Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigilia po lubusku? Drugiej takiej nie ma!

(jm)
- Właśnie robimy farsz do krokietów - mówią Krystyna Zwolska i jej przyszła synowa Roksana Halczyn
- Właśnie robimy farsz do krokietów - mówią Krystyna Zwolska i jej przyszła synowa Roksana Halczyn Jakub Pikulik
W domu Krystyny Zwolskiej większość potraw jest już gotowa. Tu przygotowania do wigilii trwają od poniedziałku. Jak się okazuje lubuski stół świąteczny jest przebogaty w rozmaite tradycje.

Gorzowiankę i jej rodzinę zastaliśmy w czwartek przy robieniu farszu do krokietów. Pani Krystynie pomagała w tym Roksana Halczyn. Przyjechała do swojego chłopaka Kamila, który na święta wrócił z Anglii, gdzie pracuje. Dziewczyna mieliła pieczarki, a pani Krystyna doglądała w tym czasie, czy ryba po grecku jest odpowiednio wysmażona. W słoikach czekała już na jutrzejszy wieczór zrobiona w środę zupa rybna. Pracy zostało niewiele, bo przygotowania do wigilii trwają od poniedziałku.

Na przybranie w świąteczne ozdoby czekały też dwie choinki. Jedna trafi do pokoju pani Krystyny, druga do pokoju dzieci. Bombki i światełka zawisną na nich już dziś, bo w sobotę rodzina chce zająć się tylko tym, co najpotrzebniejsze. - W Wigilię tylko smażymy karpia i odgrzewamy przygotowane wcześniej potrawy - mówi pani Krystyna. Dziś zamierza zrobić też makiełki. Przepis na nie znalazła kilka lat temu w wydawnictwie "Gazety Lubuskiej".

W całej rodzinie tylko ona jeszcze wierzy w św. Mikołaja. Na prowadzonym przez siebie blogu napisała nawet do niego list. - Liczę, że przyniesie mi aparat fotograficzny. Gdyby przypadkiem po drodze do nas zgubił czapkę, mam dla niego rezerwową. Czeka w przedpokoju - uśmiecha się gorzowianka.
Jak się okazuje, ile regionów, tyle zwyczajów wigilijnych. Irena Soppa, etnograf z Muzeum Etnograficznego w Ochli, zapewnia, że nie ma kanonu potraw spożywanych podczas wigilii.

Zdarza się bowiem, że nawet dwie blisko siebie leżące parafie, gminy mają wiele odrębności w zwyczajach. Nie ma w sposobie obchodzenia świąt sztywnej reguły i różne warianty są dopuszczalne. Na przykład u górali czadeckich ze Złotnika (gm. Żary) na wigilijnym stole obowiązkowo musi być bób gotowany z cebulą, zupa grochowa i grzybowa oraz pierogi z powidłami śliwkowymi. Nie ma za to barszczu, ani czerwonego, ani białego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska