Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel Stelmetu Janusz Jasiński: - Pytam się kibiców: Chcecie złota, środka tabeli czy tylko utrzymania?

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Janusz Jasiński: Chciałbym wiedzieć czego oczekują od nas kibice
Janusz Jasiński: Chciałbym wiedzieć czego oczekują od nas kibice Tomasz Gawałkiewicz
Właściciel Stelmetu Enei BC Janusz Jasiński twierdzi, że zakończony niedawno sezon nie był gorszy niż poprzedni. Twierdzi, że zaległości, jeśli są to nie odbiegają od tych z poprzednich lat. Zadaje pytanie kibicom: Czego chcecie? Walki o złoto, ósemkę ewen-tulanie zaledwie o utrzymanie?

Dokładnie przed rokiem rozmawialiśmy po nieudanym poprzednim sezonie. Mówił pan, że zespół toczył rak, ale wyciągnęliście wnioski. W tym sezonie było jeszcze gorzej...
Myślę, że gorzej nie było. To był sezon, który nie zakończył się medalem, ale byliśmy po raz ósmy w półfinale. Nawet dziś sobie policzyłem, że jeszcze nigdy nie przegraliśmy w pierwszej rundzie play off. Dla mnie każdy sezon, gdzie jesteśmy w pierwszej czwórce trzeba zaliczyć do udanych, oczywiście z punktu widzenia wyniku. Natomiast patrząc subiektywnie to nie udało się zdobyć medalu i to jest rozczarowujące. Z drugiej strony ten zespół nie był takim, który nas źle reprezentował czy to w Polsce czy w Europie, a przecież graliśmy w najsilniejszej po hiszpańskiej lidze na naszym kontynencie. Występowaliśmy w VTB pierwszy rok i jak każdemu beniaminkowi było nam trudno. Był to po Eurolidze nasz najtrudniejszy sezon jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe. Koszykówka się zmienia, ucieka do przodu. Zwiększają się budżety klubów. Liga była bardzo ciekawa, bo pięć drużyn mogło zdobyć tytuł. Z tych pięciu jesteśmy na czwartym miejscu. Ale co ma powiedzieć Stal Ostrów, która nie zagrała nawet w półfinale?

Pokusi się pan o znalezienie przyczyn braku medalu żeby uniknąć błędów w przyszłym sezonie?
Jest chyba na to jeszcze za wcześnie na dogłębną analizę. Ja odwróciłbym kota ogonem. Skąd wiemy, że w przyszłym sezonie będzie łatwiej?

Zielonogórski zespół, kiedyś Zastal, teraz Stelmet, a może potem występujący pod inną nazwą, będzie istnieć tak długo jak będzie wspierany przez sponsorów. Bez nich się nie uda. Nie mamy wpływów z telewizji, ligi i dwunastu albo piętnastu tysięcy ludzi na trybunach. Nas utrzymuje miasto.

Zapowiadaliście obronę złota...
A co mieliśmy powiedzieć? Przystępujemy do sezonu żeby grać? Walczy się po to b y zwyciężyć. To był nasz cel. Nie udało się. Myślę, że po tych bardzo tłustych latach musimy się przyzwyczaić, że nie zawsze tak będzie. Powtarzam z uporem maniaka i nikt nie chce mnie zrozumieć, że koszykówki w Zielonej Górze przez 60 lat na tym poziomie nie było z jednego podstawowego powodu: pieniędzy. Żużel był, bo zawsze miał kilkukrotnie wyższy budżet. My się znaleźliśmy na tym poziomie, bo wyrównaliśmy budżet do żużla. Tylko, że oni mają gwarantowane 70 procent z budżetu, a my 30. Resztę musimy znaleźć. Jesteśmy rośliną, którą trzeba na pustyni podlewać. Basket u nas dostał kopa w górę kiedy dorzuciliśmy do niego pieniądze. One pojawiły się z miasta, od sponsorów, ale wszystko to od ludzi związanych z Zieloną Górą. Jednym dużym zewnętrznym, którego udało się pozyskać była Enea, która przyszła dlatego, że były sukcesy. Jak ich nie będzie nie będzie sponsora i znowu trafimy na naszą starą półeczkę na której byliśmy 60 lat.

Wyciągniemy z tego wnioski?
Nic nie zostało nam dane na zawsze. Ale przecież nie jest to nic innego czego nie przechodziły inne zespoły. Przypomnę, że Anwil przed dwoma laty przegrał w ćwierćfinale z ósmym zespołem. Jakie były konsekwencje? Patrząc na to z zewnątrz to nawet trenera nie wymienili. Po roku się zmobilizowali i zdobyli tytuł mistrzowski po 15 latach przerwy. Zielonogórski zespół, kiedyś Zastal, teraz Stelmet, a może potem występujący pod inną nazwą, będzie istnieć tak długo jak będzie wspierany przez sponsorów. Bez nich się nie uda. Nie mamy wpływów z telewizji, ligi i dwunastu albo piętnastu tysięcy ludzi na trybunach. Nas utrzymuje miasto. Praktycznie 90 procent widzów to mieszkańcy Zielonej Góry. Nie mamy kibiców z Żar, Nowej Soli czy Świebodzina. Ktoś powie: to zróbcie żeby chcieli przejeżdżać. Ja odpowiem, że na to trzeba czasu, sił i środków. Aż 95 procent czasu nie poświęcamy na sport, a na szukanie pieniędzy...

Właśnie pieniądze. Wysokość długu jaki ma klub w opowieściach kibiców przybiera niepokojące rozmiary. Trzy miliony, pięć, sześć pod kreską. Jak to jest?
Zawsze to słyszę. Czy jest jakiś konkret?

Tego oczekujemy od pana. Jest tak źle jak mówią?
Mogę powiedzieć, że na ulicy Zawadzkiego widziałem jednego pijanego człowieka. I co to znaczy? Kto to? Nazwisko, okoliczności? Ja mówię notorycznie, że długów nie ma, ktoś mówi, że są.

Czyli, nie macie zaległości?
Odpowiem tak. Nie mamy większych problemów niż mieliśmy w latach poprzednich. Trzeba zrozumieć taką zależność. My mamy głównie pieniądze na koniec sezonu, a nie na początek. To jest kolosalna kwestia. Dostajemy na przykład w drugiej połowie lutego dotację miejską. Jesteśmy wówczas w siódmym miesiącu sezonu, licząc od sierpnia. Falubaz zaczyna w marcu w lutym dostaje pieniądze. Czyli zaczyna z pełną kasą i może nią gospodarować. My, niestety musimy dożyć do lutego i czasem pożyczać pieniądze, żeby w lutym zapłacić. Sponsor globalny żeby przelać pieniądze musi mieć raport. Czyli najpierw musimy wykonać zadanie, udokumentować i dopiero poczekać na pieniądze. Nie zawsze też dostajemy terminowo. Z tego co obliczyliśmy w ostatnich dwóch miesiącach dostaliśmy 40 procent planowanych wpływów. Jak tym zarządzać? Powinniśmy mieć pieniądze na początku sezonu i wydawać z tak zwanej kupki. U nas tego nie ma. To jest tak jakbyśmy cztery miesiące pracowali, a potem dostali pensję.

Fatalny mecz na zakończenie fatalnego sezonu. Stelmet wbity w parkiet w Gdyni

Co w takim razie nas czeka w przyszłym sezonie?
To nie jest mój, tylko nasz problem. My powinniśmy sobie odpowiedzieć co my chcemy. My, to znaczy kibice.

Sprawa jest chyba jasna. Zmontowanie zespołu, który nie będzie przegrywać w taki sposób jak choćby w Gdyni...
To jest oczywiste. Ale jest pytanie: o co chcemy grać? O mistrza Polski? Może tylko o to żeby być w pierwszej ósemce, czyli w play offach? Czy tylko się utrzymać w lidze?

Kto ma to panu powiedzieć?
Ludzie. Między innymi media. Zbieram te głosy. Zadajmy sobie takie pytanie. Ma być medal i europejskie puchary, czy tylko walka o pozostanie? Czy chcemy mieć drużynę o mniej więcej stałym składzie przez kilka lat tak jak to było u nas, czy tak jak robi to wielu, czyli zespół corocznie wymieniany w 85 procentach. Chcemy mieć stałe ikony, czy nowych ludzi co sezon? Dzisiaj słyszę że klub jest zastały i zbyt długo trzymamy się niektórych zawodników. Jest taka kakofonia, że nie wiem czego my chcemy. Pytanie. Kto powinien o tym zadecydować. Ja? A dlaczego ja?

Zadajmy sobie takie pytanie. Ma być medal i europejskie puchary, czy tylko walka o pozostanie? Czy chcemy mieć drużynę o mniej więcej stałym składzie przez kilka lat tak jak to było u nas, czy tak jak robi to wielu, czyli zespół corocznie wymieniany w 85 procentach. Chcemy mieć stałe ikony, czy nowych ludzi co sezon?

Jest pan właścicielem klubu, od lat decyduje pan o wszystkim...
Jestem właścicielem, dlatego, że przed laty wrobił mnie w to Zastal SA, a reszta zostawiła samego. Nie oznacza to że mam jakieś wielkie pretensje. Tak się to potoczyło, że doszliśmy do czterech tytułów mistrza Polski. Nie ukrywam, że kiedy spiker podczas meczu z Arka wymienił, że grają ze sobą dwa najbardziej utytułowane klubu, bo Arka dziewięciokrotny mistrz, a Stelmet czterokrotny było mi bardzo miło. Dlatego zróbmy debatę. Zapytajmy czego chcą kibice. Co my chcemy? Na którym poziomie chcemy grać? Co nas będzie cieszyć? Pragniemy walkę o zaszczyty, grę w pucharach czy też zadowoli nas walka w drugiej połowie tabeli. Słyszałem na przykład głosy, że podoba się nam jak funkcjonuje MKS Dąbrowa Górnicza. Przyjrzałem się temu klubowi. Średnia widzów na meczu to 900 osób, trener już podpisał nowy kontrakt gdzie indziej, zawodnicy szukają innych klubów. Musimy sobie zapytać: czego chcemy? Na razie zaglądamy do każdego ogródka. I każdy wydaje nam się ładniejszy od naszego. Moim zdaniem nasz jest najładniejszy. Dlaczego. Bo jest nasz!

Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra przegrali w Radomiu.

Sensacja! Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra polegli w...

Stelmet Enea BC Zielona Góra - MKS Dąbrowa Górnicza 89:97

Stelmet Enea BC Zielona Góra przegrał z MKS-em Dąbrowa Górni...

Wielkie emocje w zielonogórskiej CRS. Stelmet Enea BC pokon...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska