Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winnica na cześć wnuka

Redakcja
Zygmunt Prętkowski. W wolnym czasie bawi się z wnukiem Michałem, dla którego przygotowuje na działce Domek Winiarza. Dwa tygodnie temu promował swoją winnicę na Lubuskich Dniach Żywności w Zielonej Górze.
Zygmunt Prętkowski. W wolnym czasie bawi się z wnukiem Michałem, dla którego przygotowuje na działce Domek Winiarza. Dwa tygodnie temu promował swoją winnicę na Lubuskich Dniach Żywności w Zielonej Górze. fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z Zygmuntem Prętkowskim, właścicielem winnicy u Michała.

- Pan jest właścicielem, a winnica nazywa się u Michała, a nie u Zygmunta, dlaczego?- Bo Michał to mój wnuk, który ma trzy i pół roku, i firmuje winnicę medialnie. Po prostu chciałem ją nazwać na jego cześć. A poza tym jest bardzo pracowity, bo razem z dziadkiem chodzi i pilnuję winorośli.

- Jak duża jest winnica?- Mam 600 krzaków winorośli. Najważniejsze, że to jest w Zielonej Górze, blisko domu i mogę o każdej porze dnia i nocy mieć pod baczną obserwacją cały obszar. I co najważniejsze nie obawiam się, że ktoś mi zniszczy czy powynosi krzaki.

- A gdzie dokładnie się mieści?- Jest to tradycyjnie położona winnica, jak za dawnych lat, kiedy Zielona Góra słynęła tylko z wina, czyli na os. Malarzy.

- Jakie odmiany można spotkać na pańskiej plantacji?- Mam osiem odmian winorośli. Wszystkie są przetwórcze na wino, tylko jedna Kordianka deserowa, do jedzenia. Ale ona nie jest pod namiotem, dlatego na te targi jeszcze nie dojrzała. Będzie dopiero na początku września, dlatego na Winobranie na pewno zdążę zebrać.

- Produkuje pan wino czerwone?- Wino czerwone wytrawne, tak jak zresztą, bez dodatków cukru i wody wychodzi. Wszystko przygotowuję sam, ale jako hobby przygotowuję nalewki. Mam ich 35 rodzajów, np. z porzeczki, na miodzie, na ziołach. Przygotowuję je zawsze na konkurs Kulinarne Dziedzictwo, w ubiegłym roku udało mi się zająć pierwsze miejsce.

- Od jak dawna zajmuje się pan winnicą?- Od 80 roku robię wina. Najstarsze jest właśnie z tego 80 r., jak się urodziła córka, cały czas przechowuję je w piwnicy. Na specjalną okazję.

- Niestety, ale w Zielonej Górze tego wina nie kupimy, prawda?- No niestety na razie jest taka sytuacja, czekamy na ustawę, która by nam zezwoliła sprzedaż wina. Ale obecnie jest na jak najlepszej drodze ustawa o akcyzie, ale czekamy na zmianę ustawy winiarskiej, która by zezwalała małym winnicom sprzedawać swój produkt bez zakładania składu celnego. To jest największy problem, który wiąże się z ogromnymi kosztami.

- Można spotkać pana na wszystkich targach żywności?- Na pewno na tych w okolicy. Jestem członkiem Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarzy i staram się cały czas promować nasze winiarstwo. Byliśmy ze stowarzyszeniem już dwa razy w Warszawie, wstąpiliśmy do Ministerstwa Rolnictwa, gdzie promowaliśmy lokalny wyrób. Przygotowujemy też różne spotkania i kongresy, żeby mówić o tych regionalnych produktach

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska