Pyrzany leżą kilka kilometrów od Witnicy. Przed laty osiedlili się tu ludzie głównie z Kozaków - dziś wieś na Ukrainie. Repatrianci przywieźli ze sobą wszystko, nawet księdza i ołtarz z kościoła. Ale krajobrazów z rodzinnych stron nic nie było w stanie zastąpić, dlatego sołtys Józef Stojanowski - też ze Wschodu - wpadł na pomysł, żeby go namalować. Malowidło powstało na ścianie jego domu.
Kłopotliwa atrakcja
Dziś dom z pejzażem należy do Małgorzaty i Zbigniewa Stojanowskich, krewnych sołtysa. Nie ukrywają, że ta oryginalna pamiątka to dla nich utrapienie. - Malowidło zostało odnowione i powiększone w 1998 r. Już wtedy nikt nie chciał nam pomóc w ociepleniu domu. Wszyscy chcieli mieć tylko malowidło, bo było atrakcją. Przyciągało turystów i telewizję. Ale nikt nie słuchał naszych próśb, żeby najpierw położyć styropian do ocielenia domu, a dopiero na nim na nowo odmalować pejzaż - wspomina pan Zbigniew.
Teraz rodzina ma problem, bo ściany budynku zaatakował grzyb. Zdaniem właścicieli to m.in. z powodu farb, którymi wykonano malunek, a które nie przepuszczają powietrza. Państwo Stojanowscy chcieliby też wreszcie ocieplić dom, żeby zimą zaoszczędzić na ogrzewaniu. To jednak wiąże się z zasłonięciem pejzażu. - Przecież wszyscy ocieplają domy, a nam, choć dom jest naszą własnością, chce się tego zabronić - narzeka pani Małgorzata.
Nie są wandalami
Rzeczywiście, gdy tylko rodzina zaczęła remont, podniósł się krzyk. Protestują nie tylko ludzie z Pyrzan. - Malowidło to prawdziwy unikat! Prawdopodobnie nigdzie w zachodniej Polsce nie ma czegoś podobnego. To pokazuje, w jaki sposób osiedlający się tu po wojnie ludzie tęsknili za swoimi korzeniami. Jest to też doskonały przykład patriotyzmu lokalnego - uważa regionalista z Witnicy Zbigniew Czarnuch, i dodaje, że zniszczenie malunku byłoby nieocenioną stratą dla lubuskiego dziedzictwa kulturowego.
W sprawę zaangażowała się też gmina. Sekretarz Paweł Pisarek obejrzał dom, ale z decyzją czeka na powrót burmistrza z urlopu.
Stojanowscy na urzędników liczą, bo choć zdają sobie sprawę z wartości malowidła, to nie chcą, żeby dłużej utrudniało im życie. - Nie mamy pretensji o to, że odwiedzają nas turyści, robią zdjęcia i wchodzą na podwórko. Przyzwyczailiśmy się już do tego - zapewniają. Ale mają dość wilgoci i wysokich kosztów ogrzania. Dlatego chcą remontować dom. - Jednak robi się z nas wandali niszczących wartościowe dzieło, a my chcemy tylko godnie żyć - mówią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?