Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o... stan wojenny

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
12 grudnia przed Pomnikiem Robotników Solidarności uroczystości zorganizował Włodzimierz Bogucki (z prawej).
12 grudnia przed Pomnikiem Robotników Solidarności uroczystości zorganizował Włodzimierz Bogucki (z prawej). Tomasz Gawałkiewicz
Policja wszczęła postępowanie w sprawie zorganizowania przez szefa zielonogórskiej Solidarności nielegalnego zgromadzenia. Mowa o obchodach rocznicy stanu wojennego.

Włodzimierz Bogucki, organizator obchodów rocznicy stanu wojennego, które odbyły się 12 grudnia jest zdruzgotany. - Trwa zmasowany atak na mnie - żali się. - Już na spotkaniu 13 grudnia usłyszałem tyle złośliwości. Dowiedziałem się na przykład, że byłem agentem, szpiegiem. I to dlaczego? Że chciałem zorganizować i zorganizowałem imprezę tak jak trzeba, z poszanowaniem przepisów i władz?
13 grudnia Bogucki wziął udział w "konkurencyjnych" obchodach. Wszystko przebiegało według powtarzającego się od lat scenariusza, aż...

- Po zakończeniu mszy przeszliśmy na drugą stronę ulicy, przed Pomnik Robotników Solidarności - opisuje Maciej Jankowski. - Nikt nie blokował ulicy, byli policjanci, fotografowali. W pewnym momencie podeszli do mnie funkcjonariusze i zapytali, czy wiem, iż odpowiem za nielegalne zgromadzenie...
Jankowski także jest zaszokowany. I jak mówi od 30 lat, każdego roku, ludzie chcący upamiętnić to tragiczne wydarzenie przychodzili przed ten pomnik. Wówczas również fotografowały ich służby - powiedzmy - porządku. I wraz z kolegami zastanawia się komu nagle zaczęły przeszkadzać te spotkania. Policjanci twierdzą bowiem, że interweniowali za sprawą zgłoszenia jednego z mieszkańców, któremu przeszkadzało "zamieszanie".

- Nigdy nie formalizowaliśmy w ten sposób tych naszych spotkań, a zarządem regionu Solidarności kieruję od 1992 roku - dodaje. - Magistrat wiedział naturalnie o uroczystościach. Jak tylko wrócę do Zielonej Góry, napiszę skargę do wojewody, któremu w końcu policja podlega.
Bogucki nie rozumie, dlaczego pretensje są kierowane pod jego adresem? Czy dlatego, że jego obchody rocznicy ogłoszenia stanu wojennego były zorganizowane tak jak należy?
- Przygotowywałem je od października - tłumaczy. - Z przewodniczącym Jankowskim omówiłem szczegóły, miał być jednym z patronów imprezy, były przygotowane już nawet zaproszenia. Stwierdził nagle, że mu nie po drodze z nami. Cała sytuacja była bardzo nieprzyjemna. Byłem przy tym, gdy do przewodniczącego podeszli policjanci. Młodzież była bardzo zdezorientowana. Czy policja słusznie zareagowała? Nie chcę tego oceniać. Pewne jest, że ludzie chodzili po ulicy, gdzie odbywał się normalny ruch uliczny. To było nierozważne.

Rzeczniczka zielonogórskiej policji Małgorzata Barska informuje, że zostało wszczęte postępowanie w sprawie nielegalnego zgromadzenia. Od jego wyników zależy, czy sprawa ta trafi do sądu.
- Dlaczego przez tyle lat nie interweniowaliśmy? - odpowiada pytaniem na pytanie Barska. - Tym razem trafiła do nas skarga mieszkańca. Wcześniej to się nie zdarzyło. Prawo jest jednakowe dla wszystkich.
W kuluarach mówi się o dziwnym wyścigu z polityką w tle. Solidarność rzeczywiście nie wzięła udziału w obchodach organizowanych przez Boguckiego. Podjęto taką decyzję, gdy okazało się, że patronat nad imprezą objęli marszałek i wojewoda, a związek średnio zgadza się z polityką władz regionu. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że organizując obchody w wigilię 13 grudnia, Bogucki poprzestawiał tablice... Jakby tego było mało otrzymaliśmy oświadczenie Edwarda Lipca, jednego z członków Diecezjalnego Komitetu Represjonowanym w okresie stanu wojennego. Który - odnosząc się do tekstu w Magazynie Gazety Lubuskiej - pisze m.in., że W. Bogucki nigdy nie był członkiem tego komitetu, a także podważa jego słowa, że południe regionu było traktowane po macoszemu...

A tak na marginesie. W wypowiedzi W. Boguckiego nie ma ani słowa o tym, że był członkiem Komitetu, jedynie, że wraz z przyjaciółmi zorganizował nieformalną grupę niosącą pomoc, korzystając z pomocy diecezji.
- Bardzo niezręczna sytuacja, bardzo niezręczna - komentuje proszący o anonimowość "weteran" wydarzeń sprzed 32 lat. - Jest mi wstyd przed wnukami. Teraz będziemy walczyć o ordery?

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska