W tym roku Sprotavii stuknęło 65 lat. W ostatniej dekadzie klub balansował między klasą okręgową a czwartą ligą, która okazała się szczytem jego możliwości. Na ,,czwartym froncie'' klub ze Szprotawy występuje czwarty sezon z rzędu. Obecny może okazać się najlepszym w historii.
W zakończonej w niedzielę jesiennej rundzie szprotawianie odnieśli aż 11 zwycięstw, dwa spotkania zakończyli podziałem punktów. Dwóch porażek podopieczni trenera Mieczysława Sobczaka doznali w Krośnie Odrz. oraz na swoim boisku z Koroną Kożuchów. Przysłowiową wisienką na torcie i potwierdzeniem znakomitej dyspozycji była wyjazdowa wygrana w ostatniej kolejce 1:0 z trzecim w tabeli Vitrosiliconem Intrą Iłowa. Dzięki temu sukcesowi Sprotavia utrzymała pięciopunktową zaliczkę przed drugą Polonią Słubice i powiększyła do dziewięciu przewagę nad iłowianami.
- Możemy się spierać, czy szczęście sprzyja lepszym, czy może bardziej decydują umiejętności. W Iłowej fortuna była po naszej stronie od samego początku. Gospodarze nie mogli skorzystać z kilku doświadczonych zawodników, a ponadto nasz bramkarz obronił karnego - ocenia szkoleniowiec lidera. - Inna sprawa, że do meczu podeszliśmy tak, jak do pozostałych czternastu w tej rundzie: spokojnie i bez zbędnych emocji. Wystarczającym argumentem była chęć wygrania.
Sobczak pracuje w Szprotawie już czwarty rok. To on wywalczył z zespołem w 2008 r. awans do czwartej ligi (objął drużynę w trakcie wiosennej rundy), a potem prowadzona przez niego ekipa zajmowała kolejno szóste i dwukrotnie czwarte lokaty. Między innymi dlatego nie jest zbytnio zaskoczony wywalczonym trzy dni temu tytułem mistrza jesieni. - Ten wynik to wypadkowa trzech lat doświadczeń na czwartoligowym szczeblu oraz intensywnych treningów. Dziś wszyscy cieszymy się z pierwszego miejsca. Nie zapominamy jednak, że ten sukces rodził się w bólu - zauważa trener.
Słowa szkoleniowca potwierdza wiceprezes klubu. - Przed sezonem różowo nie było ani pod względem finansowym, ani kadrowym. Po raz kolejny wydatnie pomogły nam władze miasta. A zespół został zbudowany dosłownie za pięć dwunasta, gdy doszło kilku młodych piłkarzy z okolicy. Nie chce się wierzyć, że to tak wypaliło! - cieszy się Bajak.
Co dalej? O ewentualnym awansie głośno dyskutują kibice. A władze klubu i Szprotawy nie czekają na ostatnią chwilę. - Na dziś nie mamy takich możliwości, by otwarcie zadeklarować walkę o awans. Trzecia liga to przecież inny świat. Nie po to jesteśmy jednak liderem, żeby z niego rezygnować - przyznaje działacz. - Wiosna wszystko zweryfikuje. Wierzymy, że nie będzie gorzej niż do tej pory.
Również trener Sobczak jest dobrej myśli. - Zawsze ambitnie podchodzę do pracy. Naszym celem była gra w czubie. Jesteśmy liderem, mamy sporą przewagę nad rywalami. To wręcz wymusza na nas walkę o pierwszą trójkę - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?