Myśli o farmie wiatrowej
Pretekst do telefonu miałem dobry - włodarz gminy wyjechał na trzy tygodnie do sanatorium, a sylwetkę w "GL" trzeba przedstawić.
- Och, to jest mój od 35 lat najukochańszy mąż, więc ocena będzie subiektywna - zastrzega od razu Janina Drobek. - Na pewno jest to człowiek, na którym można polegać. Zawsze! Nie zdarza się, żeby zostawił kogoś znajdującego się w trudnej sytuacji. Jest stanowczy, potrafi wytyczać sobie cele i dążyć do nich, ale z drugiej strony nie obiecuje złotych gór. Typowy skorpion...
Okazuje się, iż małżonka wójta mogłaby też śmiało mówić o jego pracy, gdyż sporo wie i pamięta choćby najważniejsze osiągnięcia męża z minionych lat, jak budowa ekologicznej kotłowni czy utworzenie pięknej sali gimnastycznej w dawnej ujeżdżalni książąt von Reuss.
- Bo my ze sobą rozmawiamy - ciągnie pani Janina. Okazuje się, iż po pracy, mimo uciążliwości zajęć wójta i pani Janiny (jest lekarzem), codziennie jedzą wspólny obiad. - Potem kawka, pogaduchy i bywa, że wracamy do swoich zajęć zawodowych. Ale takie rozmowy są każdemu potrzebne, to wyrzucenie z siebie problemów, odreagowanie stresów.
J. Drobek podpowiada, iż mąż przebywający właśnie w sanatorium, jeśli w danym momencie nie ma zabiegów, to odbiera telefony. Próbuję. Za którymś razem połączenie się udaje. Choć już po pierwszych słowach wójta mam wyrzuty sumienia...
- A tak chciałem zapomnieć choć trochę o obowiązkach, lecz i tu człowieka dopadli - rzuca S. Drobek. W związku z tym proszę tylko o krótką wypowiedź: co było dla niego najważniejsze w mijającej kadencji. - Utrzymać podstawową opiekę zdrowotną, bo to nam chcieli zlikwidować, utrzymać na poziomie szkolnictwo, rozbudowywać infrastrukturę techniczną i podtrzymywać dobre kontakty zaprzyjaźnioną gminą Schenkendöbern - szybko wylicza.
Po chwili okazuje się jednak, że włodarz Trzebiechowa choć zrugał mnie za zakłócenie sanatoryjnego spokoju, sam mimo wszystko nie ucieka od spraw codziennych, służbowych. Skąd taki wniosek? Otóż w internetowym wydaniu "GL" (www.gazetalubuska.pl/oceniamywladze) znalazł się wpis dotyczący S. Drobka. Internauta x napisał: "Brak kanalizacji i brak ścieżki rowerowej oraz sieci gazowniczej. Czyli Pan Drobek nie zrobił nic, co zapowiadał w swojej kampanii wyborczej. Temu Panu już dziękujemy!"
- To nie jest tak, jak ten gość napisał, przecież nie zbuduję ścieżki rowerowej na nasypie, który nie należy do gminy - wkurzył się wójt; zatem zaglądał do internetu. Szybko życzyłem mu miłego wypoczynku i zakończyliśmy rozmowę.
Faktycznie, pamiętam plany samorządowe, żeby wykorzystać nasyp, ale - co wójt samokrytycznie uznał jako swój "minus" - gminie nie udało się przejąć torowiska od PKP. Lista osiągnięć jest nieporównanie większa. Zajmują dwie i pół kartki maszynopisu przysłanego do redakcji. Mamy tu 100-procentowe zwodociągowanie gminy, modernizację kolejnych świetlic wiejskich, rozpoczętą kanalizację Trzebiechowa i wiele innych.
- Wybory? Poprzednio zawsze popierałam męża, bo wiem, że miał plany na następną kadencję, teraz zresztą też ma, myśli o farmie wiatrowej, lecz skoro już osiągnął wiek emerytalny... - pani Janina zawiesza głos, ale decyzję w tej materii zostawia mężowi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?