Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wierzę, że cuda się zdarzają". Mały Sukiennik zawitał do Świebodzina

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Jerzy Kuroczycki jest inicjatorem pomnika Świebodzińskiego Sukiennika.
Jerzy Kuroczycki jest inicjatorem pomnika Świebodzińskiego Sukiennika. Anna Moyseowicz
O przeszłości i planach na przyszłość, o marzeniach przeradzających się w plany, przyjaźni i wspólnej, lokalnej historii. Rozmowa z Jerzym Kuroczyckim, inicjatorem pomnika Sukiennika Świebodzińskiego i nagród "Statuetki Sukiennika Świebodzińskiego".

Niedawno przyznano nagrody "Statuetki Sukiennika Świebodzińskiego". To pierwsza edycja konkursu. Skąd wziął się pomysł na tę, zupełnie nową, inicjatywę?

Ta historia wiąże się z moimi marzeniami. 12 października w ratuszu mieliśmy spotkanie kapituły i przyznaliśmy nagrody dwóm firmom - Seco/Warwick, czyli dawnej Eltermie, i Sprick Rowery. Pewnie, gdyby nie pandemia, sprawy potoczyłyby się o wiele szybciej, ale cieszę się, że w końcu doszły do skutku. Teraz spełnia się to, co sobie założyłem. Najpierw pomnik Świebodzińskiego Sukiennika, teraz nagrody, które ja nazywam "Małym Sukiennikiem", a kiedyś może fontanna?

Pomnik, który stoi na rynku, to również Pana inicjatywa. Jak to wszystko się zaczęło?

Pomysł z samym sukiennikiem narodził się w zasadzie jeszcze w II klasie technikum w Świebodzinie, gdy przerabialiśmy trylogię. Omawialiśmy wtedy "Ogniem i mieczem". Mieliśmy fantastycznego profesora pana Olgierda Maja, który bardzo ciekawie nam to wszystko przekazywał, ale też dość dokładnie przepytywał ze znajomości lektury. W "Ogniem i mieczem" są dwa cytaty, gdzie wymienia się świebodzińskie sukno. Zresztą obydwa zostały umieszczone na pomniku sukiennika. Tak jakoś mi to wlazło w głowę i się utrwaliło, że ja przez całe swoje życie to w sobie trzymałem. Gdy tylko przechodziłem przez rynek, przypominał mi się Sienkiewicz i wzmianki o świebodzińskim suknie. Ale miałem problem, bo nie wiedziałem, w jaki sposób można by to upamiętnić. A że sam trochę rzeźbię, miałem nawet wystawę w Muzeum Regionalnym w Świebodzinie, pomyślałem, że warto zrobić coś w ten deseń. Jak już poszedłem na emeryturę, przyrzekłem sobie, że coś muszę z tym pomysłem zrobić. I się zaczęło. W domu, w piwnicy, mam swoją pracownię. Najpierw powstał model fontanny, a potem sukiennika. Gdy już wszystko przygotowałem, zadzwoniłem do mojego przyjaciela, obecnie już świętej pamięci, Kazia Gancewskiego. To był wielki miłośnik Ziemi Świebodzińskiej, napisał na temat Świebodzina kilka książek. Znaliśmy się od dziecka. Wiedziałem, że jemu mogę zaufać i to pokazać, bo nikt inny nie wiedział o tym, co robię, nawet żona. Wszystko się działo w tajemnicy. Domyślała się, że nad czymś pracuję, ale nie chciałem za wcześnie niczego zdradzać. Gdy skończyłem pracę, zaprosiłem Kazia do domu i pokazałem swoje dzieło. Z tą makietą poszliśmy do ówczesnego burmistrza. Pan Bekisz dał nam wolną rękę. Powiedział -róbcie, działajcie, a gdy będziecie czegoś potrzebować, to ja Wam pomogę. To było bardzo cenne wsparcie.

Ale fontanny na rynku nie ma. Co się stało?

Pomnik stoi, ale z fontanną nie wyszło. Sukiennika odsłoniliśmy w 2016 roku. Już wtedy mówiłem o tym, że on powinien stać w fontannie, ale wówczas nie mogliśmy ruszyć nawet kostki na rynku. Kilka lat wcześniej odbyła się rewitalizacja placu ratuszowego, więc przez kolejne 10 lat nie można było tam nic zrobić. Boję się to mówić na głos, ale będę walczył, bo chciałbym już doprowadzić do końca całość projektu, aby, jak to się mówi, spokojnie umierać. Sukiennik powinien być w fontannie, bo tam jest jego miejsce. Z Kaziem wzięliśmy mój projekt i pojechaliśmy z nim do Gorzowa, do rzeźbiarki pani Zofii Bilińskiej. Gdy go zobaczyła, była w szoku, że ktoś bez studiów architektonicznych coś takiego zrobił! Ja większość życia przepracowałem jako mechanik, nie znam się specjalnie na architekturze. Ale widać to też na wizualizacji Piotra Węcławskiego, sądzę, że ta fontanna mi się udała. Każdy, kto patrzy na zdjęcie, mówi, że wygląda bardzo realistycznie, jakby tam stała od zawsze. Nawet dopasowałem jej wygląd do elewacji ratusza. Na jedno ze spotkań z panią Bilińską przyjechała pani architekt z Gorzowa. Przygotowała gotowy projekt, jak całość by miała wyglądać, łącznie z oświetleniem. Ale sprawa ucichła.

Za to stoi pomnik.

Tak. Chciałem wykorzystać tę niesamowitą historię. Żeby Sienkiewicz wspominał Świebodzin - to jak wygrana w totolotka! Ja jestem strasznie dumny, że jestem mieszkańcem Świebodzina, a wzmianki z trylogii zapadły mi w pamięć i dlatego chciałem doprowadzić do tego, żeby sukiennik był symbolem miasta. Nie jest to przecież legenda, ani wymyślona historia. Fakt sukiennictwa jest poparty licznymi materiałami, wiele o tym pisano. Model sukiennika, który widzimy na rynku, wykonała właśnie rzeźbiarka Zofia Bilińska. Odkąd wraz z Kaziem przyszliśmy do jej domu prosić o wykonanie pomnika, do czasu jego powstania, minęło dziewięć miesięcy, tyle ile wynosi ciąża. I ten pomnik również był wspólnym dzieckiem kilku osób. W końcu powstał i został odsłonięty w 2016 roku, czyli w roku sienkiewiczowskim, a wcale w to nie celowaliśmy, tak po prostu wyszło.

A skąd pomysł na, ostatnio przyznane, nagrody?

Wymyśliłem sobie, aby koniecznie doprowadzić do ustanowienia nagrody Małego Sukiennika, bo tak nazywam te statuetki, dla ludzi i firm najbardziej zasłużonych. Przecież sukiennicy to byli bardzo mądrzy ludzie. Początki sukiennictwa na tych ziemiach mieli wyjątkowo ciężkie. Na początku nawet mieli problemy z wełną, musieli ją sprowadzać. A powodzenie miasta zależało od ilości sprzedanego sukna. Aby hodować owce, miasto zaczęło wykupywać tereny wokół. Sukiennicy doprowadzili do dużego rozkwitu tych okolic. A że byli bardzo inteligentni i obrotni, przyczynili się do gospodarczego rozwoju miasta. To jest historia autentyczna, a jednocześnie lokalnie ważna. Mamy szczęście, że na dodatek wspomniał o tym Sienkiewicz. I powiedziałem sobie, że będę wszystko robił, aby ustanowić symbolem miasta sukiennika, którego statuetki będą wręczane ludziom i firmom. Mali sukiennicy zostali odlani w Pleszewie, tam, gdzie był odlany duży sukiennik.

A jak zdecydowano o przyznaniu nagród?

Sukiennik jest symbolem, bo to dzięki sukiennikom Świebodzin się rozwijał. Byli oni pracowici, gospodarni i inteligentni. Nagrody mają być przyznawane ludziom i firmom wybitnym, którzy przyczynili się dla Świebodzina w szczególny sposób. Cały czas marzyłem o tym żeby pierwszego sukiennika dostała Elterma, teraz już jej nie ma, ale wielu pracowników przeszło do Seco. Od razu wyjaśnię - nigdy tam nie pracowałem. Pracowała tam moja żona, a ja mam dokładnie w pamięci zasługi tego zakładu, obecnego Seco/Warwick. Oni robili w Świebodzinie bardzo dużo. Choć czasy były paskudne, zakład dbał o miasto. Jestem na emeryturze, ale pracowałem w Świebodzinie i często korzystałem z pomocy kolegów z Eltermy. Chciałem ich upamiętnić i docenić. Zdałem sobie sprawę, że historię miasta dobrze zna Wiesiu Zdanowicz, który bardzo mi pomógł. Zaprosiłem go do złożenia wniosku, aby ładnie to opisał i umotywował. Przy drugim wniosku pomógł mi radny Andrzej Mazur. Oba wnioski zostały przyjęte. Nie wiem kiedy dokładnie nagrody będą wręczane, ale na pewno podczas dużej uroczystości. Strasznie się cieszę, że dożyłem czasów, gdy sukiennik zostanie przyznany. Warto też wspomnieć, że Seco na pomnik sukiennika przekazało 25 tysięcy złotych, a Sprick 10 tysięcy. Oczywiście nie dostali oni wyróżnienia dlatego, że dali pieniądze, ale to jest niejako potwierdzenie, że interesują się sprawami miasta i są w nie zaangażowani. Spotkaliśmy się na posiedzeniu, a ja po prostu nie wierzyłem, że to się dzieje. Sądziłem, że na początku po prostu porozmawiamy i zagłosujemy, a to już trzeba było podpisywać, nagrody zostały zatwierdzone. Bardzo się cieszę, że dożyłem tych czasów! Jestem wdzięczny za ogromne zaangażowanie burmistrzowi Bekiszowi, ale także dziękuję burmistrzowi Sielickiemu za kontynuację tej idei i zatwierdzenie nagród.

Pomnik, nagrody... czyli spełnił Pan dwa z trzech marzeń związanych z sukiennikiem.

Tak, jeszcze pozostała kwestia fontanny. Mieszkam tu całe życie i człowiek zna wiele osób. Ludzie się pytają co dalej z tą fontanną. Pewnie Pani się zastanawia, dlaczego wybrałem akurat fontannę? Dlatego, że nie można zrobić metra sukna bez wody, nie da się. Te cudowne urządzenia - młyny i folusze, potem farbowanie, płukanie i w ogóle cała technologia - to się opiera na wodzie, dlatego tak sobie wymyśliłem, że sukiennik będzie stał w fontannie. Ale wie pani, jak to jest, zawsze brakuje pieniędzy lub są inne przyczyny. Myślę o powołaniu komitetu lub stowarzyszenia, aby zebrać środki. Na razie sfinalizowała się sprawa małego sukiennika, który już jest zatwierdzony i będzie niedługo wręczany. Wierzę, że cuda się zdarzają i myślę, że sprawa jest już na tyle daleko, że szkoda byłoby nie doprowadzić jej do końca. Poza tym na rynku jest dużo kostki granitowej, woda by to optycznie łagodziła. Ale myślę, że i to się w końcu uda. Widzę też, że młodsze pokolenia pamiętają o naszej historii. Nawet nie wiedziałem kiedy powstała ulica Sukiennicza w Świebodzinie. To był dla mnie szok! Podobno tutaj zadziałali młodzi ludzie, a zmiana nazwy ulicy to jednak duża sprawa.

Wiele osób zainspirował Pan tymi inicjatywami i sam otrzymał duże wsparcie.

Kazimierz Gancewski właściwie miał połowę wkładu w powstanie pomnika, bo gdyby nie jego zaangażowanie, nie doszłoby to do skutku. Pani Zofia Bilińska, czyli rzeźbiarka, stanęła na wysokości zadania. Piotr Węcławski brał udział we wszystkim praktycznie od samego początku, robił zdjęcia makiety i tworzył wizualizacje. Pani Grażyna Walkowiak z Radia Zachód przedstawiła naszą historię w reportażu, poza tym bardzo pomagała w sprawach formalnych. Dziękuję również szczególnie redaktorowi Czesławowi Wachnikowi, który od samego początku pomagał w projekcie i wiele mu zawdzięczam. Warto wymienić także Beatę Amrogowicz, która jest sekretarzem gminy i przewodniczącą kapituły, dziennikarki Alicję Kucharską i Alicję Jóźwicką, panów z HTŚ Świebodzin Andrzeja Lichutę i Andrzeja Dzierzęckiego oraz historyka z Muzeum Regionalnego w Świebodzinie Tomasza Plichtę. Jestem bardzo wdzięczny burmistrzom oraz radnym poprzedniej i obecnej kadencji.

Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska