Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Komarnicki: - Podarłem rezygnację

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Władysław Komarnicki ma 64 lata. W zarządzie gorzowskiego klubu działa od stycznia 2002 r., od czterech lat prezes Stali. Przewodniczący Rady Nadzorczej gorzowskiej firmy budowlanej Interbud-West, którą stworzył od podstaw. Żonaty z Renatą, ojciec Beaty i Sebastiana, dziadek czworga wnucząt.
Władysław Komarnicki ma 64 lata. W zarządzie gorzowskiego klubu działa od stycznia 2002 r., od czterech lat prezes Stali. Przewodniczący Rady Nadzorczej gorzowskiej firmy budowlanej Interbud-West, którą stworzył od podstaw. Żonaty z Renatą, ojciec Beaty i Sebastiana, dziadek czworga wnucząt. fot. Bogusław Sacharczuk
Rozmowa z Władysławem Komarnickim, prezesem Caelum Stali Gorzów Wlkp.

- Przez prawie dwie doby od niedzielnych derbów w Zielonej Górze nie odbierał pan telefonów. Dlaczego?
- Zamknąłem się w domu. Nie przespałem dwóch nocy, nawet się nie goliłem. I rzeczywiście nie odbierałem żadnych telefonów. Chodziłem, jak ranny zwierz.

- I co, podjął pan jakieś decyzje?
- W poniedziałek wieczorem zadzwoniłem do przewodniczącego Rady Nadzorczej naszej Sportowej Spółki Akcyjnej Jana Kosa i powiedziałem mu, że zamierzam zrezygnować z prezesowania Stali. A we wtorek rano potwierdziłem to na piśmie.

- I co: nie jest pan już prezesem Caelum Stali?!
- Gdy o moich posunięciach dowiedzieli się członkowie zarządu klubu, w firmie odwiedzili mnie Maciej Mularski i Grzegorz Ruciński. Przegadaliśmy trzy godziny. Koledzy powiedzieli, że beze mnie klub natychmiast pójdzie pod wodę. Dałem się im przekonać i podarłem rezygnację. Czyli nadal jestem prezesem ,,Staleczki''.

- Postawił pan jakieś warunki?
- Te usłyszą w najbliższą niedzielę wszyscy zawodnicy. Każdy z nich bez wyjątku zblamował się w Zielonej Górze. Będę z nimi rozmawiał, jak wściekły ojciec. Padną słowa, których na pewno woleliby nie usłyszeć.

- A trochę konkretniej?
- Przede wszystkim dowiedzą się, że był to ich ostatni blamaż w tym sezonie. Ja mówiłem przed rozgrywkami o czołowej czwórce, a oni prześcigali się w medalowych deklaracjach. Są dorosłymi ludźmi, trzeba im przypomnieć te słowa. I uzmysłowić, że pieniądze to nie liście i nie rosną na drzewach. Źródełko, z którego piją, może w dobie kryzysu szybko wyschnąć.

- Sądzi pan, że to pomoże? Żużlowcy obiecywali poprawę i po inauguracyjnym meczu w Lesznie, i po przegranej na swoim torze z Częstochową...
- Sami muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, jaka jest hierarchia ich celów. W Anglii zarabiają najwyżej 20, a w Szwecji 40 procent tego, co w polskiej ekstralidze. To chyba rozumieją, która liga jest dla nich najważniejsza?! Liczę, że wzbierze w nich sportowa złość i zdołają się postawić mistrzom Polski z Torunia. Rok temu w podobnym nastroju przystępowaliśmy do pojedynku z leszczynianami i wygraliśmy. Może i teraz się podniesiemy?...

- Kibice zarzucają drużynie jeszcze jedno: że po przegranych derbach nie wyszła im podziękować za doping...
- To było kolejne tchórzostwo ze strony naszych zawodników. Już po pierwszym meczu w Lesznie rozmawiałem poważnie ze Stanisławem Chomskim i otrzymałem zapewnienie, że taka sytuacja się nie powtórzy. A jednak się powtórzyła. Mam o to do menedżera duże pretensje.

- Zrekompensuje pan jakoś sympatykom Stali zachowanie żużlowców?
- Podczas posiedzenia zarządu klubu zgłoszę wniosek, by bilety na niedzielne spotkanie z Unibaksem były tańsze o 10 złotych. Myślę, że koledzy będą mieli podobne zdanie. Przez siedem i pół roku działalności w klubie przekonałem się wielokrotnie, że kibice są naszym najwierniejszym sponsorem. Nie wolno ich lekceważyć.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska