Anegdota na poniedziałek
- Przebywający 23 lipca 1800 r. w Zielonej Górze przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams, w liście do brata pisał: "Cała okolica, górująca nad miastem, okryta jest winnicami... Jednakże Bachus lubi cieplejsze kraje. Srogie zimy niszczą winorośl, trzeba wielkim kosztem sadzić nowe pędy. jeżeli kwitnie za wcześnie, warzy ją mróz, jeżeli za późno, sok fermentuje na ocet..."
A to oznaczało bardzo marne wino. Zielonogórzanie znaleźli jednak wyjście z tej trudnej sytuacji. Mało kto o tym wie, ale nasze miasto było bardzo ważnym ośrodkiem produkcji octu. Do czasów I wojny światowej był to podstawowy środek używany w lazaretach do dezynfekcji ran. W 1758 r., podczas wojny siedmioletniej, doszło do wielkiej bitwy pod Kijami koło Sulechowa. Było bardzo dużo zabitych i rannych. W tej sytuacji zielonogórscy winiarze natychmiast przestawili się na produkcje octu. Można powiedzieć, że przed wiekami mieliśmy w Zielonej Górze przemysł farmaceutyczny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?