Wierzy pan w tego chłopaka, że się odbuduje i straci kilogramy, aby zdobywać punkty dla Stali?
P.P.: Cały czas jestem w kontakcie z Pawłem Hlibem, na treningach pracuje intensywnie, ma własnego trenera. Jeżeli chodzi o jego dyspozycję, to jest coraz lepsza. Traci kilogramy i psychicznie też jest pozytywnie nastawiony do walki na torze. Nie udziela za dużo wywiadów, dużo nie mówi, ponieważ chce swoją jazdą udowodnić wartość dla gorzowskiej drużyny.

Więcej pytań i odpowiedzi z czatu znajdziesz w środę, 27 lutego, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".

Oferty pracy z Twojego regionu