Sprzęt trafił do polskiej armii z firmy Hertz-Systems w Zielonej Górze. O sprawie pisała "Gazeta Wyborcza".
Wczoraj ustaliliśmy, że sprzęt najpierw był testowany. Wyniki były jednak marne. Na początku 2007 r. stwierdzono, że urządzenia, które mają trafić na misje do Czadu i Afganistanu nie miały wbudowanych anten. Z tego powodu były problemy z odbieraniem sygnału. W efekcie myliły Afganistan z Afryką i... Zieloną Górą. W dodatku bateria trzymała tylko dwie godziny. Na ustalenie położenia po uruchomieniu trzeba było czekać kwadrans. Po wyłączeniu wszelkie dane były kasowane.
Urządzenia nie miały żadnych szans na zakup z powodu negatywnej opinii wydanej po testach. W dodatku gen. Waldemar Skrzypczak, który wtedy był dowódcą wojsk lądowych zwrócił się do MON-u, żeby nie kupować sprzętu od firmy Hertz-Systems. Zostały one jednak kupione przez Agencję Mienia Wojskowego. Wyjaśnieniem zakupu miały być groźby wysokich kar po unieważnieniu przetargu z firmą.
Do armii trafiło w sumie 90 wadliwych GPS-ów kupionych za około milin złotych. Sprzęt pojechał z polskim wojskiem do Czadu. Do Afganistanu na szczęście nie pojechały. - Zostały w depozycie - informuje płk Mikołaj Przybył, zastępca wojskowego prokuratora okręgowego do spraw przestępczości zorganizowanej w Poznaniu. Tuż przed wyjazdem polskiego wojska został kupiony odpowiedni i dobrze działający sprzęt. Kosztowały około 1,2 mln zł.
Sprawa jest odłamem dużego wątku. W sprawie zapadły już pierwsze wyroki. Prawomocnym wyrokiem skazany został komendant z jednej z lubuskich jednostek wojskowych. Zgłaszał on potrzebę naprawy kamer monitorujących i sprzętu alarmowego uszkodzonych przez burzę. - Taka usługa kosztowała od 9 do 12 tys. zł. Mężczyźnie postawiono za to trzy zarzuty - mówi płk Przybył. Wojskowa prokuratura podczas śledztwa sprawdził nawet dane z instytutu meteorologii. W dniach, w których zgłaszano usterki nie był burz.
Główny wątek "warszawski" dotyczy korupcji związanej z ustawieniem przetargów wartych 300 mln zł z firmą Hertz-Systems. Mieli je ustawiać szef Hertza i płk Marek G.
- Sprawa jest dość skomplikowana i wielowątkowa. 10 osób już usłyszało zarzuty - mówi płk Przybył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?