Tylko w 2006 r. pojawiło się ponad 20 proroctw wyznaczających konkretne daty ostatecznego rozwiązania problemu naszej cywilizacji. Niektórzy prorocy nie ryzykują i pytani o koniec świata mówią krótko - już wkrótce. Tak, czy inaczej wiele sekt koncentruje się na końcu świata. Chociażby słynna Świątynia Słońca, która była typową sektą apokaliptyczną, zwiastującą i czekającą na rychły Armagedon. W 1994 roku 48 członków Zakonu Świątyni Słońca w Szwajcarii popełniło zbiorowe samobójstwo. Dlaczego? Ponieważ przepowiednie ich guru o apokalipsie nie sprawdziły się...
Za oceanem za najpopularniejszego wieszcza Apokalipsy uchodzi Harold Camping, szef religijnego radia "Your Family". Ma za sobą już kilka zapowiedzi końca. Ostatnie to 21 maja i 22 października minionego roku. Wniebowstąpienia zgromadzonych wiernych nie było, ale jak się okazuje guru osiągnął już finansowy raj, zarobił na strachu i nadziei miliony dolarów. A pomyłki w rozkładzie jazdy tłumaczył miłosierdziem boskim. Chwilowym. Ale nie ma przecież ceny na szansę znalezienia się w gronie 200 milionów ludzi, którzy zasiądą u boku Boga. Zwłaszcza że cała reszta zginie w męczarniach. Apostołowie Campinga jeżdżą i namawiają. Przede wszystkim do przekazania majątku grupie. Głoszą nowinę radia Family.
W 2000 roku samospalenia dokonało pół tysiąca członków apokaliptycznej sekty w Ugandzie. Koniec świata w centrum Kijowa w 1993 roku celebrowało Wielkie Białe Bractwo... W listopadzie 1992 r. sekta w Republice Korei pod nazwą "Kościół misyjny Dami" ogłosiła, że oznakami końca świata są: Olimpiada w Barcelonie, proces integracji europejskiej oraz pojawiające się w kodzie komputerowym EWG szatańskie cyfry 666.
20 marca 1995 r. członkowie sekty Aum Shinri Kyo (Najwyższa Prawda) rozpylili w tokijskim metrze gaz VX porażający system nerwowy. Zginęło wówczas 12 osób, a tysiące zostało rannych. Okazało się, że uczeni tej sekty postanowili przyspieszyć bieg wydarzeń i eksperymentowali z rozmaitymi zabójczymi wynalazkami - chemicznymi, laserowymi, biologicznymi i konwencjonalnymi. Cel był jeden. Dowieść słuszności tezy o nadejściu globalnej traumy, zapowiadanej przez ich proroka.
Także David Koreshi ze swoim Branch Davidians czekał na koniec świata, gdyż sam był przecież mesjaszem. Skończyło się w lutym 1993 roku szturmem FBI na siedzibę sekty i śmiercią 72 osób, w tym 17 dzieci. Sześć lat później władze Izraela deportowały jedenastu Zatroskanych Chrześcijan. W oczekiwaniu na koniec świata w 2000 roku zamierzali popełnić samobójstwo. Ich szef Monte Kim Miller, uważa się za współczesne wcielenie Chrystusa, a jego wyznawcy są przekonani, że po śmierci zmartwychwstaną i spowodują, że Chrystus powróci na Ziemię.
I regułą jest, że jeśli guru nie obiecuje wiecznej szczęśliwości to co najmniej przetrwanie. W Teksasie działał God's Salvation Church wierzący, że w 1999 r. wojna atomowa zniszczy część naszego globu. Szansę ocalenia miało 100 mln wiernych. W Hiszpanii mamy Grupo de Supervivencia de Espana, która namawia do przygotowań, aby przeżyć kataklizm. Tutaj mowa jest o zmianach klimatu, aktywności Słońca i wyścigu atomowych zbrojeń. Aby przetrwać budują bunkry.
A tak na marginesie. Przed 21 grudnia 2012 roku budowanych jest wiele bunkrów...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?