Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Lubański: Robert Lewandowski to klasa światowa, ale niestety trafił na czasy, w których są trochę lepsi od niego [ROZMOWA]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Andrzej Banas / Polska Press
- Z takim składem bylibyśmy faworytem do wygrania każdej wielkiej imprezy - mówi Włodzimierz Lubański, wybrany w ostatni piątek do jedenastki stulecia polskiej piłki. Mistrz olimpijski z 1972 roku mówi również o szansach Polski na Euro 2020 i szansach Roberta Lewandowskiego na Złotą Piłkę.

Odbierając pamiątkową statuetkę dokumentującą fakt, że znalazł się Pan w jedenastce stulecia polskiej piłki mówił Pan, że chciałby kiedyś zagrać w takiej drużynie, z Robertem Lewandowskim, Zbigniewem Bońkiem, Kazimierzem Deyną i Grzegorzem Lato.
Kto by nie chciał zagrać w takim zespole? Z takim składem bylibyśmy faworytem do wygrania każdej wielkiej imprezy.

Pytanie jednak, czy by wam dwie piłki nie były potrzebne? Tyle silnych osobowości na jednym boisku. Tylu liderów. Pytam rzecz jasna pół żartem, pół serio.
Zdaję sobie z tego sprawę. Odpowiem jednak całkiem poważnie - to nie jest tak, że silne osobowości nie potrafią ze sobą współpracować. Wspólny cel jednoczy, a jeśli ambicje są poparte umiejętnościami, to można się ze sobą dogadać.

Co do ustawienia na boisku również? Nie miałby Pan problemu, żeby np. zostawić Lewandowskiemu środek ataku i przenieść się na lewe skrzydło? Bo zakładam, że prawe byłoby zarezerwowane dla Laty.
A dlaczego miałbym grać na skrzydle? Można przecież wymieniać się pozycjami, nie trzeba przywiązywać się do jednej. Piłka nożna ma to do siebie, że nie można trzymać się w trakcie meczu tylko wyznaczonym schematów. Trzeba się dopasowywać do przebiegu wydarzeń.

Jan Tomaszewski: Znaleźć się w setce wyróżnionych to już jest naprawdę nobilitacja

To teraz już całkiem poważnie - czy był Pan choć odrobinę zdziwiony faktem, że znalazł się Pan w jedenastce stulecia? Pytam, bo komu jak komu, ale Panu to się akurat to miejsce należało...
Miało być poważnie, a tu w pytaniu pobrzmiewa polityka. (śmiech) Ok. To ja odpowiem tak - polskie piłkarstwo miało przez sto lat różne generacje. Ja miałem w swojej karierze okazję grać w kilku takich generacjach - od tej z czasów powojennych, do tej z lat 80. No i muszę powiedzieć, że każda była ciekawa i bogata w różne elementy. Były pamiętne mecze, wielcy piłkarze, była radość, był smutek. Bardzo ważne jest jednak również, żeby spojrzeć na to co jaka generacja osiągnęła. Dla mnie ta z lat 1970-1978 była generacją największych sukcesów, bo zdobywała i medale olimpijskie i medal mistrzostw świata. A ja miałem to szczęście, że mogłem w tym uczestniczyć. Nie we wszystkich sukcesach, ale mogłem. Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że trochę tam nakopaliśmy w tej polskiej piłce.

Dodając do tego kolejną generację, z czasów Zbigniewa Bońka i mundiali w Hiszpanii i Meksyku... Nikt się chyba nie obrazi jeśli powiemy, że to była złota epoka w historii naszej piłki?
Zgadza się i dlatego z przyjemnością patrzyłem jak wielu kolegów, z którymi biegałem po boisku, również znalazło się w najlepszej jedenastce. Zasłużyli na to swoimi osiągnięciami. Odbierając nagrodę powiedziałem jednak również, że chciałbym, aby młodsze generacje, aby piłkarze grający obecnie w reprezentacji... Żeby oni się na nas teraz obrazili i powiedzieli, że dość już tego, że tylko się o nas mówi. Niech powiedzą: „Teraz to my Wam pokażemy, że też nas stać na takie wyniki”. Życzę im tego z całego serca.

Płynnie przechodzimy więc do spraw bieżących i obecnej reprezentacji Polski. Na co ją stać? Eliminacje do Euro 2020 wygraliśmy zdecydowanie, ale rywali - przy całym dla nich szacunku - nie mieliśmy z najwyższej półki.
Byliśmy faworytem w naszej grupie i z tej roli zespół Jerzego Brzęczka się wywiązał. Zgadzam się jednak z opinią, że na razie graliśmy z europejską drugą ligą. Na Euro 2020 przyjedzie nam się mierzyć z lepszymi zespołami i nie rozumiem komentarzy, że na pewno bez problemu powinniśmy wyjść z grupy. Nie zgadzam się - zarówno Hiszpanie, jak i Szwedzi to zespoły, które będą bardzo trudne do ogrania. Nie zaczniemy mistrzostw jako faworyci grupy, tylko jako solidny autsajder. Jeżeli reprezentacja będzie perfekcyjnie przygotowana i maksymalnie skoncentrowana, jeżeli nie będzie kontuzji i innych problemów... W takiej sytuacji możemy powalczyć o lepszy wynik, niż na Euro we Francji. Bo tam, z całym szacunkiem, nie odnieśliśmy sukcesu. Ćwierćfinał można oczywiście uznać za dobry wynik, ale nie jest to sukces. Sukcesem jest zdobycie medalu.

Wiemy jakie są mocne strony tej drużyny? Dariusz Dziekanowski powiedział ostatnio, że jesteśmy teraz mniej przewidywalni dla rywali, bo kiedyś o naszej sile ofensywnej decydowały gównie skrzydła. A w tej chwili mamy również w środku piłkarzy, którzy potrafią coś więcej, niż tylko przeszkadzać.
Przechodząc do ocen taktycznych zawsze trzeba pamiętać, że gra się tak jak przeciwnik pozawala. Albo tak, jak my zmusimy przeciwnika. To jest uzależnione od indywidualnych umiejętności poszczególnych zawodników i od dyspozycji zespołu. Bardzo często jest tak, że w jednym meczu trzeba się przystosować do faktu, że gramy z lepszym rywalem. Trzeba więcej biegać, więcej piłek odbierać, mieć perfekcyjną organizację gry w defensywie i td. W takim wariancie części piłkarzy trudno błyszczeć w ofensywie, bo za dużo mają obowiązków w destrukcji. W innym z kolei to my dyktujemy warunki na boisku i gramy ofensywnie. W takim wariancie większa liczba piłkarzy ma okazję wykazać się przy kreowaniu akcji. To są jednak detale taktyczne, które będą rozwiązywane tuż przed poszczególnymi meczami, trudno coś przewidywać.

Z Hiszpanią raczej grać ofensywnie nie będziemy?
Pewnie nie, ale często tak już bywa, że wszystkie takie przewidywania i teorie biorą w łeb. Podobnie jak spekulacje na temat tego, co możemy na wielkiej imprezie osiągnąć. Pamiętam, jak przed wyjazdem na mundial do Rosji niemal wszyscy widzieli nas w gronie medalistów, a tymczasem okazało się, że my nawet z grupy nie wyszliśmy. To efekt nie tylko tego, że mieliśmy trudnych rywali, ale również tego, że czegoś zabrakło, jeśli chodzi o przygotowanie, koncentrację i inne kwestie, o których wcześniej wspominałem.

Być może piłkarze za bardzo w siebie uwierzyli? Pamiętam jak opowiadał Pan, co działo się w Belgii przed Euro 2016. Jak wszyscy piłkarze byli pewni, że jadą po złoto...
Tak było, apelowałem nawet do nich w mediach o opamiętanie. Każdy były piłkarz wie, że nie jest to takie proste, że nawet jeśli na papierze jesteś mocny, to wcale nie znaczy, że na pewno wygrasz. O sukcesach i porażkach na wielkich imprezach często decydują detale, a każdy mecz to nie tylko wysiłek fizyczny, ale również psychiczny. Po zwycięstwie jest takie wielkie: „Uff, udało się”. Tyle, że nie ma nawet czasu na świętowanie, bo trzeba się koncentrować przed kolejnym. Jeden zawodnik lepiej sobie radzi z takim emocjonalnym rollercoasterem, a inny gorzej i to wszystko ma wpływ na końcowy efekt. W teorii można mówić o różnych sprawach, śnić sny o potędze... A praktyka potem wszystko koryguje i czasem jest to bardzo bolesne przebudzenie.

To spróbujmy jak najbardziej obiektywnie - co może osiągnąć reprezentacja Polski na Euro 2020?
Obiektywnie mogę powtórzyć, że nie jest faworytem w naszej grupie, ale stać ją na to, żeby powalczyć i z Hiszpanią i ze Szwecją. Czy wygrać, to już inna sprawa.

Kogo Pan widzi w gronie faworytów Euro 2020? Francję? Belgię?
Mieszkam w Belgii i wiem jakie jest podejście do tamtejszej reprezentacji. Udany mundial w Rosji sprawił, że znów wszyscy krzyczą tam hurra i myślą, że już jest mistrzem Europy. Ich zespół faktycznie jest w tej chwili jednym z najlepszych w Europie i na pewno będzie w gronie faworytów. Są w nim jednak również zespoły, które potwierdziły w ostatnim czasie swoją klasę, jak Francja, Niemcy. Na wysoki poziom wrócili Holendrzy. Nie można zapominać o Portugalii...

Nie mogę nie zapytać na koniec o Roberta Lewandowskiego i Złotą Piłkę. Zasłużył na coś więcej, niż 8. miejsce?
Sama nominacja jest już wyróżnieniem, a Robert jest zawodnikiem klasy światowej i nie musi nikomu niczego już udowadniać. Niestety trafił na okres, w którym są piłkarze trochę lepsi od niego, jeśli chodzi o indywidualne umiejętności. Poza tym plebiscyty wygrywają zawodnicy, którzy w danym roku coś konkretnego osiągnęli. Albo z reprezentacją na wielkiej imprezie, albo z klubem w Lidze Mistrzów. Robert musi sobie zdawać sprawę, że w obu tych kategoriach na razie wszystko jeszcze przed nim...

Antoni Piechniczek: Na mundialu w 1982 r. chcieliśmy zapewnić naszym rodakom i rodzinom najlepszy serial

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska