Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Przytocznej oskarżony

Redakcja
Na poczet kary prokuratura zajęła samochód urzędnika.

Tadeusz J. miał nie stawiać się na spotkaniach, na które rzekomo jechał w delegacje, albo wyłudzić 5,5 tys. zł na obóz sportowy, który odbył się tylko na papierze. - Jestem niewinny - mówi wójt J.

Prokuratura wniosła przeciwko niemu akt oskarżenia. Za 11 zarzutów grozi mu nawet 10 lat odsiadki. O tej sprawie piszemy od wielu miesięcy, ostatnio 15 czerwca ub. roku ("Wójt nie czuje się winny").

Długa lista zarzutów
Opozycyjni radni poprzedniej kadencji zarzucili wójtowi m.in. niegospodarność i brak rozliczenia budowy hali sportowej. Sprawę badała komenda wojewódzka policji, która przy okazji wykryła sporo błędów w gminnej dokumentacji z ostatnich kilku lat.

.

Ostatecznie akt oskarżenia przeciw wójtowi skierowała do sądu prokuratura rejonowa w Międzyrzeczu. Dwa zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień przy budowie hali sportowej. Wypłacenie wykonawcy wynagrodzenia przed zakończeniem prac i niedotrzymanie warunków umowy miało narazić gminę łącznie na 110 tys. zł strat. Osiem zarzutów dotyczy wyłudzania pieniędzy na służbowe delegacje. Wójt miał np. nie stawiać się na spotkaniach, które były wpisane w delegacjach lub jeździć służbowym, a nie prywatnym samochodem. Jeszcze inny zarzut to wyłudzenie 5,5 tys. zł na obóz sportowy, który odbył się tylko na papierze.

Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się pierwsza sądowa rozprawa. - Akta sprawy z załącznikami obejmują sześć tomów. Zapoznanie się z nimi zajmie sporo czasu - twierdzi Maciej Szulc, przewodniczący wydziału karnego w sądzie rejonowym w Międzyrzeczu. Na poczet kary prokuratura zajęła Tadeuszowi J. samochód volkswagen passat o wartości 75 tys. zł. Wójt musiał też wpłacić 4,5 tys. zł poręczenia majątkowego.

Liczy na sprawiedliwość

Wójt nie czuje się winy. Uważa, że decyzje w sprawie finansowania hali sportowej podejmowała Rada Gminy, nie on sam. - Dowodem na to są protokoły, jednak prokuratora się nimi nie zainteresowała. Mam nadzieję, że inaczej będzie w sądzie - tłumaczył nam wczoraj Tadeusz J. Zarzuty dotyczące wyłudzania pieniędzy na delegacje wójt uznał za niepoważne. - Będąc w Urzędzie Marszałkowskim, wcale nie musiałem być u marszałka, bo mogłem załatwiać sprawy w innych wydziałach. Kto po kilku latach pamięta, co dokładnie robił danego dnia? - komentował wójt. Zapewnił, że nie wyłudził żadnych pieniędzy na obóz.

Ze stanowiska nie zamierza ustąpić, chociaż część zapytanych przez nas mieszkańców twierdzi, że dopóki sprawa się nie wyjaśni, wójt powinien zrezygnować z urzędu. - Uważam, że wykonuję bardzo dobrze swoją pracę i nie mam powodów, by z niej rezygnować - mówi J.

Beata Igielska
0 603 83 42 47
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska