Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Hanyż: - Muszą nabrać pewności

Andrzej Flügel 0 68 324 88 06 [email protected]
Wojciech Hanyż. Ma 32 lata, żona Monika, córka (4 miesiące). Wychowanek Wolsztyniaka. Grał na środkowym rozegraniu. Od początku października trener pierwszoligowego zespołu.
Wojciech Hanyż. Ma 32 lata, żona Monika, córka (4 miesiące). Wychowanek Wolsztyniaka. Grał na środkowym rozegraniu. Od początku października trener pierwszoligowego zespołu. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Wojciechem Hanyżem, trenerem piłkarzy ręcznych Szynaki Meble Wolsztyniaka Wolsztyn.

- Przejął pan zespół w bardzo trudnym momencie. Nie bał się pan?- Nie. Ale oczywiście zdawałem sobie sprawę, że łatwo nie będzie.

- Co pan powiedział zawodnikom podczas pierwszego spotkania?- Właśnie to, że nie będzie łatwo. Potrzebujemy czasu. Wszyscy widzą, jak to wygląda. Brak nam konsekwencji i jeszcze kilku rzeczy. Trzeba szybko się odbudować, a my potrzebujemy zwycięstw. One cementują zespół i pozwalają mieć nadzieję na odbicie się.

- Czego wam najbardziej brakuje?- Wiary we własne siły i umiejętności. Po pierwszym meczu pod moim kierunkiem z SMS-em w Gdańsku, kilku zawodników wyznało mi, że w tym jednym spotkaniu byli na parkiecie dłużej niż w całym poprzednim sezonie. Oni muszą nabrać pewności, wzmocnić się psychicznie. To jest bardzo ważne. Przecież teraz ich postawa będzie decydować o losach pojedynków. Do tego doszły kontuzje, wcześniejsze osłabienie zespołu. Stąd taki, a nie inny dorobek punktowy i lokata w tabeli.

.

- Poza Śląskiem, rywale z którymi przegraliście, czyli SMS i Warszawianka byli w naszym zasięgu?- Absolutnie tak. W Gdańsku potrafiliśmy przez długi czas grać zupełnie nieźle z otwartym i dającym szansę na sukces, wynikiem. Potem przyszedł taki moment, że rezultat kilku minut wyniósł 3:20 i oczywiście szanse na sukces odjeżdżały. W sobotę było podobnie. Przecież przez kilka pierwszych minut szło nam zupełnie dobrze. Potem jakąś blokada, odjazd rywala i po nadziejach.

- Jak temu zapobiec?- Staram się dotrzeć do zawodników, rozmawiam z nimi, motywuję i przekonuję, że potrafią. Oni muszą uwierzyć w siebie.

- Szefostwo postawiło przed panem jakieś konkretne zadanie?- Trudno o inne, skoro przejąłem zespół będący w pewnej traumie. Postaram się zrobić wszystko, by pozostać w pierwszej lidze.

- Nie będzie łatwo...- Oczywiście. Ale przecież przed nami wiele spotkań. Jesteśmy dopiero po fragmencie sezonu. Liczę, że praca jaką wspólnie wykonamy przyniesie efekty. Oby stało się to jak najszybciej.

- Teraz jest trochę przerwy. To wam pomoże?- Tak, mamy dwa tygodnie. Myślę, że czas jest nam bardzo potrzebny. Może uda się zorganizować jakiś sparing? To by było dobrze. Nie ukrywam, że liczyłem, iż tę pauzę w lidze zaliczymy mając na koncie zwycięstwo z Warszawianką. Niestety, stało się inaczej. Trudno.

- Nie było pana kilka lat w Polsce. Co pan robił?- Wyjechałem przed siedmioma laty. Przebywałem w Wielkiej Brytanii. Nie straciłem kontaktu z piłką ręczną. Byłem trenerem, ostatnio asystentem pierwszego szkoleniowca kadry narodowej, którą Anglicy szykują na igrzyska w Londynie w 2012 roku.

- Jak pan ocenia pierwszą ligę po tak długiej przerwie?- Więcej będę mógł powiedzieć kiedy obejrzę większość zespołów, bo prowadziłem Wolsztyniaka w zaledwie trzech meczach. W sumie chyba niewiele się zmieniło...

- Będąc za granicą obserwował pan co dzieje się w klubie?- Tak. Przecież Wolsztyniak to mój zespół. Tu zaczynałem przygodę z piłką ręczną, tu grałem. Śledziłem wyniki i wszystko to co działo się wokół drużyny. Noszę ten klub w sercu. To oczywiste.

- Teraz przyszło panu wyciągać go z opresji. Da pan radę?- Postaram się. Kiedy dostałem propozycję postanowiłem spróbować i powalczyć. Nie jestem człowiekiem, który łatwo się poddaje. Mam nadzieję, że moi zawodnicy też.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska