Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Windy w zielonogórskich wieżowcach straszą

Przemysław Piotrowski 68 324 88 53 [email protected]
Taki widok wita nas często w starszych wieżowcach. Prócz braku estetyki, dochodzi jeszcze nieprzyjemny zapach i ta niepewność - dojedzie, czy nie?
Taki widok wita nas często w starszych wieżowcach. Prócz braku estetyki, dochodzi jeszcze nieprzyjemny zapach i ta niepewność - dojedzie, czy nie? Mariusz Kapała
Zatrzaśnięcie w windzie? Normalka. Awarie i ciągłe skrzypienie? Powszechne. Do tego brud, smród, zero estetyki. - Windy w wieżowcach są w opłakanym stanie, ale nie może być inaczej skoro mają po 30-40 lat - mówią fachowcy.

Ostatnia sobota, między 16.00 a 17.00, galeria Focus Mall. W windzie trójka osób. Zatrzaśnięta. - Może to wyglądało i zabawni, bo ludzie do nas machali i śmiali - opowiada pani Daria, jedna z uwięzionych w windzie. - W sumie to nic się nie stało, ale prawie godzinę nikt nie mógł nam pomóc. Najpierw przyszli jacyś pracownicy galerii, rozłożyli jakieś papiery, ale nie byli w stanie nic poradzić. Dopiero jeden z pracowników obsługujących tę windę zdołał ją otworzyć.

Wystawienie się na przytyki ze strony przechodniów, to jednak nic w porównaniu z sytuacją, która mogłaby jednak doprowadzić do tragedii. Przecież w ciągu tej godziny mogłoby stać się naprawdę wiele.

- A pożar? A ewakuacja? - dopytuje pani Daria. - A gdybym była osobą chorą na klaustrofobię? Jest mnóstwo przykładów, które mogłyby zamienić tę głupią sytuację w prawdziwy dramat. Dla mnie jest szokiem, że przez prawie godzinę nikt nie potrafił nas wypuścić z tej zepsutej windy.

- Nasza reakcja była natychmiastowa - jak tylko otrzymaliśmy informację, że winda stanęła, od razu wysłałem pracownika, aby ją naprawił - komentuje Jerzy Czernicki, prezes Zakładu Elektromechaniki Dźwigowej i Mechaniki Samochodowej. - Po około piętnastu minutach był na miejscu i kilka minut trwała naprawa.

Ta sytuacja jest jednak tylko czubkiem góry lodowej, gdyż podobnych w mieście jest mnóstwo. Najczęściej jednak nie w centrach handlowych, a w zwykłych blokach, najczęściej znających czasy Edwarda Gierka wieżowcach. To tam utykamy najczęściej.

- Poza tym brud, smród, syf - żali się Krzysztof, jeden z mieszkańców ul. Ptasiej. - Aż strach wsiadać do tych wind. Śmierdzi moczem i jakimś takim nieokreślonym, obrzydliwym zapachem. Na szczęście wkrótce się wyprowadzam, bo codzienne wdzieranie się na dziewiąte piętro, to zabawa w to "czy dojadę na górę, czy znów stanę"? W sumie zatrzasnąłem się w windzie już z dziesięć razy.

- Te dźwigi mają najczęściej po 30-40 lat - tłumaczy Piotr Kuźniak, prezes Zakładu Usług Dźwigowych Liftpol. - Przecież ostatni wieżowiec został oddany w 1987 roku, więc każdy ma przynajmniej ćwierć wieku. I, niestety, muszę przyznać, że windy są w opłakanym stanie. My robimy, co możemy. Po wciśnięciu przycisku alarmu, dojeżdżamy w kwadrans, więc osoby, które się zatrzasną nie mają co panikować.

Opowiada, że częste awarie nie są winą tylko nieubłaganego czasu. Swoje dokładają sami mieszkańcy, bo...
... - aż odechciewa się pracować, gdy moi chłopcy raz coś naprawią, a dwa dni później znów jest zepsute - twierdzi Kuźniak. - Ludzie są strasznymi wandalami. Po prostu niszczą te windy. No i najgorsze, czyli złodzieje. Potrafią wyciąć kabel, za który na złomie dostaną 100 zł. Nie myślą o tym, że naprawa kosztuje 20 razy więcej.

Co zrobić, aby ludzie bardziej szanowali cudzą pracę? Kuźniak podkreśla, że wymiana na nowe dźwigi zawsze daje dużo, bo po pierwsze nowoczesny sprzęt działa niezawodnie, a po drugie ludzie nie są skorzy do niszczenia tego, co wygląda ładnie i schludnie. Ale o to muszą już zadbać spółdzielnie. Prezes największej (Zielonogórskiej SM) Henryk Skrzypczak rozkłada ręce. - Jak mieszkańcy nie płacą na fundusz remontowy, to nie ma co liczyć na poprawę jakości usług - twierdzi. - Wymiana wind na nowe to bardzo droga sprawa. To już nie te czasy, gdy dostawało się dopłaty z państwa. Teraz większość mieszkań jest własnościowa i nikt nie chce dokładać. Z rezerw wymieniliśmy te na ul. Węgierskiej w klatkach 1-4, a w przyszłym roku dokończymy przy numerach 5-7. Ale na więcej nie mamy pieniędzy. Tak naprawdę wszystko zależy od mieszkańców.

TAK SIĘ PSUJĄ
2010 - 1.780 awarii
2011 - 1.700
2012 - 135

TYLE KOSZTUJĄ
* nowa winda z montażem - 148 tys. zł
* awaria - od 100 do 2.000 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska