Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodniacy na sucho

Michał Iwanowski
Nowosolscy wodniacy, choć wyposażeni, to na razie mogą działać tylko „na sucho”. Czyli wcale. Na zdjęciu od lewej: Waldemar Jakowlew, Waldemar Stępień i Andrzej Kałwiński.
Nowosolscy wodniacy, choć wyposażeni, to na razie mogą działać tylko „na sucho”. Czyli wcale. Na zdjęciu od lewej: Waldemar Jakowlew, Waldemar Stępień i Andrzej Kałwiński. fot. Krzysztof Kubasiewicz
WOPR ma 22 ochotników, siedzibę, motorówkę, samochód i lawetę do jej przewożenia. A patroli na Odrze nie widać.

Nowosolski oddział WOPR zawiązał się we wrześniu ub. r. Na liście członków założycieli znalazło się 22 ochotników. To po części odpowiedź na zapotrzebowanie, jakie pojawiło się w mieście po "wodniackich" inwestycjach w porcie. Powstała przystań kajakowa z prawdziwego zdarzenia, miasto ma niebawem kupić statek wycieczkowy, który będzie kursował po Odrze. Do tego wszystkiego gorące lato sprawia, że z akwenów na terenie całego powiatu korzysta coraz więcej chętnych.

Tylko sponsorzy

Ktoś powinien więc patrolować rzekę, po której pływa coraz więcej kajaków, a ludzie kąpią się w niestrzeżonych miejscach. Nowosolscy WOPR-owcy dostali ze swoich struktur wojewódzkich motorówkę, a niedawno - lawetę do jej przewożenia. - Staliśmy się mobilni, możemy przemieszczać się na dowolne akweny na terenie powiatu, współpracować z policją w patrolach - mówi wiceprezes nowosolskiego WOPR Waldemar Stępień. Tak się jednak składa, że zarówno motorówka jak i samochód musi mieć paliwo, a ochotnicy muszą być na bieżąco szkoleni, jeśli chcą działać profesjonalnie. A to wszystko kosztuje.

Już w październiku ub. r. WOPR zwrócił się do starostwa o przyznanie funduszy na działalność. Wyliczyli, że potrzebują ok. 14 tys. zł rocznie. Poprzedni starosta Tadeusz Gabryelczyk odparł, że nie ma już możliwości dofinansowania. A zaraz potem nastały nowe władze powiatu. - Od tego czasu działamy jedynie dzięki wpłatom sponsorów, ale tak długo się nie pociągnie - ubolewa prezes WOPR Andrzej Kałwiński.

Ominął ich konkurs

Dlaczego starostwo nie wspomaga wodniaków? - Do programu współpracy z organizacjami pozarządowymi specjalnie wpisaliśmy ochronę na kąpieliskach, tylko po to, by oni mogli dostać wsparcie - zapewnia wicestarosta nowosolski Józef Suszyński. - Ale kiedy potem ogłosiliśmy konkurs dla tych organizacji, to WOPR nawet nie złożył swojej oferty. Nie było więc podstaw, by im dać.

Suszyński dziwi się, że wodniacy nie wystartowali w konkursie. - Dostali nawet specjalny formularz konkursowy do wypełnienia - dodaje. Teraz sytuacja jest trudna, bo 100 tys. zł dla organizacji pozarządowych na ten rok, zostało już rozdysponowane. - Formalnie oni mogliby się zwrócić o wsparcie w każdej chwili, podając uzasadnienie, ale my możemy odmówić właśnie z tego powodu, że fundusze zostały już podzielone - mówi wicestarosta.

Z kolei prezydent Wadim Tyszkiewicz, choć podkreśla, że WOPR jest bardzo potrzebny, to jednak dodaje: - Jestem otwarty na współpracę, ale najpierw muszę zobaczyć jakąś motorówkę, która patroluje Odrę. Na razie jej nie widziałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska