Tomasz Bogucewicz nie może uwierzyć w to, co się stało. Wczoraj jego córkę pogryzł szczur. Do mieszkania dostał się przez kratkę wentylacyjną w łazience. - Nigdy drzwi na noc tam nie zamykam. Teraz mam nauczkę... - przyznaje zdenerwowany ojciec.
Wiktoria się boi. Sama w pokoju już nie zaśnie. "Szczur nie żyje?" - pyta co chwilę. Najchętniej przeprowadziłaby się do babci.
Dziewczynka mieszka z rodzicami na pierwszym piętrze wieżowca przy ul. Owocowej w Zielonej Górze. Nie mogła doczekać się pierwszego dnia wiosny. - Uczeszesz mnie w kitki, mamo? - pytała co chwilę. Teraz 21 marca będzie się jej kojarzył z wizytą w szpitalu, a nie wesołą zabawą.
- Nie było potrzeby zatrzymywania Wiktorii na oddziale. Dostała tylko zastrzyki przeciw wściekliźnie i antybiotyk - uspokaja Adriana Wilczyńska, rzeczniczka prasowa szpitala.
To nie powód do paniki
- Jeden przypadek pogryzienia przez szczura to jeszcze nie powód do paniki - uspokaja Jerzy Politowicz z zielonogórskiego sanepidu. - Gdy w okolicy jest bałagan, pojawiają się gryzonie. Dbanie o czystość to obowiązek administratora budynku.
Przynajmniej raz w roku ogłaszana jest akcja deratyzacyjna. Właściciele budynków muszą na własny koszt wyłożyć trutki. - Jest to skuteczne tylko wtedy, gdy w akcji bierze udział każdy - zaznacza Jarosław Szczęsny, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. - Nasi urzędnicy pojawią się na Owocowej. Sprawdzą, czy okolica jest zaśmiecona.
Ich tam jest naprawdę dużo
Pogryzienie przez szczura zdarza się niezwykle rzadko. To nie są agresywne stworzenia. - Chyba że jest ich całe stado i są głodne. Normalnie atakują tylko w poczuciu zagrożenia - tłumaczy dr nauk weterynaryjnych Mariusz Birger. - Całkiem możliwe, że gryzoń buszował po sypialni w poszukiwaniu jedzenia, wszedł do łóżka, a dziewczynka przycisnęła go przez sen. Wówczas mógł ugryźć.
Wczoraj nie udało nam się już skontaktować z Zielonogórską Spółdzielnią Mieszkaniową, ale jej przedstawiciel zapewnił Bogucewiczów, że w najbliższym czasie w wieżowcach pojawi się więcej trutek.
- Jak wchodzę do domu wieczorem albo w nocy, to na klatce słychać cichutkie piski - przyznaje pan Tomasz. - Ich tam musi być naprawdę dużo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?