Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Przytocznej przyszedł wczoraj do urzędu, choć ma sądowy zakaz

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Wczoraj Tadeusz Jasionek pracował w swoim gabinecie, choć we wtorek sąd zakazał mu zajmowania stanowisk publicznych. - Orzeczenie jest jednoznaczne. Nie może pracować - twierdzi sędzia Roman Makowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp.

We wtorek Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. skazał Tadeusza Jasionka na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Pasaliśmy o tym we wczorajszym wydaniu ,,GL''. Sąd orzekł także wobec wójta zakaz pełnienia funkcji publicznych na okres pięciu lat. Tymczasem wczoraj T. Jasionek przyszedł do Urzędu Gminy. Pojechał do notariusza, podpisywał dokumenty. Dlaczego, skoro ma sądowy zakaz?

- Wójt może pracować do momentu wygaszenia jego mandatu przez radnych - twierdzi Violetta Pietrzak, sekretarz Urzędu Gminy.

Rozmawiam z wójtem w jego gabinecie. T. Jasionek twierdzi, że może rządzić gminą, dopóki rada nie pozbawi go mandatu, albo go sam nie złoży. Powołuję się na opinię prawnika urzędu. A konkretnie na ustawę o wyborze wójtów, burmistrzów i prezydentów. Zapewnia przy tym, że ma dość pracy w urzędzie. Dlaczego więc przyszedł do pracy?

- Prosiła mnie o to grupa radnych. Muszę skończyć kilka pilnych spraw. Na przykład podpisać umowę z marszałkiem w sprawie unijnych pieniędzy na budowę oczyszczalni ścieków. Jeśli teraz tego nie zrobię, to gmina może stracić cztery miliony złotych. Procedury związane z powołaniem mojego następcy mogą się przeciągnąć i stracimy dotację - mówi.

Sędzia Roman Makowski: - Wójt nie może pracować w urzędzie!

Zdaniem sędziego Romana Makowskiego, rzecznika SO w Gorzowie Wlkp., orzeczenie jest jednoznaczne; - Wójt nie może pracować w urzędzie. Wie o tym, bo był na odczytaniu wyroku - mówi.

Identyczną opinię usłyszeliśmy od Teresy Kaczmarek, która kieruje wydziałem nadzoru prawnego w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. - Wygaszenie mandatu to jedna sprawa, a zakaz zajmowania stanowiska to druga. Wójt nie może przychodzić do pracy. \

Złamanie tego zakazu może spowodować odwieszenie wyroku - twierdzi T. Kaczmarek.
Wyrok w zawieszeniu oznacza, że dana osoba nie idzie za kraty, ale przez określony czas nie może złamać warunków orzeczenia, ani popełnić innego przestępstwa. Jeśli to zrobi, to sąd może podjąć decyzje o odbyciu kary w więzieniu. Na inne konsekwencje zwraca uwagę sędzia R. Makowski. Mówi, że decyzje podjęte przez wójta już po zakazie mogą zostać uznane za nieważne.

Wójt rozgoryczony

Wójt jest wyraźnie rozgoryczony. Mówi o intrygach i przysłowiowych kłodach rzucanych mu pod nogi przez radnych opozycji. Wylicza, że w minionym roku zdobył osiem milionów na inwestycje. - Popełniłem kilka błędów, ale nigdy nie wziąłem nawet złotówki, wciąż dokładałem ze swoich. W ciągu siedmioletniej kadencji zrobiłem więcej, niż moi poprzednicy przez ponad dwadzieścia lat - twierdzi.

Po rozmowie z dziennikarzem wójt wyszedł z urzędu. Po południu rozmawialiśmy przez telefon komórkowy. Powiedział, że w czwartek nie przyjdzie do pracy. Wystąpił o opinię prawną do jednego z najwybitniejszych w Polsce znawców prawa samorządowego prof. Marka Szewczyka z Wielkopolskiego Ośrodka Kształcenia i Studiów Samorządowych.

Obrona w cyberprzestrzeni

Wójt zamieścił swoje oświadczenie na stronie internetowej Urzędu Gminy (www.przytoczna.pl). Jak komentuje fakt, że sąd uznał zasadność prokuratorskich zarzutów dotyczących wyłudzenia przez niego pieniędzy za delegacje?

- Wyjeżdżałem za zgodą przewodniczącego rady, zastępcy i sekretarza. Na przykład na spotkanie wigilijne samorządowców - odpowiada.

Przyjście wójta do pracy oburzyło radnych opozycji. Jarosław Szlachetka twierdzi, że wójt bezzwłocznie powinien zastosować się do wyroku. - Niech przestanie kompromitować gminę - postuluje.

Kto po wójcie?

Jak poinformowała nas T. Kaczmarek, radni mają miesiąc czasu na wygaszenie mandatu wójta. Jeśli jednak tego nie zrobią, to wojewoda wyda za nich tzw. rozstrzygnięcie zastępcze i pozbawi wójta mandatu. Radni mogą też zdecydować o przeprowadzeniu wyborów zastępczych. Jeśli tego nie zrobią, gminą będzie rządzić do jesieni komisarz powołany przez premiera.

Mieszkańcy są podzieleni. Jedni wychwalają wójta, inni go krytykują. Wyrok podgrzał w Przytocznej atmosferę przed wyborami. Od wczoraj rozpoczęło się typowanie kandydatów. Cztery lata temu o fotel wójta ubiegał się także miejscowy przedsiębiorca Stanisław Mikanowicz. Teraz zapewnia, że nie wystartuje w jesiennych wyborach. - Chyba, że na radnego - natychmiast dodaje.

Nasi rozmówcy twierdzą, że spore szanse na wygraną ma mieszkający w Goraju pod Przytoczną starosta międzyrzecki Grzegorz Gabryelski. Był już wójtem w latach 1994-1998. Czy zamierza ubiegać się o fotel wójta? - Nie zastanawiałem się nad tym - odpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska