Nowosolski oddział WOPR zawiązał się we wrześniu ub. r. Na liście członków założycieli znalazło się 22 ochotników. To po części odpowiedź na zapotrzebowanie, jakie pojawiło się w mieście po "wodniackich" inwestycjach w porcie. Powstała przystań kajakowa z prawdziwego zdarzenia, miasto ma niebawem kupić statek wycieczkowy, który będzie kursował po Odrze. Do tego wszystkiego gorące lato sprawia, że z akwenów na terenie całego powiatu korzysta coraz więcej chętnych.
Tylko sponsorzy
Ktoś powinien więc patrolować rzekę, po której pływa coraz więcej kajaków, a ludzie kąpią się w niestrzeżonych miejscach. Nowosolscy WOPR-owcy dostali ze swoich struktur wojewódzkich motorówkę, a niedawno - lawetę do jej przewożenia. - Staliśmy się mobilni, możemy przemieszczać się na dowolne akweny na terenie powiatu, współpracować z policją w patrolach - mówi wiceprezes nowosolskiego WOPR Waldemar Stępień. Tak się jednak składa, że zarówno motorówka jak i samochód musi mieć paliwo, a ochotnicy muszą być na bieżąco szkoleni, jeśli chcą działać profesjonalnie. A to wszystko kosztuje.
Już w październiku ub. r. WOPR zwrócił się do starostwa o przyznanie funduszy na działalność. Wyliczyli, że potrzebują ok. 14 tys. zł rocznie. Poprzedni starosta Tadeusz Gabryelczyk odparł, że nie ma już możliwości dofinansowania. A zaraz potem nastały nowe władze powiatu. - Od tego czasu działamy jedynie dzięki wpłatom sponsorów, ale tak długo się nie pociągnie - ubolewa prezes WOPR Andrzej Kałwiński.
Ominął ich konkurs
Dlaczego starostwo nie wspomaga wodniaków? - Do programu współpracy z organizacjami pozarządowymi specjalnie wpisaliśmy ochronę na kąpieliskach, tylko po to, by oni mogli dostać wsparcie - zapewnia wicestarosta nowosolski Józef Suszyński. - Ale kiedy potem ogłosiliśmy konkurs dla tych organizacji, to WOPR nawet nie złożył swojej oferty. Nie było więc podstaw, by im dać.
Suszyński dziwi się, że wodniacy nie wystartowali w konkursie. - Dostali nawet specjalny formularz konkursowy do wypełnienia - dodaje. Teraz sytuacja jest trudna, bo 100 tys. zł dla organizacji pozarządowych na ten rok, zostało już rozdysponowane. - Formalnie oni mogliby się zwrócić o wsparcie w każdej chwili, podając uzasadnienie, ale my możemy odmówić właśnie z tego powodu, że fundusze zostały już podzielone - mówi wicestarosta.
Z kolei prezydent Wadim Tyszkiewicz, choć podkreśla, że WOPR jest bardzo potrzebny, to jednak dodaje: - Jestem otwarty na współpracę, ale najpierw muszę zobaczyć jakąś motorówkę, która patroluje Odrę. Na razie jej nie widziałem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?