Podczas ostatniego posiedzenia gminnego parlamentu było wiele emocji, gdyż radni debatowali m.in. o likwidacji dwóch wiejskich podstawówek. Pisaliśmy o tym w poniedziałek w artykule "Szkoły idą pod młotek, ale nadal mają działać". Kolejną gorącą odsłoną sesji było wystąpienie burmistrza Tomasza Watrosa, który apelował o zaprzestanie rozpowszechniania kłamstw na jego temat. - To pomówienia, dlatego będę kierować sprawy do sądu - zapowiedział.
O co konkretnie chodzi? Burmistrz sam odniósł się do krążących po mieście plotek. - Sekretarka nie jest moją rodziną. Proszę nie wchodzić w moje życie prywatne - apelował.
Samorządowiec mówi, że chodzi m.in. o kierowane do niego na sesjach pytania, które tak naprawdę są obraźliwymi stwierdzeniami. Odniósł się także do komentarzy dotyczących zatrudnienia w ratuszu członka jego sztabu wyborczego. - Został gońcem, bo wybrała go komisja. Przedtem przyszedł do mnie i zapytał, czy jego udział w naborze, aby mi nie zaszkodzi. Odpowiedziałem, że pewnie zaszkodzi, ale przecież nie mogłem mu tego zabronić. Jak każdy mógł wystartować - mówił.
Finał w sądzie?
Sesja może znaleźć finał w sądzie. W pewnym momencie T. Watros powiedział, że jedna z obecnych na sali mieszkanek przyszła do niego po wyborach z prośbą o etat sekretarki. Kobieta odpowiedziała, że to nieprawda. Uznała wypowiedź burmistrza za pomówienie i zapowiedziała wystąpienie z pozwem przeciw niemu. - Mam świadka tej rozmowy - ripostował samorządowiec.
Po sesji zapytaliśmy burmistrza, czy grożenie mieszkańcom sądami nie jest aby niepolityczne? Odpowiedział, że zamierza walczyć z kłamstwami na jego temat, bo jak każdemu przysługuje mu prawo do ochrony dóbr osobistych. - Nie chodzi nawet o mnie, lecz o moją rodzinę. Chcę tylko się dowiedzieć, kto jest autorem kłamstw i pomówień na mój temat - mówił.
W Miedzyrzeczu też pomawiali
Burmistrz powołał się na przykład prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza, który walczy z osobami atakującymi go na internetowych forach. Ustalenie autorów obraźliwych wpisów jest możliwe. Zrobił to np. przewodniczący międzyrzeckiej rady gminy Jerzy Gądek.
- Pisali na mnie różne bzdury. Skończyło się na przeprosinach, które przyjąłem. I teraz mam spokój, choć od czasu do czasu ktoś przekracza cienką granicę między krytyką i pomówieniem. Jestem otwarty na słowa krytyki. Liczę, że adwersarze będą występować z nimi otwarcie - mówi.
Naruszenie dóbr osobistych to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Zgodnie z art. 24 kodeksu cywilnego, pokrzywdzony może żądać zaniechania tego działania i przeprosin. Pomówienia mogą sporo kosztować autorów. Na podstawie art. 448 KC, sąd może przyznać pomówionej osobie finansowe zadośćuczynienie za doznaną krzywdę lub na jej żądanie zasądzić określoną kwotę na wskazany przez nią cel społeczny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?