Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winny, niewinny...

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel archiwum
Moim zdaniem.

Lew zaryczał. Władza zamknęła dwa stadiony. Karząca ręka sprawiedliwości spadła na kibiców. Szkoda, że na fanów Legii i Lecha, a nie tylko tych, którzy dymili w Bydgoszczy. W łeb dostały oba kluby, a organizator finału Pucharu Polski, czyli PZPN, nie. I to jest ciekawe. Ów finał, a raczej to co było po nim, pokazał dramatycznie słabość państwa. No bo jeśli dwóch gości biegnie z wyrwaną bramką, rzuca ją w kierunku policjantów, a ci stoją jak kamienie, to coś tu jest nie tak. Gdybym dziś namówił sąsiada, obaj wyrwalibyśmy bramę z kolejnego domostwa i biegalibyśmy rycząc na drodze, to pewnie szybko pojawiłby się radiowóz i obaj mielibyśmy wielkie nieprzyjemności. Tak, wiem. Prokuratura i policja bydgoska wyłapały największych zadymiarzy. Stało się to jednak po tygodniu. A trzeba było interweniować natychmiast. Oczywiście po, niesłusznej moim zdaniem, decyzji premiera odezwali się politycy na czele z tymi, którzy nigdy nie byli na meczu i nie wiedzą ile na boisku jest bramek. A ci jak wzięli temat w swoje łapy od razu usiłowali go wykorzystać dla swoich celów. Jazda trwała przez kilka dni. Teraz się uspokoiło. Do kolejnej zadymy.

Po tych wypasach zagotowały się fora interentowe. Zadzwoniło do mnie wielu kibiców. Jak to bywa, opinie są bardzo różne. I tak na przykład pan Bogdan z Gorzowa (pozdrowienia) nie miałby litości i podczas takiej zadymy lał jak leci i kogo popadnie. Na drugim biegunie jest pan Janusz z Żar (oczywiście też pozdrowienia). On z kolei uważa, że to policja sprowokowała kibiców, a wszystko dlatego, że na stadionach pojawiły się napisy antyrządowe.

Sprawa policji, jej działań podczas meczów od dawna jest przedmiotem dyskusji.
Przeważnie jest tak: biją się dwie grupy kiboli. Kiedy wkracza policja obie się łączą, mimo iż przed chwilą trzaskały się czym popadnie i razem ruszają na mundurowych. Wtedy jest rzeczywiście gorąco i bywa, że czasem chuligani przez krótki czas mają przewagę. Jest też tak, że po odzyskaniu terenu rozjuszona policja leje wszystkich, jak leci. Winny, niewinny, duży czy mały, gruby czy chudy, w garniturze czy w dresie.

Widziałem już kilka takich akcji. Przed którymś meczem zagadnąłem policjanta, czemu w momencie zadymy ich działania nie są zsynchronizowane, a wszystko wygląda czasem jak pociąg wjeżdżający na stację. - Daj pan spokój - powiedział. - Jestem w ogniu walki. Walą we mnie deskami i kamieniami. Zaparowuje mi szyba ochronna, nic nie widzę. Nie słyszę dowódcy, bo szwankuje łączność. To co mam robić? Leję wszystkich, którzy mi podejdą pod rękę i przedzieram się do przodu. Ta rozmowa miała wprawdzie miejsce przed kilkoma laty, mam jednak wrażanie, że niewiele się zmieniło.

Derby i po derbach. Oglądałem je w redakcyjnym pokoju. Telewizor ryczał, koledzy wydawali okrzyki i całość była nie do zniesienia. Gorzowianie wygrali zasłużenie. Szkoda Rafała Dobruckiego. To ambitny zawodnik i fajny człowiek. Pewnie gdyby mógł przewidzieć konsekwencje, odpuściłby juniorowi ten punkt. Ale on bardzo chciał. Cóż, tak bywa... Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska