- Dziś o 12.00 planujemy oddanie drogi do użytku; zaprosiliśmy wojewodę, bo pieniądze przyszły z rządu, gdyż tzw. schetynówka - wyjaśnia sekretarz gminy Zenon Rychły. Nie ma potwierdzenia czy wojewoda się pojawi, w urzędzie gminy przewidują, że zapewne przyśle któregoś z urzędników.
- Prace w Swarzynicach rozpoczęły się w maju - tłumaczy Maciej Dach, odpowiedzialny w urzędzie gminy za budownictwo. - Zostało położonych, od drogi wojewódzkiej zaczynając, łącznie 1.190 metrów asfaltu oraz kostki brukowej. Powstały nowe chodniki oraz kanalizacja deszczowa. Droga była budowana od podstaw, wcześniej w tym miejscu istniała zwykła szutrówka. Teraz będzie duże ułatwienie dla podróżujących ze Swarzynic w kierunku Głuchowa, także dla mieszkańców wsi i dla dzieci szkolnych.
Prace trwają
Kiedy we wtorek podjechaliśmy do Swarzynic ostatnie prace były w toku. Realizował je zwycięzca przetargu, Zakład Usług Transportowo-Sprzętowych Józefa Łuckiego z Nowej Soli. Chodnik dochodzący do trasy wojewódzkiej Sulechów - Wschowa układali podwykonawcy z Gran-Budu w Ochli. Robocie przyglądała się grupa mieszkańców siedząca na ławce przed jednym z domów. Patrzyła raczej krytycznie. Nie tyle na pracowników, a na zastosowane na skrzyżowaniu rozwiązanie.
- Patrz pan, chodnik idzie po tamtej stronie ulicy, ale po tej mają przygotowane miejsce na... 10-15 metrów chodnika - mówi jedna z kobiet. - Jaki to mam sens?! Czemu ma ten kawałek służyć?!
Nieudane skrzyżowanie?
- Niechby zrobili porządne skrzyżowanie z "wojewódzką" i zablokowali ten piaszczysty kawałek koło asfaltu, postawili powiedzmy barierkę, posadzili krzewy, albo pociągnęli chodnik dalej - dodaje druga osoba. - Bo tutaj ludzie, którzy przyjeżdżają do sklepu, tego po drugiej stronie ulicy, robią sobie rondo, po prostu zawracają nam samochodami pod nosem. Kurzą, no i robi się niebezpiecznie. Przecież to krzyżówka z ruchliwą drogą.
- Lub mogliby pociągnąć ten krótki chodnik trochę wzdłuż trasy wojewódzkiej, aż do ścieżki, którą dojeżdżam rowerem do domu; byłoby duże ułatwienie - uzupełnia Krystyna Klementowicz, kolejna kobieta "na winklu". Prowadzi do "swojej" ścieżki i pokazuje.
- Ech, kogo to obchodzi, wójta na pewno nie, bo tędy nie jeździ... - narzekają kobiety.
Wartość inwestycji wyniesie ok. 1,4 mln zł. Może za te pieniądze udałoby się jeszcze zastosować rozwiązanie, które zadowoli mieszkańców?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?