Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Własne tradycje i oryginalny folklor w Żarach

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
Barwna inscenizacja aktorów teatru Nasa porywa publiczność. A można ją zobaczyć między innymi podczas jarmarków.
Barwna inscenizacja aktorów teatru Nasa porywa publiczność. A można ją zobaczyć między innymi podczas jarmarków. Lucyna Makowska
Łużyckie zaślubiny z oczepinami to nasza tradycja i korzenie. Aktorzy teatru Nasa i górale czadeccy ze Złotnika pięknie nam o niej przypominają.

Ludowa nuta Jarmarku Łużyckiego, bardziej niż rockowe granie przypadło do gustu mieszkańcom Żar. Nie musimy już zazdrościć poznaniakom, bo mamy swoją własną, równie ciekawą tradycję.
Inscenizacja łużyckich zaślubin w wykonaniu aktorów nowosolskiego Teatru Nasa i górali czadeckich, starszym przypomina, a młodszych uczy dawnych zwyczajów. Widzom to się podoba, bo odbywa się nie na scenie, a na placu, gdzie na wyciągnięcie ręki można podziwiać aktorów odzianych w tradycyjne, łużyckie stroje.

Weselny korowód przemierzający ulice miasta konnymi bryczkami, przeciskający się w tłumie drużba, swatający młodą parę, barwne stroje, ozdobione wstążkami i wieńce z żywych kwiatów najlepiej odzwierciedlają klimat dawnych zaślubin.

A w nim nie może zabraknąć tradycyjnej weselnej bramy, w której u gości trzeba się wykupić, najlepiej butelką gorzałki. To nie wszystko. Rytuał dopełnia tłuczenie szkła na szczęście, oczepiny, podczas których w miejsce panieńskiego wieńca panny zakładają nowo poślubionej czepek.

Żarskie jarmarki przyciągają rzemieślników z całego regionu. Ich rękodzieła można nie tylko podziwiać, ale i nabyć. Stoiska uginają się od mini dzieł sztuki wykonanych bardzo różnymi technikami. Wśród nich są ręcznie szydełkowane zabawki, haftowane obrusy i biżuteria. Edukacyjny charakter imprezy podkreślają warsztaty.

Pozwalają one zasiąść do stołka garncarskiego i samodzielnie uformować naczynie z gliny, podejrzeć pracę kowala, który w pocie czoła wykuwa ozdobne elementy ogrodzeń. To wszystko zapomniane zawody, które jednak znów zaczynają wracać do łask.

Smaczne pieczywo, kiełbasy, szynki i balerony domowego wyrobu, oscypki, nęcą gości i zachęcają do zakupu. Producenci miodu wina i rozmaitych nalewek pozwalają kosztować swych specjałów.

Atrakcją jarmarków są "żywe", góralskie zagrody z kozami, dającymi się pogłaskać owcami. Widzowie na pamiątkę dostają garść dopiero co przystrzyżonej wełny. Impreza jest w 95 procentach finansowana z programów Euroregion Sprewa-Nysa Bóbr i programu operacyjnego Polska-Saksonia 2007-2013. Chętnie prezentują się na niej z tradycyjnymi daniami także uczniowie szkół kształcących przyszłych gastronomów.

W tym roku hitem był ziemniak polany twarogiem, doprawionym olejem lnianym. Ciekawe pokazy kapeli ludowych, muzyki żydowskiej czy instrumentów przyciągają całe rodziny. To strzał w dziesiątkę - mówi Małgorzata Jendraszak - powinno być więcej takich imprez. Wtedy mamy okazję wyjść z domu i spędzić miło czas na świeżym powietrzu. Warto też poznawać nasze korzenie i tradycję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska