Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Komarnicki: - Mam ogromnego kaca

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
WŁADYSŁAW KOMARNICKIMa 64 lata. W gorzowskim żużlu działa od stycznia 2002 r. Od pięciu lat prezes Stali. W zawodowym życiu prezes rady nadzorczej stworzonej przez siebie firmy budowlanej Interbud-West. Żonaty z Renatą, ojciec Beaty i Sebastiana, dziadek czworga wnucząt.
WŁADYSŁAW KOMARNICKIMa 64 lata. W gorzowskim żużlu działa od stycznia 2002 r. Od pięciu lat prezes Stali. W zawodowym życiu prezes rady nadzorczej stworzonej przez siebie firmy budowlanej Interbud-West. Żonaty z Renatą, ojciec Beaty i Sebastiana, dziadek czworga wnucząt. fot. Kazimierz Ligocki
- Za trzy tygodnie będę znał skład drużyny na sezon 2010. I na pewno nie dam się zawodnikom szantażować! - zapewnia Władysław Komarnicki, prezes Caelum Stali Gorzów Wlkp.

- Były szumne zapowiedzi walki o medale i ogromny, 7,5-milionowy budżet. A skończyło się, jak przed rokiem: zaledwie szóstą lokatą w Speedway Ekstralidze. Ma pan kaca po zakończonym już dla Gorzowa sezonie?
- Ogromnego! Przed rozgrywkami mówiłem, że brak awansu do czołowej czwórki będzie oznaczał moją rezygnację z funkcji prezesa. I tak powinienem teraz zrobić. Zwykłem dotrzymywać słowa, ale kibice, radni i prezydent miasta proszą mnie, bym został w klubie. Dotarli nawet do mojej żony, która stała się ich rzeczniczką. Dziś mogę zadeklarować na 80 procent, że przedłużę swoją kadencję. Pozostałe 20 procent zależy od spełnienia przez zarząd warunków, które mu postawiłem. Ale jak się pojawi lepszy ode mnie kandydat, wtedy natychmiast odejdę.

- Potrafi pan powiedzieć, jakie były przyczyny sportowej porażki Caelum Stali?
- Przede wszystkim chimeryczna forma zawodników. Jedni jeździli dobrze w pierwszej, a inni w drugiej połowie sezonu. Efekt był taki, że w najważniejszych meczach - i w zasadniczej rundzie, i w play offach - zawsze brakowało nam kilku punktów. Nienawidzę powiedzenia: ,,To tylko sport''. Skoro ja i inni członkowie zarządu potrafiliśmy się wywiązać z przyjętych na siebie obowiązków, to tego samego mieliśmy prawo oczekiwać od zawodników i menedżera. Przypomnę, że to oni mówili o medalowych aspiracjach. I oni je zaprzepaścili. Miniony sezon okazał się dla mnie straconym czasem. Skoncentrowałem się na żużlu i... przegrałem.

- Kibice mówią wprost: zawiódł ściągnięty z różnych zakątków Europy ,,zbowid'', który na torze nie chciał umierać za Gorzów...
- To ja odpowiem następująco: proszę nie porównywać obecnego żużla do tego z lat 80-tych. Dziś mamy objazdowy cyrk, w którym zawodnicy tak samo kochają Vetlandę, Pool, jak Gorzów. Dotyczy to wszystkich, nie wyłączając wychowanków danego klubu. Mówienie o lokalnym patriotyzmie brzmi teraz śmiesznie. Pamięta pan, jak kilka lat temu zachowali się szwagrowie Świst i Staszewski? Gdy tylko pojawiły się finansowe problemy, uciekli ze Stali, jak oparzeni!

- Dzięki temu cyrkowi gorzowianie kibicują dziś drużynie, w której pojawia się zwykle tylko jeden chłopak z ich miasta. I to wyłącznie na pierwszy bieg...
- To ja się pytam: co stało na przeszkodzie rozwoju talentów Hliba, Brzozowskiego, Głuchego czy Rajkowskiego?! Mieli w Gorzowie warunki, jak u pana Boga za piecem! Dziś wszyscy nasi wychowankowie jeżdżą w I albo nawet w II lidze. Wolałbym, by wyjaśnieniem tej kwestii zajął się na przykład trener Chomski.

- Nie obawia się pan, że drugie z rzędu szóste miejsce w ekstralidze utrudni panu negocjacje ze sponsorami na następny sezon?
- Jestem już po wstępnych rozmowach z około 75 firmami, wchodzącymi w skład naszego Biznes Speedway Clubu. Wszystkie obiecują, że przedłużą umowy ze Stalą, ale stawiają warunek: ja muszę być nadal prezesem. Jako tytularny sponsor zostanie z nami Caelum Development. Sądzę, że będziemy w stanie zbudować podobny budżet, jak w tym roku.

- To pomówmy o składzie na sezon 2010. Kto się w nim znajdzie?
- Jesteśmy zainteresowani przedłużeniem umów z czterema zawodnikami: Gollobem, który jako jedyny pała żądzą rewanżu za minione rozgrywki, Zagarem, Jonassonem i Holtą. Tego ostatniego najchętniej widzielibyśmy jako żużlowca spoza Grand Prix. Zastanawiamy się nad Karlssonem i Ruudem, na pewno zrezygnujemy z usług Okoniewskiego. Z juniorskimi numerami będą jeździli nasi wychowankowie. Nawet kosztem tego, że większość wyścigów mogą przegrywać po 1:5.

- A nowe twarze?
- Myślimy o trzech zawodnikach, którzy powinni być dla nas sporym wzmocnieniem. Z oczywistych powodów nie wymienię jednak ich nazwisk. Na swój prywatny użytek skład drużyny będę znał za około trzy tygodnie. Na pewno nie dam się zawodnikom szantażować przy negocjowaniu kontraktów. Nawet gdybym miał odjechać przyszły sezon ,,leszczami''! A decyzja w sprawie trenera zapadnie do końca października.

- Czy to prawda, że zasmucił pana wynik barażu o utrzymanie się w ekstralidze pomiędzy Gdańskiem a Wrocławiem?
- Nawet bardzo! Resztę proszę sobie dopowiedzieć samemu.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska