Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witajcie na cudownej Pandorze - w kinie trzeciego wymiaru

Zdzisław Haczek
zdjęcia Imperial-Cinepix
Choć filmy w wersji 3D wyświetlane są w naszych kinach od kilku lat, to właśnie podczas seansu "Avatara" ma się wielką ochotę dać szusa w przepaść razem z niebieskimi mieszkańcami planety Pandora.
Witajcie na cudownej Pandorze - w kinie trzeciego wymiaru

Jak technika 3D pukała do naszych kin? "Mali agenci 3D" mieli polską premierę w styczniu 2004 r. Film miał szumnie brzmiący podtytuł - "Trójwymiarowy odjazd". Wchodząc na salę zielonogórskiego kina Wenus dostawało się tekturowe okularki z plastikowymi "szkłami". Potem co jakiś czas akcja filmu hamowała, aktor mówił do nas z ekranu: "Teraz załóżcie okulary". I przez kilka minut mali agenci zdawali się biegać nam przed nosem. Efektowi dużo brakowało do doskonałości.

Lepiej rzecz się miała w sali typu IMAX w poznańskim Multikinie. Tu zakładało się solidne gogle, a stroma, półokrągła widownia i takiż ekran, sprawiały, że szczęki rekina czy dinozaura "naprawdę" kłapały nam przed twarzą. Trudno było powstrzymać się od wyciągnięcia ręki, by sprawdzić, czy bestia na pewno jest "wirtualna".

Lot gałki ocznej

Witajcie na cudownej Pandorze - w kinie trzeciego wymiaru

Ale trzeci wymiar "pchał się" na duży ekran już wcześniej. W tej technice na przykład w 1982 r. nakręcono trzecią część horroru "Piątek trzynastego". Po to, by psychopacie Jasonowi łatwiej było machać siekierą, a i zyskiwał lot gałki ocznej...

Hollywood postawiło na 3D trzy lata temu. Wytwórnie, zdając sobie sprawę z kosztów budowania sal typu IMAX, poczekały, aż trzeci wymiar będzie można zastosować w zwykłych kinach. Tu pomogła digitalizacja: tradycyjne projektory z taśmą celuloidową zaczęły wypierać urządzenia cyfrowe z filmami zapisanymi na dysku. W 2007 r., zaledwie miesiąc po światowej premierze w USA, system Dolby 3D Digital Cinema, który pozwalał na łatwe upowszechnienie trzeciego wymiaru w tradycyjnym kinie, zawitał nad Wisłę. Dziś dysponuje nim kilkadziesiąt sal w Polsce.

Jak nas to pięknie ogłupia

Witajcie na cudownej Pandorze - w kinie trzeciego wymiaru

Trójwymiarowy obraz... nie istnieje. Projektor wyświetla podwójny obraz, przy czym do lewego i prawego oka kierowane są pasma o nieco innym odcieniu. To okulary, w których jeden okular jest czerwony, a drugi zielony lub niebieski, sprawiają, że każde z oczu widzi coś innego, a nasz "ogłupiały" mózg łączy to w jeden obraz.

Trzeci wymiar kocha efekty specjalne. A tych sporo mamy właśnie w horrorze. Stąd w tej technice powstały "Blizna", w 2006 r. remake "Nocy żywych trupów", "Krwawe walentynki"... Spektakularnym przykładem jest tegoroczne "Oszukać przeznaczenie 4". Film w ciągu zaledwie dwóch miesięcy obejrzało ponad pół miliona Polaków. Tajemnica sukcesu? Na pewno nie tkwi w fabule: grupa młodych ludzi dosłownie w roli mięsa armatniego - jak to bywało w poprzednich częściach. Typujemy tylko kolejność, w której opona urwie komuś głowę, silnik auta zmiażdży korpus...

O co więc chodzi? O śrubokręt, który ze świstem zdaje się przelatywać obok naszej głowy. O kołek, przebijający komuś czaszkę, wychodzący czołem i zdający się dźgać nas w nos, na którym mamy okulary 3D. A mechanik, którego butla gazowa przepycha przez siatkę ogrodzenia niczym szatkownica?!
Uff! Kto na krwawą jatkę jest uczulony, ma do wyboru całą gamę trójwymiarowych tytułów dla młodszego widza: "Wyprawa na Księżyc", "Terra", "Koralia i tajemnicze drzwi", "Epoka lodowcowa", "Załoga G", "Garfield: koty górą "... Czyż nie pięknie wyfruwają z ekranu kolorowe balony w "Odlocie"? A uliczne loty Scrooge'a w najnowszej "Opowieści wigilijnej"?
3D oczywiście znakomicie nadaje się do realizacji koncertowych. Z występu na trójwymiarowej scenie skorzystali już Hannah Montana, Jonas Brothers, U2...

Na'vi zapraszają na Pandorę

Witajcie na cudownej Pandorze - w kinie trzeciego wymiaru

Przed "Avatarem" żaden film nie wykorzystał technologii 3D z takim rozmachem. A przecież o trzeci wymiar aż proszą się widowiska fantastyczne (próbę mieliśmy w "Podróży do wnętrza Ziemi") czy katastroficzne, typu "2012".

To jednak w dziele Jamesa Camerona mamy urzekające pejzaże z wiszącymi wyspami, porywające sekwencje powietrznych pojedynków, ataków potworów, zapierające dech w piersiach skoki w przepaść... Wszystko nakręcili techniką stereoskopowego 3D fachowcy od efektów wizualnych z WEDA Digital. To ta nowozelandzka firma ma na koncie Oscara, a wsławiła się pracą przy "Władcy Pierścieni" i "King Kongu". Zresztą reżyser Peter Jackson jest jej współzałożycielem.

Cameron użył przy zdjęciach Fusion Camera System. Pracował nad nim siedem lat, ale powstał najbardziej zaawansowany system kamer stereoskopowych na świecie. To dzięki
niemu udało mu się po mistrzowsku wymieszać w kadrze żywych aktorów z postaciami wygenerowanymi przez komputery.

Czy na pewno tylko komputer?

Witajcie na cudownej Pandorze - w kinie trzeciego wymiaru

Jeśli powiemy, że rdzenni mieszkańcy Pandory to wyłącznie cuda grafiki komputerowej, obrazi się i reżyser, i jego aktorzy. James Cameron świadomie zrezygnował w "Avatarze" z tradycyjnej charakteryzacji. Na'vi i powstałe z krzyżówki ich i ludzkiego DNA avatary znacznie różnią się od człowieka. Są wyżsi, mają dłuższe szyje, trójpalczasne dłonie, inny układ kostny i mięśniowy, dwa razy większe oczy i szerszej rozstawione...

Twórca "Avatara" nie chciał osiągnąć tego efektu za pomocą protez, lateksu, farby. Z drugiej strony chciał uniknąć "sztywności" komputerowej animacji. Chciał obcych żywych!
Dlatego wymyślił, żeby aktorzy grali w specjalnych nakryciach głowy, do których przytwierdzano mini-kamery skierowano na twarze. Dzięki temu zarejestrowano nawet najmniejsze drgania mięśni twarzy, a przede wszystkim wyraz oczu. Dopiero mając taki materiał, powołano do życia avatara Jake'a czy Neytiri oraz innych przedstawicieli jej człokopodobnego plemienia o niebieskiej skórze.

Niezwykle precyzyjny system wykorzystano nie tylko do obserwacji twarzy aktorów, ale i galopujących koni czy wyczynów kaskaderskich. Na ich podstawie powstały sceny walk samolotów i latających stworzeń.

Specjaliści od efektów komputerowych "wyżyli się" też tworząc roślinność i zwierzęta Pandory. - Nie chcieliśmy, żeby fauna i flora przypominały te na Ziemi, ale pragnęliśmy, żeby fascynowała - mówi Cameron. Stąd wielkie lasy deszczowe, unoszące się w powietrzu góry...

Kiedy na przełomie lat 70. i 80. na dużym ekranie tryumfowali Indiana Jones w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" i "Gwiezdne wojny", ich twórców - Stevena Spielberga i George'a Lucasa okrzyknięto czarodziejami kina nowej przygody. Kim będzie James Cameron po "Avatarze"? Czy faktycznie będzie to kolejny przełom w historii X Muzy?

Tak czy siak piłka jest już po stronie widzów, którzy głosują nogami, czy chcą Pandorę odwiedzić.
"Avatar" 25 grudnia wchodzi na ekrany gorzowskiego kina Helios i zielonogórskiego Cinema City.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska