Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Bartoszewski przyjechał do Zielonej Góry z obstawą

(dam)
fot. Wojciech Waloch
- Nie boję się i tak będę mówił swoje - tak Władysław Bartoszewski odpowiedział dziennikarzom na pytanie o listy z pogróżkami, jakie ostatnio otrzymuje. Dlatego dostał ochronę. Dziś gościł na uniwersytecie.

Przed spotkaniem Władysława Bartoszewskiego ze studentami i pracownikami, na uczelni zjawili się policjanci. Z wilczurem o imieniu Atan. Pies szukał ładunków wybuchowych.

- Była jakaś groźba? - dopytuję jednego z nich.
- Nie wiem, dostałem polecenie, by sprawdzić salę. Na szczęście nic nie znaleźliśmy. Poza tym to nic nowego, takie są procedury - odparł policjant.

Na kilkadziesiąt minut przed spotkaniem zamknięto taśmą wjazd pod uniwersytet. Wokół uczelni i w środku kręcili się funkcjonariusze. Profesor Bartoszewski zajechał czarnym bmw w asyście dwóch policyjnych wozów. I osobistego ochroniarza. Obstawę dostał decyzją ministra spraw wewnętrznych po pogróżkach, jakie od jakiegoś czasu otrzymuje.

- Nie boję się i tak będę mówił swoje - powiedział dziennikarzom na konferencji prasowej.

Wcześniej wygłosił godziny wykład na temat roli Polski w Unii Europejskiej. Jak zwykle tryskał energią i poczuciem humoru. Sala (zabrakło miejsc siedzących) przywitała i pożegnała profesora brawami na stojąco.

O czym mówił Władysław Bartoszewski? Czy przeprosi Jarosława Kaczyńskiego za porównanie go do hodowcy zwierząt futerkowych? Jakie cechy ceni w PiS - owskim kandydacie na prezydenta?

Przeczytasz o tym jutro w "Gazecie Lubuskiej".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska