Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt skarży mieszkańców o... stary wał. To wstyd na cały kraj?

Anna Białęcka
Wczoraj sąd miał do przesłuchania wielu świadków. Kolejni w marcu
Wczoraj sąd miał do przesłuchania wielu świadków. Kolejni w marcu Anna Białęcka
- Nie przypuszczałem, że sprawa trafi aż do sądu - powiedział nam Aleksander Makara, prezes klub sportowego Dragon z Jaczowa w gminie Jerzmanowa. - Przecież tu chodzi o wał, który ma już za sobą jakieś 30 lat służenia klubom sportowym z terenu gminy. To ewenement w kraju, by wójt skarżył mieszkańców.

A jednak trafiła. I to z powództwa podgłogowskiej gminy Jerzmanowa. - Chodzi nam przede wszystkim o ustalenie, kto jest właścicielem tego wału - powiedziała nam Bernadetta Kulisz, prawniczka reprezentująca gminę w sądzie. - Z zapisów w dokumentach gminy wynika, że od 2004 roku wał jest własnością gminy, że którą gmina zapłaciła Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej "Świt" 1.200 zł w 2004 roku.

Problem polega jednak na tym, że gmina nie ma na to żadnych pisemnych dowodów, poza suchym wpisem do ewidencji. Natomiast mieszkańcy gminy, w tym działacze społeczni klubu sportowego Dragon, mają dokumenty i świadectwo ludzi, że wał jest od 2007 roku własnością klubu. Wszystko to przedstawili wczoraj w sądzie. - Wał był własnością "Świtu", stał na podwórku i każdy w gminie mógł z niego korzystać, ale był w kiepskim stanie - mówił Tadeusz Gniewosz, który był prezesem spółdzielni tuż przed jej upadłością. - Prezes Dragona zwrócił się do mnie, że naprawią po raz kolejny wał, ale pod warunkiem, że go formalnie przekażemy klubowi. No i przekazaliśmy, są na to stosowne dokumenty.

Jak wynika z zeznań innych świadków, wał stał się własnością Dragona, ale nadal mogli z niego wszyscy korzystać i ubijać swoje boiska sportowe we wsiach gminy. Jednak do czasu. - Dwa lata temu pożyczyliśmy wał klubowi z Jerzmanowej - mówi Henryk Woźniak. - Ale ten nie chciał nam go oddać, twierdząc, że to własność gminy.

Dragon jednak swoje odebrał. - Za to wójt skierował przeciwko mnie sprawę do prokuratury, o przywłaszczenie mienia - dodaje Woźniak. - Sprawa została umorzona, ze względu na brak znamion przestępstwa. Jak mu się tam nie udało, to teraz próbuje w sądzie z powództwa cywilnego. Z wału zrobiła się sprawa polityczna. Proponowałem wójtowi jako radny, by kupić nowy wał dla gminy i rozwiązać sprawę polubownie, między nami, a nie po sądach ludzi ciągać.
Kolejna rozprawa o stary wały i zeznania kolejnych świadków w marcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska