Wojna między Strasbourgiem i Brukselą (zdjęcia)

U progu lat 90. ustalono zasadę, że 12 sesji parlamentarnych rocznie będzie miało miejsce w Strasbourgu. Skąd to zamieszanie między Strasbourgiem, Brukselą i Luksemburgiem na dokładkę? Gdy w 1951 roku powstawała EWWiS, szóstka państw założycielskich ustaliła, że siedzibą wszystkich instytucji powinna być Bruksela, później wskazano Luksemburg. Jednak tam brakowało dużej sali obrad plenarnych.

Zadecydowano się znaleźć odpowiednie miejsce w odległości nie większej niż 250 km. Odpowiednią salą dysponowała działająca od niedawna Rada Europy z siedzibą w Strasburgu. Zgodnie z tym kompromisem, zwanym edynburskim, siedzibą Parlamentu jest Strasburg, a posiedzenia komisji parlamentarnych odbywają się w Brukseli.

Dziś w brukselskiej siedzibie odbywa się codzienna praca w komisjach i frakcjach politycznych; w Luksemburgu mieści się część administracji i biura tłumaczeń, a w Strasburgu odbywają się sesje plenarne. To nie wszystkim się podoba, a ich grono jest coraz liczniejsze. Od 2006 roku szwedzka eurodeputowana Cecilia Malmstroem zabiega o przeniesienie siedziby Parlamentu Europejskiego do Brukseli. Zwolennicy tej przeprowadzki podkreślają ekonomiczny aspekt pracy dwóch siedzib Parlamentu. Ich utrzymanie oraz comiesięczne podróże europosłów między dwoma siedzibami uszczuplają budżet unijny o 200 mln euro rocznie. Kosz każdej z 12 sesji oszacowano na... 10 mln euro.

Rząd francuski stanowczo się takim planom sprzeciwia. Na każdy "atak na Strasburg" Paryż reaguje głębokim oburzeniem. Dlaczego? Oczywiście ważne są tutaj elementy patriotyczne oraz prestiżowe. Ale tutaj liczy się także ekonomia, dla Strasbourga i Alzacji to ważne źródło dochodów. I zdaniem Francuzów jeśli już wszystkie obrady Parlamentu Europejskiego miałyby się odbywać w jednym miejscu powinien to być właśnie Strasburg, podkreślając symboliczne znaczenie Strasburga. Paryż nie zamierza oddać Strasburga bez walki - złożył skargę do Trybunału Sprawiedliwości.

Oferty pracy z Twojego regionu