Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Komarnicki: - Opcje walutowe niczym tsunami zniszczyły wiele firm

Dariusz Brożek [email protected]
Władysław Komarnicki ma 65 lat. Twórca wielu firm, spośród których największą jest spółką budowlana Interbud-West. Obecnie jest przewodniczącym jej rady nadzorczej. Od pół roku kieruje Lubuskim Sejmikiem Gospodarczym (fot. Dariusz Brożek)
Władysław Komarnicki ma 65 lat. Twórca wielu firm, spośród których największą jest spółką budowlana Interbud-West. Obecnie jest przewodniczącym jej rady nadzorczej. Od pół roku kieruje Lubuskim Sejmikiem Gospodarczym (fot. Dariusz Brożek)
O opcjach walutowych i ich konsekwencjach dla polskiej gospodarki mówi Władysław Komarnicki, marszałek Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego.

- Dziś lubuscy przedsiębiorcy i parlamentarzyści rozmawiali w Międzyrzeczu o tak zwanych opcjach walutowych. Co to takiego?

- To zabezpieczenie kursu euro w transakcjach między przedsiębiorcami i bankami. W teorii miały nas chronić przed wahaniami kursów walut. W pierwszej połowie 2008 roku wiele firm wybrało takie rozwiązanie. Teraz ich właściciele bardzo tego żałują. Opcje walutowe niczym tsunami zniszczyły naszą gospodarkę.

- W jaki sposób?

- Chodzi o to, że wiosną 2008 roku euro oscylowało w granicach od 3,20 do 3,40 złotych. Dlatego wielu przedsiębiorców zgadzało się zabezpieczać transakcje według kursu wynoszącego na przykład 3,45 złotych. Warunkiem było to, że w przypadku osłabienia złotówki mieli płacić podwójnie, albo nawet potrójnie. Nikt tego jednak nie prognozował. Tymczasem późną jesienią euro zaczęło iść w górę do 2009 roku podskoczyło o blisko czterdzieści procent.

- Przecież przedsiębiorcy sami się godzili na te warunki...

- Do umów wprowadzano rozmaite aneksy. Wielomilionowe transakcje zawierano na telefon. Wyłożyli się na tym nawet najlepsi spece od finansów.

- A kto na tym zarobił?

- Trzy instytucje finansowe, które w latach 2008 i 2009 wyprowadziły z kraju rzekę pieniędzy. Niektórzy mówią o kwotach sięgających od 10 do nawet ponad 100 miliardów złotych. Wielu ekspertów twierdzi, że padliśmy ofiarami międzynarodowych spekulantów. Wpierw sztucznie obniżono kurs euro, potem zawarli tysiące kombinowanych transakcji i wywindowano go w kosmos. To był mistrzowsko przeprowadzony zamach na polski kapitał. Należy zaznaczyć, że polskie oddziały banków też na tym straciły, bo musiały spłacać te zaległości swoim centralom. Były tylko pośrednikami i są tak samo poszkodowane, jak przedsiębiorcy.

- Ile lubuskich firm mogło stracić na tych opcjach?

- Nikt tego nie wie, choć skala zjawiska jest porażająca. Osobiście znam kilkudziesięciu przedsiębiorców, którzy wtopili grube pieniądze. Wielu jednak nie występuje do sądów, albo na własną rękę dogadują się z bankowcami.

- Jakie to miało konsekwencje dla naszej gospodarki?

- Katastrofalne. Wiele firm upadło, tysiące boryka się z problemami finansowymi. Gdyby nie opcje, kryzys były znacznie łagodniejszy. Firmy potraciły grube miliony, co wyhamowało całą gospodarkę. I nadal ją hamuje, bo teraz borykamy się z bankami. Dlatego liczymy na wsparcie parlamentarzystów.

- W czym mogliby wam pomóc?

- Wiele firm skierowało sprawy do sądów. Do wyroków jeszcze daleko, ale bankowcy zaczynają już występować o zabezpieczenia komornicze. A wejście komornika do firmy oznacza jej koniec. Dlatego chcemy, że sądy jeszcze przed wydaniem ostatecznego orzeczenia w sporze między przedsiębiorcą i bankiem mogły blokować czynności komornicze na czas procesu. Poza tym należy zmienić nasze prawo gospodarcze. Dla banków choćby i największy przedsiębiorca to zwyczajny klient. Taki sam jak Kowalski pożyczający 500 złotych. System prawny nie reguluje w należyty sposób relacji między nami i bankami.

- Co zamierzacie robić?

- Przygotowaliśmy memorandum w tej sprawie. Wyślemy je do parlamentu i do rządu. Raz na kwartał nasz sejmik będzie wracać do sprawy. Aż do skutku.

- Dziękuje.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska