Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieś chce do miasta

Dariusz Chajewski
Ewa Zdanowicz przyznaje, że często z Modrzycy się śmieją - że to wioska. A oni czują się przecież jak w mieście.
Ewa Zdanowicz przyznaje, że często z Modrzycy się śmieją - że to wioska. A oni czują się przecież jak w mieście. fot. Mariusz Kapała
Gminy boją się ucieczki wsi. A Nowa Sól chętnie założyłaby nowe dzielnice - przede wszystkim ze względu na nowe tereny inwestycyjne.

Konia z rzędem temu, kto dostrzeże granicę między Modrzycą, a Nową Solą, a raczej między Modrzycą, a nowosolską dzielnicą Pleszówek. Niestety granicę dostrzegają modrzyczanie i to na tyle wyraźnie, że najchętniej zmieniliby obywatelstwo na nowosolskie.

- Przede wszystkim ze względu na dojazdy, pewnie zrobiliby nam pętlę autobusową - uważa Ewa Zdanowicz. - I pieniędzy byłoby więcej. Przecież mieszkamy przy samej strefie przemysłowej. I telefony by wreszcie założyli.

Tutaj się zaczęło

Mieszkańcy Modrzycy są podzieleni. Ryszard Dębski boi się wyższych podatków w mieście. Bernadetta Olejnik dobrze się czuje w roli mieszkanki wsi i do miasta wcale jej nie ciągnie. Emerytka Stefania Sobocińska mieszka w Modrzycy od 1945 r. Jak twierdzi dziś wieś jest jak niczyja. Nie dba o nią ani otyńska gmina, ani miasto. - Przecież my i tak pracujemy w Nowej Soli, tam jeździmy po zakupy, do kina... - dodaje Ryszard Wroński.

A młodzi uważają, że to "obciachowo" mówić, że jest się z Modrzycy. Dlatego przyznają się do tego, że są nowosolanami.

Starszy mieszkaniec wsi dał nam nawet wykład, że Nowa Sól ma Modrzycy wiele do zawdzięczenia. To właśnie w okolicy tej wsi powstały pierwsze warzelnie soli, które dopiero później przeniesiono w górę rzeki. Czyli na miejsce, gdzie dziś jest Nowa Sól. A droga łącząca wieś z miastem jest najstarszą w okolicy.

Jeśli będzie wola

Otyń podobnie jak inne okoliczne gminy niechętnie patrzy na próby separatystyczne. Modrzyca to duża, bogata wieś. I uprzemysłowiona, bo jest tutaj kilka wytwórni krasnali. Gdyby odeszła, gmina byłaby znacznie słabsza.

A miasto? - O tym muszą zadecydować mieszkańcy, jeśli będzie taka wola, przystąpimy do rozmów - mówi prezydent Wadim Tyszkiewicz. - Oczywiście, że włączanie wsi ma sens, gdyż silne gminy mają inny potencjał. Nie będę wymieniał miejscowości, gdyż nie chcę popaść w konflikt z sąsiadami.

Zdaniem Tyszkiewicza problem wyższych podatków niepotrzebnie się demonizuje. Podobnie jak wzajemne relacje finansowe. Prezydent nie chce mówić o konkretach. Jednak wystarczy spojrzeć na mapę. Lubieszów, Rudno, Modrzyca, Nowe Żabno, Otyń, Kiełcz... To przede wszystkim tereny inwestycyjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska