Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojsko pojawiło się w Muzeum Etnograficznym w Ochli. Spokojnie, mimo huku i dymu, to tylko inscenizacja historyczna

Jarosław Wnorowski
Jarosław Wnorowski
Widowisko nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce około 3 - 4 września 1939 roku w okolicach Bydgoszczy. Do wioski przybywa polskie wojsko, w rannym. Zmęczonych żołnierzy witają kobiety z dziećmi i starsi mężczyźni, którzy nie biorą udziału w obronie ojczyzny przed hitlerowskimi Niemcami, które bez wypowiedzenia wojny napadły na Polskę rankiem 1 września 1939 roku.
Widowisko nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce około 3 - 4 września 1939 roku w okolicach Bydgoszczy. Do wioski przybywa polskie wojsko, w rannym. Zmęczonych żołnierzy witają kobiety z dziećmi i starsi mężczyźni, którzy nie biorą udziału w obronie ojczyzny przed hitlerowskimi Niemcami, które bez wypowiedzenia wojny napadły na Polskę rankiem 1 września 1939 roku. Jarosław Wnorowski
W Muzeum Etnograficznym w Zielonej Górze-Ochli trwa inscenizacja plenerowa „Wojsko we wsi”, poświęcona wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku. Jeden z oddziałów Wojska Polskiego, po stoczonej walce zatrzymał się w wiosce na odpoczynek. Witani przez mieszkańców, uzupełnili żywność, sprawdzali uzbrojenie i przygotowywali się do dalszej drogi.

Przybywa niemiecka piąta kolumna

Widowisko nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce około 3 - 4 września 1939 roku w okolicach Bydgoszczy. Do wioski przybywa polskie wojsko, w rannym. Zmęczonych żołnierzy witają kobiety z dziećmi i starsi mężczyźni, którzy nie biorą udziału w obronie ojczyzny przed hitlerowskimi Niemcami, które bez wypowiedzenia wojny napadły na Polskę rankiem 1 września 1939 roku. Niestety w okolicy działają niemieccy dywersanci, którzy w cywilnych ubraniach, przecinają linie telefoniczne oraz dokonują licznych akcji, mających opóźnić działania polskiego wojska. Dywersanci dokonują także ostrzału wioski oraz odpoczywających Polaków. Całości towarzyszy huk, odgłosy strzelaniny i mnóstwo dymu. Zadbano o realizm pokazu. W wyniku ataku dochodzi do ostrej wymiany ognia. Ginie jeden Niemiec, a dwaj zostają schwytani i doprowadzeni pod sąd polowy. Wyrok może być tylko jeden - rozstrzelanie na miejscu. Zgodnie z konwencją genewską, dywersanci nie ubrani w mundury są traktowani jak szpiedzy, anie jeńcy wojenni. Jeden z Niemców jeszcze przed śmiercią wznosi hitlerowskie pozdrowienie. Wojsko polskie opanowuje sytuację i po krótkim odpoczynku udaje się w drogę. W pokazie udział wzięły różne grupy rekonstrukcyjne, do których należą: Drużyna Tradycji 70 Pułku Piechoty z Pleszewa, Stowarzyszenie Historyczne Gloria Victis z Wieruszowa, Grupa SRH “SZPICA” z Dzierżoniowa, Towarzystwo Działań Historycznych im. Karola II Króla Rumunii – TDH 57pp i Stowarzyszenie Historyczne Sagan z Żagania.

A po walce - prezentacje

Po zakończonej inscenizacji, rekonstruktorzy już na luzie, wrócili do licznie zgromadzonych widzów i odpowiadali na ich pytania. Dzieci, młodzież, ale i też dorośli mogli potrzymać repliki, a niektórych sobie nawet postrzelać. Zwłaszcza chłopcy (choć ich tatusiowie również) byli zachwyceni. Była ponadto okazja do zrobienia sobie zdjęć czy przymierzenia czapki lub hełmu. Ciąg dalszy widowiska jutro. W niedzielę 31.10 od 9 do 13 odbędą się pokazy replik broni i umundurowania.

Warto kontynuować

Brawo dla Muzeum Etnograficznego za inicjatywę włączenia militarnej inscenizacji historycznej do swojej oferty. Mimo bardzo gorącego terminu (sporo mieszkańców porządkuje groby na cmentarzach) udało się zgromadzić całkiem liczną grupę widzów. Myślę, że tego typu pokazy warto dalej organizować, aby ludzie byli bliżej historii, bo ta, niestety, czasami lubi się powtarzać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska